Pomnik Danuty Siedzikówny „Inki”, sanitariuszki AK skazanej na karę śmierci i straconej w 1946 r., został odsłonięty w Parku Jordana w Krakowie. 28 sierpnia 1946 r. niespełna 18-letnia Siedzikówna została zabita strzałem w głowę.
– Obok popiersi wybitnych oficerów AK i Wojska Polskiego – gen. Andersa, gen. Okulickiego, gen. Fieldorfa „Nila” i rotmistrza Pileckiego oraz wielkich Polaków, jak Zbigniew Herbert – będzie też popiersie skromnej sanitariuszki. Jednak ona reprezentuje całą rzesze sanitariuszek i łączniczek AK. „Inka” będzie w tym Parku jak w rodzinie – mówił podczas uroczystości Piotr Szubarczyk z IPN w Gdańsku.
Wesprzyj nas już teraz!
Podczas uroczystości ulubioną piosenkę „Inki” – „Wymarsz uderzenia” – zaśpiewała Aleksandra Fedaczyńska. Autorem pomnika Siedzikówny jest salezjanin ks. Leszek Kruczek. Popiersie odsłonili wuj „Inki” żołnierz AK Brunon Tymiński, córka zmarłego w katastrofie smoleńskiej gen. broni Włodzimierza Potasińskiego Aleksandra Potasińska oraz przedstawiciel dowódcy 2 Korpusu Zmechanizowanego płk Marek Szczudliński.
„Inka” wychowała się w rodzinie o tradycjach patriotycznych. W wieku 15 lat złożyła przysięgę AK (w grudniu 1943 r), a następnie odbyła szkolenie sanitarne. Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1944 r. podjęła pracę kancelistki w nadleśnictwie Hajnówka, a później w nadleśnictwie Miłomłyn w pow. Ostróda.
Wiosną 1946 r. nawiązała kontakt z ppor. Zdzisławem Badochą „Żelaznym”, dowódcą jednego ze szwadronów „Łupaszki”. Służyła w tym szwadronie jako łączniczka i sanitariuszka do lipca 1946 r., uczestnicząc w akcjach przeciwko NKWD i UB. 20 lipca 1946 r. została aresztowana przez funkcjonariuszy UB i osadzona w tamtejszym więzieniu.
W akcie oskarżenia „Inki” znalazły się zarzuty udziału w związku zbrojnym, mającym na celu obalenie siłą władzy ludowej oraz mordowania milicjantów i żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku wydał 3 sierpnia 1946 r. wyrok śmierci na niespełna 18-letnią Danutę Siedzikównę, pseudonim „Inka”, sanitariuszkę 5. Wileńskiej Brygady AK. Niecały miesiąc później – 28 sierpnia – o godz. 6.15 została zabita strzałem w głowę.
W przesłanym siostrom grypsie z więzienia Siedzikówna napisała: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Zdanie to – według badaczy – należy tłumaczyć nie tylko przebiegiem śledztwa, lecz także odmową podpisania prośby o ułaskawienie. Prośbę taką do ówczesnego prezydenta Bolesława Bieruta skierował za nią jej obrońca. Bierut nie skorzystał z prawa łaski.
Źródło: TVP Info
luk
{galeria}