Terroryści z tzw. Państwa Islamskiego, którzy w listopadzie ub. roku przeprowadzili zamach w hali Bataclan mieli wcześniej torturować swoje ofiary. Władze francuskie miały ukryć ten fakt. Teraz powołują się na brak dowodów. Znów górę wzięła polityczna poprawność?
Szokujące zeznania świadków, jakie złożone zostały przed parlamentarną komisją ujawnił brytyjski HeatStreet. Serwis oskarżył francuskie władze o zatajenie przed opinią publiczną faktu torturowania ofiar paryskiego zamachu.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak podaje interia.pl. według zeznań jednego ze świadków, stan ciał ofiar świadczył o tym, że byli oni poddawani torturom. „Terroryści mieli rzekomo wyłupywać ofiarom oczy, kastrować je, odcinać mężczyznom jądra, a następnie wkładać im je w usta; mowa była także o dekapitacji ofiar i pozbawianiu ich kończyn. Kobiety miały być gwałcone i kaleczone” – pisze portal.
Świadek miał zeznać przed komisją, że policjanci wybiegali z hali przerażeni tym, co zobaczyli. To właśnie oni mieli przekazać świadkowi relację z tego co zobaczyli. Także ojciec jednej z ofiar podczas identyfikacji zwłok miał zostać poinformowany o torturach jakim poddawany był jego syn.
Co na to francuskie władze? Prokurator François Molins zeznał przed komisją, że na terenie zbrodni „nie znaleziono żadnych noży, ani innych narzędzi, którym można by dokonywać opisanych wcześniej tortur.” Jak czytamy, prokurator wprawdzie potwierdził, że ciała były bardzo zdeformowane, ale przypisał to wybuchom i strzelaninie, a doniesienia o torturach nazwał plotkami.
Przewodniczący komisji Georges Fenech przyznał, że w trakcie zeznań pojawiły się informacje o torturach, których nie podawano wcześniej w mediach, ale zaraz dodał, że zeznania przesłuchanych świadków są ze sobą sprzeczne w tej kwestii.
Źródło: interia.pl
MA