„Te wszystkie renifery, krasnale, bałwanki, skarpety skłaniają do zastanowienia się, czy przypadkiem nie świętujemy bez święta i radujemy się bez powodu do radości. Do komercyjnej agresji coraz częściej dochodzi agresja ideologiczna”, pisze na łamach tygodnika „SIECI” Robert Tekieli.
Publicysta zwraca uwagę, że wbrew wszechobecnemu hasłu „magia świąt” Boże Narodzenie jest „antymagiczne”.
„Choć słowo magia we zwrocie magia świąt jest używane metaforycznie, i tak wytarło się do niemożliwości jak nos renifera Rudolfa. Zachodnią wyobraźnię skolonizował wizerunek św. Mikołaja z reklamy pomysłu Haddona Sundbloma z 1931 r. Niepodzielnie rządzi również katolicką wyobraźnią, co trudniej już zrozumieć”, zauważa.
Wesprzyj nas już teraz!
Tekieli przypomina, że z jedyną prawdziwą, świętą wiarą katolicką walczyli i komuniści, i naziści. Walczy z nią również współczesne lewactwo, ale już bardziej wyrafinowanymi metodami niż wyżej wymienieni.
„Dziś walczący z symboliką religijną Bożego Narodzenia są znów ledwie na etapie psucia nam świąt. Zaczyna się od ratowania karpia, alternatywnych choinek z korków po winie – swoje obrzędy zaczną wprowadzać za pół wieku. Już są pierwsze próby, Szczodre Gody, chiński Nowy Rok czy Święto Słońca Niezwyciężonego zamiast Bożego Narodzenia. Mogą śmieszyć wezwania polityków do niereligijnych wigilii, potem przyjdą zakazy”, wylicza autor „SIECI”.
„Pierwszym krokiem do klęski jest banalizacja, komercjalizacja i wypłukanie katolickich świąt z religijnego szkieletu. Rodzinne spotkania, miła atmosfera to tylko dodatek. Jeśli to będzie treścią przeżywania roku liturgicznego przez katolików, lewicowi agresorzy szybko dokonają ostatecznej destrukcji. Można bowiem przeżyć kolejną krzątaninę i w zabieganiu za prezentami nie dotknąć istoty. Każdy musi w samotności odkryć swoją drogę do ciszy. Każdy musi przejść indywidualny kurs słuchania. Bez ciszy i wytężonego słuchu nie można usłyszeć słów, które mogą uporządkować nasze życie. Bo teraz to właśnie Słowo przychodzi na świat. Ma wielkie prezenty. Pełnię życia, radość owocowania, spełnienie i pokój. Do tych prezentów jednak trzeba dorastać. Trzeba wyrwać się z kieratu, by zasmakować wolności. Trzeba odważyć się i zaufać”, podkreśla publicysta.
„Wielu wierzy w istnienie Boga. Bogu wierzy niewielu. (…) Bóg narodził się w ludzkim ciele. To niewyobrażalna tajemnica, dla części aniołów – skandal. Wigilia jest dniem oczekiwania na te narodziny. Jeśli dobrze wykorzystałeś czas adwentu, w twoim sercu dokona się przemiana. Dzięki rytuałowi sacrum spotyka się z profanum. I profanum wychodzi z tego spotkania przemienione. Oby tak się stało”, podsumowuje Robert Tekieli.
Źródło: tygodnik „SIECI”
TG