29 października 2021

Obrona dzieci przed demoralizacją. Tym brzydzi się marszałek Sejmu z „tęczą” w ręku?

(Fot: Mateusz Wlodarczyk / Forum)

Brak zgody na publiczne kwestionowanie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, zapora dla prób rozszerzenia instytucji małżeństwa na osoby tej samej płci czy udzielania takim związków przywilejów, brak zgody na adopcję dzieci przez osoby pozostające w homozwiązkach, powstrzymanie promocji aktywności seksualnej wśród dzieci i zabezpieczenie ich przed szkodliwymi ideami odrywającymi płeć od biologii. To w skrócie projekt ustawy „Stop LGBT”, którym brzydzi się lewica.

Skoro jesteśmy przy sprawach związanych z ustawodawstwem, należałoby sięgnąć do – używaną na przestrzeni ostatnich lat do obrony swoich racji przez całą opozycję – Konstytucji. Ta w art. 18. mówi jasno: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”. I właśnie projekt obywatelski „Stop LGBT”, odpowiadający na to wezwanie ustawy zasadniczej, znalazł się w Sejmie. Okazało się, że wzbudził furię i wzburzenie lewicowo-liberalnej opozycji.

I choć wydawać by się mogło, że funkcja marszałka Sejmu obliguje do zachowania powagi oraz braku stronniczości w prowadzeniu obrad, to jednak to czego byliśmy świadkami wczorajszego wieczora – używając retoryki wicemarszałka – było obrzydliwe.

Wesprzyj nas już teraz!

Co takiego się wydarzyło? Gdy upłynął czas wystąpienia Krzysztofa Kasprzaka, który reprezentował Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Stop LGBT”, prowadzący obrady wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty, wyłączył mikrofon. Kasprzak był zagłuszany m.in. przez kolegów wicemarszałka i nie mógł wykorzystać swojego czasu. Prowadzący był nie tylko bezwzględny, ale i nie potrafił zachować powagi. Czarzasty wskazał bowiem, że wysłuchał „najbardziej obrzydliwego wystąpienia w Sejmie przez ostatnie dwa lata, jak w nim siedzę”. I na wzmocnienie swoich słów wywiesił „tęczową flagę” ruchu LGBT. Zdjął ją dopiero, gdy ustępował miejsca wicemarszałkowi Ryszardowi Terleckiemu.

Także ideowi kamraci Czarzastego nie pozostali w tyle. Anna Maria-Żukowska (Lewica) uznała, że projekt jest pluciem w twarz i to ze satysfakcją milionom ludziom w Polsce i dodała, że „to, jacy jesteśmy i jaką mamy tożsamość czy orientację nie jest spowodowane łopotem tęczowych flag, czy oglądaniem w dzieciństwie bajek o Kucykach Pony”. Poseł nie ukrywająca swoich nieheteronormatywnych preferencji seksualnych wyraziła pragnienie: „chcielibyśmy być z Polski dumni, chcielibyśmy, żeby mogły tu bezpiecznie wychowywać się nasze dzieci”

Posłowie Koalicji Obywatelskiej wskazywali, że projekt ustawy jest niezgodny ze standardami ochrony praw człowieka, że godzi w wolność słowa, zgromadzeń i ma charakter tak dalece dyskryminujący, że już przemocowy. Same zaś zamiary wnioskodawców porównano do tego, co rodziło się „w chorych umysłach ojców III Rzeszy”. Poseł Monika Rosa (KO) poszła krok dalej o uznała, że wystąpieniem wnioskodawców powinna zająć się prokuratura. I dodała: „my stoimy po stronie życia, my stoimy po stronie bezpieczeństwa, po stronie tych dzieci, które są wychowywane przez pary jednopłciowe”. Zaś problem pedofilii zredukowała, a jakże, do Kościoła.

Przeciwników projektu na zewnątrz Sejmu wspierała grupka protestujących, a wśród haseł, rzec można programowe zawołanie środowisk lewicowo liberalnych: „Edukacja, żeby wiedzieć, antykoncepcja, żeby się zabezpieczać, aborcja, żeby mieć wybór”.

Projekt miał też swoich obrońców po prawej stronie Sejmu, ale wczorajsze wydarzenia wskazują, że „Stop LGBT”, jeśli znajdzie poparcie, to wystarczy go tylko na skierowania projektu do komisji sejmowej, co jest przyjętą przez Zjednoczoną Prawicę kurtuazją wobec obywatelskich projektów.

„STOP homopropagnadzie, STOP profanacjom, STOP homomałżeństwom i homoadopcjom. Tak można podsumować głos 140 tysięcy obywateli, których ustawa została poddana pod obrady Sejmu – mówił w Sejmie pełnomocnik inicjatywy „Stop LGBT” Krzysztof Kasprzak. I wskazywał na to, że dziś „ruch LGBT dąży do dominacji absolutnej w każdej dziedzinie życia, do obalenia naturalnego porządku biologicznego i społecznego i do zaprowadzenia terroru”. Kasprzak wskazywał na przykład Zachodu, gdzie za stwierdzenie prawd biologicznych że są dwie płcie, albo za głoszenie cytatów z pism św. Pawła ludzie trafiają do więzienia (w Polsce, jak już wiemy, można już za to stracić pracę – red.). – Propagowanie ideologii LGBT jest w istocie propagowaniem totalitaryzmu tak jak propagowanie komunizmu i faszyzmu. Dziś mamy w Polsce zakaz propagowania komunizmu i faszyzmu, pora dołączyć zakaz propagowania ideologii LGBT – mówił.

Kasprzak zauważył też, że parady LGBT są kluczowym elementem szerzenia homopropagandy. – Bez nich ruch LGBT nie będzie w stanie osiągnąć swoich założeń, bez nich nie będzie w stanie zamienić Polski w tęczowa dyktaturę, tak jak zmienili kraje Europy Zachodniej i USA – dodał, przywołując też w swoim wystąpieniu przemilczane ofiary pedofilii pośród środowisk LGBT. – Szanowni Posłowie, jeśli nie zatrzymacie ruchu LGBT już teraz, nie potraktujecie go jak rzeczywiste zagrożenie, te historie wydarzą się także w Polsce i będziecie za nie odpowiedzialni – apelował.

Głosowanie nad projektem zaplanowane jest na piątkowy (29.10.2021) wieczór.

Źródło: interia.pl, zycieroczina.pl, sejm.gov.pl

MA

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(13)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 513 zł cel: 300 000 zł
45%
wybierz kwotę:
Wspieram