„Po cichu USA rozważają, czy ograniczyć współpracę wojskową, aby ratować rządy prawa nad Wisłą”, informuje w poniedziałkowym wydaniu dziennik „Rzeczpospolita”.
„Rzeczpospolita” powołując się na swoje „źródła dyplomatyczne w Waszyngtonie” podaje, że „od kilku miesięcy w amerykańskiej administracji toczy się za zamkniętymi drzwiami debata, czy wobec postępującej erozji demokracji USA powinny sięgnąć po najskuteczniejszy instrument, jaki mają do dyspozycji: powiązanie współpracy wojskowej z praworządnością”.
„Sygnałem, że tak może się stać, było podjęcie latem przez Amerykanów rozmów o licencji dla TVN na spotkaniu grupy wysokiego szczebla ds. obrony (HLDG), forum przedstawicieli MON i Pentagonu poświęconemu wyłącznie sprawom wojskowym. Temat ucichł, bo nadawca na razie może kontynuować działalność. Jednak czujność Amerykanów ponownie obudził wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 7 października o ograniczeniu prymatu prawa europejskiego: obok wolności mediów niezależność sądownictwa to sedno tożsamości Ameryki”, czytamy w gazecie.
Wesprzyj nas już teraz!
Z informacji dziennika wynika, że „ku bardziej zdecydowanemu działaniu skłania się Departament Stanu, podczas gdy Pentagon jest temu przeciwny: w nagrodę za ustępstwo w sprawie TVN sekretarz obrony Lloyd Austin zaprosił do USA szefa MON Mariusza Błaszczaka”.
Według „Rzeczpospolitej” jeśli doszłoby do stanowczych działań ze strony USA, to na początku nie chodziłoby o redukcję stacjonujących w Polsce w większej ilości od pięciu lat (na zasadzie rotacyjnej) wojsk. „Byłaby raczej mowa o wstrzymaniu realizacji uzgodnionej za poprzedniej administracji dalszej rozbudowy amerykańskiej obecności, tzw. Fortu Trump. Ze względu na interes biznesowy, Amerykanie na razie nie myślą o zawieszeniu kontraktów na dostawę dla Polski broni, w tym 250 czołgów typu Abrams”, czytamy.
Źródło: „Rzeczpospolita”
TK