Sami A. 36-letni Tunezyjczyk, rzekomy ochroniarz przywódcy Al-Kaidy, mieszka od 8 lat z rodziną w Bochum. Jest on pod stałą obserwacją policji. Magistrat w Bochum próbował już deportować tego radykalnego kaznodzieję do Tunezji. Jednak małżeństwo z Niemką chroni go przed ekstradycją.
– W naszych oczach jest on niebezpiecznym kaznodzieją – mówi dyrektor Krajowego Urzędu Ochrony Konstytucji Burkhard Freier i przyznaje, że już od ośmiu lat Sami A. jest pod obserwacją policji. Znany jest on także Prokuraturze Federalnej, która prowadziła już w jego sprawie dochodzenie. Istniało bowiem podejrzenie, że Sami A. jest członkiem zagranicznego ugrupowania terrorystycznego.
Wesprzyj nas już teraz!
Nadreńska prasa donosiła, że islamski kaznodzieja werbował w meczetach młodych muzułmanów do przyłączenia się do „świętej wojny”. Zdaniem dziennikarzy przyczynił się do radykalizacji islamskiej dwóch członków tzw. terrorystycznej „komórki z Dusseldorfu”, 21-letniego Amida C. i 28-letniego Halila S. z pobliskiego Gelsenkirchen. Mieli oni przyswajać u niego ideologię islamskiego ekstremizmu. „Nauki” Samiego A. mogły stać się podstawą ich planów terrorystycznych. Obydwaj stanęli przed sądem w Dusseldorfie pod zarzutem planowania zamachu z dwoma dalszymi wspólnikami terrorystycznego. Przyjmuje się, że chcieli oni zdetonować w tłumie bombę odłamkową i w ten sposób „zasiać strach w Niemczech”. Prokuratura jednak nie znalazła wystarczających dowodów, by postawić kaznodzieje przed sądem.
Niedawno z serwisu YouTube zniknęło nagranie z radykalna przemową Samiego A., w której wzywał on, by członków rodzin nie posiadających dostatecznie mocnych i ugruntowanych islamskich poglądów, nie uznawać za członków rodów. Dla islamisty taka rodowe wykluczenie jest jednym z najgorszych scenariuszy, a dla kobiety jest realnym źródłem zagrożenia zdrowia i życia.
Władze Bochum usilnie starają się pozbyć z miasta niebezpiecznego radykała. Jednak uniemożliwił im to wyrok Sądu Administracyjnego w Gelsenkirchen. Sami A. pozostaje w związku małżeńskim z Niemka i posiada trójkę dzieci posiadających paszporty niemieckie. Bochum złożyło odwołanie i teraz Sąd Administracyjny wyższej instancji w Monastyrze zadecyduje, czy Samiego A. można wydalić do Tunezji.
Źródło: dw.de
luk