Krótko przed Świętami Wielkanocnymi Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych zaproponowała wypłacanie emerytur z OFE przez okres od 10 do 16 lat, w zależności od decyzji ubezpieczonego. Robert Gwiazdowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha uważa, że to posunięcie nie do przyjęcia było rozmyślne, by łatwiej doprowadzić do wchłonięcia OFE przez ZUS.
„Emerytura programowana” została obliczona przez podzielenie zgromadzonego kapitału przez ilość miesięcy przeciętnego trwania życia, wynoszącą na chwilę obecną 16 lat (192 miesiące). Emeryci będą jednak mogli zdecydować się na innych okres wypłacania świadczeń, nie będzie mógł on być jednak krótszy, niż 10 lat. „Osoba zarabiająca średnią krajową przez 10 lat otrzymywałaby 879 zł, przez lat 15 – 586 zł, a jak przez 20, to 439 zł. A co z osobami zarabiającymi mniej? Dla tych, które otrzymują najniższe wynagrodzenie (1,6 tys. zł miesięcznie brutto) emerytura pobierana przez 10 lat wyniosłaby 382 zł, przez 15 lat – 255 zł, przez 20 lat – 191 zł” – wylicza na swoim blogu Robert Gwiazdowski.
Wesprzyj nas już teraz!
Nowymi przepisami miałyby być jednak objęte jedynie osoby, które mają nieprzerwany staż pracy, wynoszący 40 lat, podczas gdy średni okres składkowy wynosi 36,5 roku. Dotyczyć będą one zatem w sporej mierze osób, które znaczną część życia przepracowały za czasów PRL-u, w dodatku w sferze budżetowej. Prezydent CAS zauważył, że jeśli ubezpieczony zdecyduje się pobierać emeryturę z OFE przez 16 lat, płacił składki przez mniej, niż 40 lat, a ponadto uzyskiwał wynagrodzenie mniejsze od średniej krajowej, może liczyć na … 200 zł miesięcznie.
Ci, którzy będą chcieli nieco zwiększyć środki otrzymywane z OFE, decydując się na krótszy, np. 10-letni okres wypłat, w sytuacji, gdy „zdarzy się”, że nie umrą akurat wtedy, gdy owe 10 lat upłynie, będą narażeni na „ryzyko skonsumowania wszystkich swoich oszczędności w OFE”, jak stwierdziła Izba Gospodarcza. Podobno na taką okoliczność został nawet opracowany projekt funduszu na wsparcie osób „długowiecznych”. Upadł on jednak ze względu na większość członków Izby, która uznała, że będzie to zbyt wiele kosztować.
Należy pamiętać, że zyski OFE wynoszą już około 17 mld zł, osiąganych dzięki opłatom za zarządzanie, niezależnym od wyników funduszy. Dlatego możliwa jest paradoksalna sytuacja, w której największe zyski mają te fundusze, które teoretycznie poniosły największe straty. Tak było m.in. w 2011 r., gdy straty OFE wyniosły ponad 11 mld zł, choć w tym samym czasie zyski towarzystw emerytalnych sięgnęły 600 mln zł.
Robert Gwiazdowski określa propozycję OFE jako „głupotę lub prowokację”, dążącą do tego, by je zlikwidować, a później domagać się rozstrzygnięcia sądowego i odszkodowania na drodze międzynarodowych trybunałów arbitrażowych. Należy bowiem pamiętać o sporze firmy ubezpieczeniowej Eureko BV ze Skarbem Państwa, w wyniku którego ubezpieczyciel otrzymał odszkodowanie w wysokości 10 mld zł, choć żądał kwoty czterokrotnie większej. OFE dysponują zaś znacznie większym kapitałem, niż Eureko.
Tomasz Tokarski