Holenderscy obywatele biorą sprawy we własne ręce. Na granicy z Niemcami zorganizoawli spontaniczny patrol, nie chcąc dopuścić do napływu do kraju imigrantów.
Patrol zebrał się w nocy z soboty na niedzielę. Około 15 Holenderów stanęło przy drodze nr N366 w pobliżu granicy z Niemcami. Zatrzymywali samochody, chcąc nie dopuścić do wjazdu imigrantów do kraju. Organizatorzy akcji mieli na sobie żółte kamizelki, mówili, że przeprowadzają kontrole graniczne.
Rzecz nie była oczywiście nakierowana na to, by faktycznie zastąpić państwo w dziele ochrony granic przed napływem niechcianych imigrantów. To raczej happening polityczny, który wiąże się z ostatnim kryzysem rządowym. W ubiegłym tygodniu z koalicji rządowej wyszedł Geert Wilders, a premier kraju Dick Schoof podał się do dymisji. Wilders zareagował opuszczeniem koalicji rządowej na decyzję o odrzuceniu możliwości zwiększenia stopnia ochrony granic.
Wesprzyj nas już teraz!
Teraz to właśnie ten polityk gorąco pochwalił akcję na granicy z Niemcami, deklarując, że w przyszłości sam również weźmie w tym udział i będzie kontrolował samochody.
Holenderska policja była na miejscu podczas obywatelskich kontroli granicznych, ale nie interweniowała, nie dopatrując się złamania prawa.
Źródło: jungefreiheit.de
Pach