Bill Gates w mainstreamowym przekazie jawi się jako obrońca praw mniejszości, miłośnik zwierząt, uśmiechnięty filantrop, działacz społeczny i człowiek sukcesu. Te wszystkie maski z twarzy twórcy Microsoftu opadają, kiedy przyjrzymy się bliżej jego działalności. To właśnie czyni Piotr Relich i jego rozmówcy w filmie „Władcy Świata. Bill Gates”, otwierającym wyjątkową serię realizowaną przez PCh24.tv. W środę, 15 lutego w kinie „Luna” odbyła się warszawska premiera tej produkcji. Była ona połączona z dyskusją ekspertów, który wypowiadali się w filmie.
Było ok. godz. 17:30, kiedy w wypełnionej po brzegi sali kinowej rozpoczynał się film. Nie ma co się dziwić, że produkcja wzbudziła tak wielkie zainteresowanie. W końcu ostatnie trzy lata pokazały, że wiele teorii uważanych za spiskowe okazało się prawdą. Miałem okazję porozmawiać z kilkoma widzami po zakończonym seansie i wszyscy byli zgodni co do tego, że powstanie takiego filmu było bardzo potrzebne. Pozwala on lepiej zrozumieć mechanizmy postępującej globalnej rewolucji, która z jednej strony słowo „wolność” odmienia przez wszystkie przypadki, a z drugiej prowadzi do całkowitego zniewolenia w myśl zasady „nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy”.
Są jednak i tacy, którzy w założeniach globalistów mają posiadać – i to ogromną fortunę. To właściciele ogromnych, niezwykle wpływowych korporacji. Jednym z czołowych przedstawicieli tych środowisk jest Bill Gates. Główny (anty)bohater filmu Piotra Relicha twierdzi, że przyświeca mu idea budowy bardziej równego, sprawiedliwego i zdrowego świata. Te hasła na pierwszy rzut oka mogą wyglądać zachęcająco. Kiedy jednak przyjrzymy się im bliżej, zobaczymy, że są skrajnie niebezpieczną utopią. Niestety, nie pozostaje ona w sferze teoretycznych rozważań, lecz jest stopniowo wprowadzana w życie, zamieniając je w koszmar.
Wesprzyj nas już teraz!
„Foliarze” mieli rację?
Katastroficzna wizja globalistów być może przez wiele osób jest uznawana za niedorzeczność. Nie brakuje sytuacji, kiedy zadający niewygodne pytania niesłusznie zostają nazwani „szurami” i „foliarzami”. I owszem, część z nich przekracza pewną granicę, powielając niesprawdzone informacje, reagując zbyt emocjonalnie itd. Film Piotra Relicha nie ma jednak z tym nic wspólnego. Wręcz przeciwnie, opiera się wyłącznie na faktach z życia Billa Gatesa i jego autentycznych wypowiedziach. W ten sposób wytrąca argumenty o „rozpowszechnianie fake newsów”.
W naturalny sposób film potrzebował pewnego rodzaju uzupełnienia. Dlatego po projekcji w kinie „Luna” nie zabrakło ciekawej dyskusji z udziałem wspomnianego już reżysera, a także publicysty „Do Rzeczy” Rafała Ziemkiewicza oraz prezesa Ordo Iuris mec. Jerzego Kwaśniewskiego. Spotkanie moderował Łukasz Karpiel, publicysta PCh24.tv.
Wkrótce kolejne odcinki
Bardzo pozytywnym momentem dyskusji była zapowiedź kolejnych odcinków serii. Następnym (anty)bohaterem filmu ma być Juwal Noach Harari – jeden z liderów Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, człowiek opętany ideologią transhumanizmu, walczący z chrześcijaństwem i ludzką wolnością. Zanim jednak przyjdzie czas na kolejne odcinki, reżyser opowiedział szerzej o swoich motywacjach do zrobienia tego filmu.
– Bill Gates odgrywał pierwsze skrzypce podczas tzw. pandemii koronawirusa. Człowiek, który nie posiada do tego żadnych uprawnień, wyznaczał pewne trendy i etapy walki z Covidem. To osoba wystawiona na świecznik, skupiająca na sobie uwagę. Stanowi on niejako personifikację tego procesu, który obserwowaliśmy w ciągu ostatnich dwóch lat, czyli przesuwania władzy z rąk poszczególnych rządów na niewybieralne gremia eksperckie i organizacje międzynarodowe. Dlatego zdecydowaliśmy się, aby seria „Władcy Świata” zaczynała się właśnie od niego – podkreślił Piotr Relich.
Dużą wartość zarówno filmu, jak i dyskusji, stanowiła obecność prawnika. Adw. Jerzy Kwaśniewski mówił o prawnych aspektach imperium Billa Gatesa.
– Żeby narzucić światu nowy ład, od lat dwudziestych i trzydziestych z rosnącą intensywnością pewnym środowiskom towarzyszy myśl depopulacyjna. To przeświadczenie o tym, że nie uda się utrzymać wysokiej jakości życia wybranych elit, jeżeli jednocześnie nie doprowadzi się do spadku liczby ludności na całym świecie. Temu procesowi towarzyszy przekonanie, że należy uderzyć w rozwój Afryki i Azji, bo one mają być potężnym zagrożeniem dla Północy. Z tego biorą się wszelkie działania mające na siłę uszczęśliwiać te narody poprzez zmniejszenie ich ludności – mówił prezes Instytutu Ordo Iuris.
Z kolei Rafał Ziemkiewicz zwrócił uwagę, że globaliści nie muszą wcale być zgodni w podejmowanych działaniach. Wręcz przeciwnie, dzielą ich interesy, choć mają zbieżny cel.
– Może samo pojęcie „Władcy Świata” zawiera w sobie pewną pułapkę. Sprawia, że zaczynamy myśleć o grupie ludzi, którzy działają – jak to mówi Kodeks Karny – wspólnie i w porozumieniu. To tak, jakbyśmy powiedzieli, że „Władcami Świata” w XVIII wieku byli arystokraci, a świata średniowiecznego rycerze. To prawda, byli. Ale czy istniała jakaś jednolita struktura arystokratów czy rycerzy? Oni się przecież żarli między sobą, zabijali i walczyli o wpływy. To nie jest tak, że ten korporacyjny świat jest jednolity. Czasy się zmieniają, ale pewne mechanizmy pozostają niezmienne – zaznaczył publicysta „Do Rzeczy”.
Sojusz lewicy z korporacjami
To tylko fragmenty wspomnianej dyskusji. Wniosków po wyjściu z kina „Luna” miałem mnóstwo. Skupię się na jednej, konkretnej. Mianowicie, jak to możliwe, że mógł dojść do skutku sojusz skrajnej lewicy z przedstawicielami ogromnych korporacji? Przecież te dwa środowiska z natury są sobie przeciwne. Otóż, wszystko wskazuje na to, że niegdyś egalitarna, walcząca z wyzyskiem lewica, została najzwyczajniej w świecie kupiona. Często panuje przekonanie, że wygrała ona z bogaczami, którzy prześcigają się w poparciu dla legalnej aborcji, walce z „globalnym ociepleniem”, „Black Lives Matter” czy „Miesiąca Dumy LGBT”. Jednak to poparcie ma swoją wysoką cenę. Jest nią odwrócenie uwagi opinii publicznej od działań wielkich korporacji i de facto rezygnacja z ich krytyki. Globalni liderzy, nie podlegający demokratycznym regułom, mogą robić, co tylko im się podoba, w zamian za wsparcie dla postulatów skrajnej lewicy. Jak to wygląda w praktyce i do czego to prowadzi? Czy jest ratunek i szansa na odwrócenie tragicznych w konsekwencjach trendów? Tego dowiedzą się Państwo z filmu Piotra Relicha, do obejrzenia którego serdecznie zapraszam.
Paweł Zdziarski
ZIEMKIEWICZ, RELICH, KWAŚNIEWSKI, KARPIEL. Dyskusja wokół filmu „Władcy świata. Bill Gates”