„Według Eurostatu inflacja w Polsce wyniosła w kwietniu 5,1 proc. rok do roku. Tak źle nie było od czerwca 2001 r. W zeszłym miesiącu ceny szybciej rosły tylko na Węgrzech”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Jacek Przybylski.
Publicysta przypomina, że od lutego 2020 roku Polska jest na niechlubnym pierwszym lub drugim miejscu państw Unii Europejskiej o najwyższej inflacji rocznej. „W kwietniu bieżącego roku pierwszy raz od siedmiu miesięcy wreszcie spadliśmy jednak z pierwszego miejsca unijnych krajów, w których ceny rosną najszybciej. Podawany przez Eurostat zharmonizowany wskaźnik cen konsumpcyjnych (HICP) wyniósł dla Polski 5,1 proc., a dla Węgier aż 5,2 proc.”, relacjonuje, po czym dodaje, że ostatni raz aż tak szybki wzrost cen w Polsce notowaliśmy w czerwcu 2001 roku, kiedy inflacja w Polsce wynosiła 6,1 proc.
Przybylski przywołuje dane dotyczące inflacji w innych krajach. Według Eurostatu trzecia najwyższa inflacja w kwietniu 2021 roku została odnotowana w Luksemburg i wyniosła 3,3 proc. Na czwartym miejscu znalazły się Czechy z inflacją 3,1 proc. „I na tym kończy się lista państw, w których ceny w ciągu ostatniego roku wzrosły o ponad 3 proc. W całej Unii Europejskiej inflacja HICP wyniosła w kwietniu średnio, po niewielkim wzroście, 2 proc. rok do roku, a w samej tylko strefie euro – 1,6 proc. w ujęciu rocznym”, zauważa publicysta.
Wesprzyj nas już teraz!
Nie tylko dane Eurostatu niepokoją. Z wyliczeń Głównego Urzędu Statystycznego wynika bowiem, że inflacja konsumencka (CPI) w kwietniu 2021 r. wyniosła aż 4,3 proc. w ujęciu rocznym. „Przeciętny Kowalski, który przed laty postanowił odłożyć własny kapitał na czarną godzinę, może mieć więc znów powody do zmartwień. Może jeszcze nie takie, jak po przemianach w latach 90., gdy dwucyfrowa dynamika inflacji zrujnowała realną wartość oszczędności wielu Polaków, ale z pewnością najpoważniejsze od wielu lat. Przy niemal zerowym oprocentowaniu lokat i tak gwałtownym wzroście cen realna wartość oszczędności Polaka topnieje w oczach”, ubolewa Przybylski .
Wiele wskazuje na to, że kolejne miesiące będą jeszcze gorsze, co wynika z szacunków analityków. „W maju inflacja także może przekroczyć próg 5 proc. I wcale nie jest powiedziane, że szybko wróci do normy. Jest bowiem całkiem prawdopodobne, że średnioroczny wskaźnik inflacji przekroczy w roku 2021 poziom 4 proc.”, zaznacza Jacek Przybylski.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK