„Odłóżmy na bok sumienie. Jeśli sumienie nie pozwala mi służyć zgodnie z prawem, na rzecz dobra pacjenta, to wybieram inny zawód” – w taki sposób marszałek Sejmu Ewa Kopacz skomentowała sprawę zwolnienia prof. Bogdana Chazana, który odmówił współudziału w aborcji. Jak podkreśliła, jest… „osobą wierzącą” i nie rozumie stanowiska biskupów.
– Odłóżmy na bok sumienie. Jeśli sumienie nie pozwala mi służyć zgodnie z prawem, na rzecz dobra pacjenta, to wybieram inny zawód – powiedziała Ewa Kopacz, lekarz pediatra, posłanka, minister zdrowia a dziś marszałek Sejmu. Polityk PO poparła decyzję Hanny Gronkiewicz-Waltz w sprawie warszawskiego szpitala i jego dyrektora.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak podkreśliła, jest „osobą wierzącą”. – Ale niezależnie od tego uważam, że moje prawo, prawo lekarza, nie może pomniejszać praw pacjenta – stwierdziła Kopacz. Jak dodała, nie rozumie stanowiska biskupów broniących profesora Chazana. – Kiedy były ustalane te zapisy, był szeroki konsensus. Również z Kościołem – dodała.
Przypominamy naukę Kościoła. Naukę wyrażoną w encyklice „Evangelium Vitae” Jana Pawła II: (…) lekarze, personel medyczny i pielęgniarski oraz osoby kierujące instytucjami służby zdrowia, klinik i ośrodków leczniczych powinny mieć zapewnioną możliwość odmowy uczestnictwa w planowaniu, przygotowywaniu i dokonywaniu czynów wymierzonych przeciw życiu. Kto powołuje się na sprzeciw sumienia, nie może być narażony nie tylko na sankcje karne, ale także na żadne inne ujemne konsekwencje prawne, dyscyplinarne, materialne czy zawodowe.
Źródło: wpolityce.pl
mat