W związku z interwencją Mazowieckiego Kuratora Oświaty (KO) oraz Minister Edukacji Narodowej (MEN) w sprawie przystąpienia przez szkoły powiatu wołomińskiego do programu „Szkoła Przyjazna Rodzinie”, Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny zwróciło się z prośbą, do premiera Donalda Tuska, o zbadanie działania MEN w tej sprawie. Istnieją przesłanki, że ministerstwo w tym przypadku nie działało prawomocnie, ponadto stosuje ono podwójne standardy w kwestii monitorowania programów ponadstandardowych realizowanych w placówkach oświatowych.
We wtorek, 25 marca, z inicjatywy Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny ruszyła kampania „Szkoła Przyjazna Rodzinie”. 20 szkół z powiatu wołomińskiego otrzymało certyfikat, którego celem jest pomoc rodzicom i szkole w wychowaniu dzieci i młodzieży, opartym na tradycyjnym, europejskim systemie kulturowym, u którego podstaw leży odpowiedzialność, wartość rodziny oraz szacunek dla życia. – Takie wychowanie daje gwarancję przygotowania młodych ludzi do podjęcia odpowiedzialności za własną rodzinę, kraj i życie społeczne. Przyjęcie Certyfikatu jest swego rodzaju gwarancją realizacji przez szkołę wychowania dzieci i młodzieży w duchu szacunku dla rodziny, zgodnie z art. 18. Konstytucji – zapewnia Jacek Sapa, prezes Centrum Życia i Rodziny.
Ta prorodzinna inicjatywa nie spodobała się jednak Ministerstwu Edukacji Narodowej. Minister Joanna Kluzik-Rostkowska zleciła mazowieckiemu Kuratorowi Oświaty Karolowi Semikowi dokładne przebadanie i skontrolowanie zasad, na jakich dyrektorzy szkół podpisują deklaracje „Szkoła Przyjazna Rodzinie”. Zdaniem inicjatorów akcji, takie działanie jest próbą zastraszenia dyrektorów szkół, by nie przyłączali się do kampanii. – Interwencja, którą z inicjatywy MEN podjął kurator, nie tylko jest nielegalna, ale wprost narusza obowiązujące przepisy, co zostało przeanalizowane przez Instytut Kultury Prawnej Ordo Iuris – wyjaśnia Jacek Sapa – dlatego uznaliśmy, że na tego typu działania ministerstwa powinien zareagować zwierzchnik minister Kluzik – Rostkowskiej, premier Donald Tusk – dodaje Sapa.
Wesprzyj nas już teraz!
Zgodnie z ustawą o systemie oświaty działania Mazowieckiego KO oraz MEN, podjęte w związku z przystąpieniem placówek do programu „Szkoła Przyjazna Rodzinie”, pozostają zupełnie poza zakresem nadzoru pedagogicznego i tym samym są bezprawne. Zdaniem Małgorzaty Lusar z Fundacji Rzecznik Praw Rodziców, ten przypadek pokazuje stosowanie podwójnych norm dla programów ponad standardowych. – Wyjątkowe tempo i gorliwość działań Ministerstwa Edukacji Narodowej w związku programem „Szkoła przyjazna rodzinie” zaskakują, biorąc pod uwagę kompletną bierność tej instytucji wobec programów rzeczywiście szkodliwych. Nie doczekaliśmy się reakcji MEN wobec programu „Równościowe przedszkole”, który ewidentnie narusza prawo i standardy pedagogiczne, a dla dzieci jest po prostu niebezpieczny. Zgłaszaliśmy wobec niego bardzo konkretne zarzuty, które potwierdziła później Polska Akademia Nauk. Urzędnicy MEN jednak „umywali ręce”, argumentując, że za realizację tego typu programów odpowiedzialny jest dyrektor danej placówki, a oni w zasadzie nie muszą się tym zajmować. Tymczasem program wspierający wartości rodzinne tak bardzo nie podoba się ministerstwu, że jest gotowe nawet przekroczyć swoje uprawnienia kontrolne. To jaskrawy przykład stosowania podwójnych standardów.
Zdaniem organizatorów kampanii „Szkoła przyjazna rodzinie” działania Ministerstwa Edukacji wpisują się w szerszy kontekst funkcjonowania tego resortu, które w sposób lekceważący odnosi się do inicjatyw i niepokojów rodziców oraz organizacji pozarządowych, jak było to w przypadku problemu posyłania szcześciolatków do szkół czy tzw. programów równościowych w przedszkolach. – Na tym przykładzie wyraźnie widać nierówne traktowanie podmiotów – puentuje Jacek Sapa.