2 listopada 2022

Nawiedzamy cmentarze, odmawiamy „Wieczne odpoczywanie…”, zapalamy znicze, zamawiamy Msze Święte… To wszystko dlatego, że wierzymy. W Boga, życie wieczne i – kluczową w tym kontekście – nieśmiertelność ludzkiej duszy. Kiedy tej wiary zabraknie, pojawiają się przedziwne i często przerażające sposoby traktowania człowieka po śmierci. Bo dlaczego nie?

Przy okazji rosyjskiej inwazji na Ukrainę przypomnieliśmy sobie, do czego zdolny jest homo sovieticus, jeżeli pozostawić mu wolną rękę i określoną ilość spirytusu. Przed osiemdziesięciu laty również i naszych oficerów ładowano do płytkich dołów spycharkami, zakopywano pod płotem lub płytą chodnikową, a dla tych, którzy zaszli za skórę czerwonej zarazie najbardziej, czekało specjalne miejsce pod kloaką lub szaletem.

Bezczeszczenie zwłok przez sowieckich bojców stanowi dziś jedną z emocjonalnych podkładek krucjaty wymierzonej w podupadające „imperium zła”. Trwogę wzbudzają w nas akty otwartego, wręcz prostackiego i bezsensownego barbarzyństwa. Wydaje się, że oburzony Zachód wciąż stoi na straży człowieczeństwa, przejawiającego się w szacunku do ciała po śmierci.

Wesprzyj nas już teraz!

Tymczasem świat po drugiej stronie linii frontu toczy podobna choroba. My – dumni, „cywilizowani ludzie” – w nie mniejszym stopniu co rozpita azjatycka patologia, bezcześcimy pamięć o swoich zmarłych. Sumienia uciszamy jednak mieszaniną humanistycznych, ekonomicznych a nawet ekologicznych sloganów, a swój proceder uprawiamy niezależnie od okoliczności wojny czy pokoju.

Przez wyłom, jaki w niegdyś chrześcijańskim świecie uczyniło rozpowszechnienie kremacji, przedostają się nie tylko pogańskie praktyki, takie jak „ogrody pamięci” czy „pochówki morskie”, ale również ceremonie stanowiące przykład redukcji człowieka do wyłącznie elementu materii. Tylko nieco bardziej rozgarniętego.

„Wychodzi taniej niż polski pogrzeb!” – zachwyca się Noizz.pl, przedstawiając „dokonania” amerykańskiego start-upu Parting Stone, opracowującego technologię tworzenia kamieni z ludzkich prochów. Już dzisiaj w USA wskaźnik kremacji przewyższa tradycyjne pochówki ziemne, a do 2030 roku spopieleniu poddawać się ma po śmierci ponad 70 procent tamtejszego społeczeństwa. Jako, że trzymanie urny w domu to kłopotliwa sprawa, podobne firmy będą mieć wkrótce pełne ręce roboty.

„Zamianę człowieka w kamień można traktować jak powrót do natury. To niezwykle ekscytujące” – przekonują zwolennicy osobliwych „skamielin”. Dużo dosłowniej traktują takie podejście założyciele wyrastających jak grzyby po deszczu firm oferujących… kompostowanie ludzi. Glebą zawierającą przetworzone ciała bliskich można nawet podsypać drzewa lub kwiaty, jeszcze bardziej wzmacniając efekt dołączenia do odwiecznego „kręgu życia”.

Ale czy w dobie kryzysu klimatycznego i żywnościowego nie warto zastanowić się nad marnotrawstwem tak cennego „surowca”? Wszak ludzkie ciało może posłużyć jako pożywienie nie tylko dla robaków, ale zwierząt i… samych ludzi. Już posiadamy technologię umożliwiającą tworzenie mięsa in vitro na bazie serum z ludzkiej krwi. Być może wkrótce spełni się przepowiednia z filmu Soylent Green, gdzie poddani eutanazji starcy byli przekształcani w „zieloną pożywkę” – główny pokarm post-apokaliptycznego społeczeństwa.

To jednak wszystko pomysły na ukojenie poczucia bezsensu po nieodwracalnej stracie. Tymczasem największe korporacje technologiczne przekonują, że nie będziemy musieli wcale umierać. Z pełną powagą, na podstawie modeli matematycznych roztaczają przed nami świetlaną wizję cyfrowej nieśmiertelności. Na razie oswajają z nią ludzi za pomocą rozwiązań „przejściowych” w postaci chat-botów czy syntezatorów mowy powstałych na bazie danych pozostawionych przez zmarłych. Angażują w ten pomysł główne narzędzia propagandy, wskrzeszając zmarłe ikony pop-kultury za pomocą hologramów czy technologii deep fake. Świat wirtualny coraz bardziej zlewa się z rzeczywistością, abyśmy na końcu uwierzyli w możliwość transferu umysłu na nośniki niebiologiczne. Niektórzy na podstawie tej wiary już decydują się na „wyrwanie” z więzienia nieubłagalnej natury.

Bo w istocie transhumanizm czy kompostowanie ludzi wyrastają z tego samego korzenia co komory gazowe i doły śmierci: odrzucenia wiary w nieśmiertelną duszę. Niektórzy badacze cywilizacji przekonują, że śmierć chrześcijaństwa cofnie nas do epoki pogańskiej, z wszystkimi jej pozytywnymi i negatywnymi skutkami.

Jednak już nawet poganie przejawiali znacznie więcej wiary niż dzisiejsi zwolennicy postępu. Piramidy mieszczące dwory faraonów, kurhany wojowników chowanych w pełnym rynsztunku, ogromne mauzolea z terakotowymi armiami w skali 1:1; spektakularne pozostałości dawnych cywilizacji, dowodziły wiary w konieczność kontynuowania egzystencji w zaświatach. Nawet jeżeli pozbawieni pełni Chrystusowej nadziei, do „nieba” starali się iść na swój sposób, wsłuchując się w „wyryte w ich sercach” szepty Bożego prawa.

Natomiast XXI wiek przynosi tak wielki mrok i beznadzieję, że wciągająca w objęcia nicości dobrowolna śmierć jawi się jako niezwykle kusząca propozycja. Dlatego zwłaszcza dzisiaj niezbędne jest ponowne zatopienie świata w Ewangelii. Dobrej Nowinie, która rozpacz śmierci zamienia w All Hallow’s Eve – święto żyjących w chwale Nieba.

 

Piotr Relich

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij