„Odchodzenie papieża Jana Pawła II było dla milionów ludzi na całym świecie lekcją godności. Ojciec Święty pokazał nam nie tylko, jak żyć, lecz także – jak umierać. Reżyser Jakub Skrzywanek spektaklem Śmierć Jana Pawła II urządził sobie pogardliwą zabawę szarpanie pamięci o Świętym i drwienie z jego cielesności”, pisze na łamach tygodnika „Gazeta Polska” Sylwia Krasnodębska.
Publicysta streszcza, co można zobaczyć w spektaklu. „Przez godzinę widownia dręczona jest nieznośnym charczeniem aktora Michała Kalety. Grany przez niego Karol Wojtyła jest często opuszczony, jego potrzeby nieuwzględniane, a próby komunikowania nieuwzględniane”, czytamy na wstępie. Dalej jest tylko gorzej…
„Schorowane ciało przyszłego świętego traktowane jest jak kukła. Nikt nie próbuje nawet zrozumieć, co chce z trudem wypowiedzieć. Za to z dużą pieczołowitością pokazywane są sceny wymiany pampersa aktorowi wcielającemu się w Ojca Świętego. Kamera zamontowana nad sceną pozwala na wyświetlenie na monitorach genitaliów Michała Kalety grającego Jana Pawła II”, czytamy.
Wesprzyj nas już teraz!
W spektaklu nie zabrakło również wątków „równościowych”. Widzimy np. scenę, w której siostry zakonne towarzyszące papieżowi chcą wyjść z nim do okna papieskiego w Niedzielę Wielkanocną 27 marca 2005 roku, ale są wstrzymywane przez mężczyzn w sutannach gestem, który mówi „kobietom wstęp wzbroniony”.
Żenady i prymitywizm dopełniają dwie sceny. Pierwsza: „Barman na tle półek z alkoholem wyznaje, że śmierć papieża przeżył prawie tak mocno jak śmierć Freddiego Mercury’ego i dla uczczenia tej chwili włączył w barze utwór Metalliki Kill’Em all”. Druga: „Tanatokosmetolog maluje twarz papieża kołysząc się w głośnych rytmach disco polo”.
Na koniec Krasnodębska przypomina poprzednią sztukę Skrzywanka pt. „Spartakus. Miłość w czasach zarazy”, w której wykorzystał on tragedię dzieci z zaburzeniami tożsamości płciowej do politycznej i ideologicznej gry.
„Najpierw poznaliśmy tu historię czternastolatka, który mimo leczenia psychiatrycznego popełnił samobójstwo. Twórcy nie pohamowali się przed użyciem tragedii dziecka do świetnej zabawy. Uznali, że ich odpowiedzią na dramat chorych dzieci będzie organizacja na scenie ślubu dla osób LGBT. (…) Spartakus. Miłość w czasach zarazy był hucpą na grobie dziecka, Śmierć Jana Pawła II, prawem serii – hucpą na grobie Świętego”, podsumowuje Sylwia Krasnodębska.
Źródło: tygodnik „Gazeta Polska”