Papież Benedykt XVI podczas przemówienia wygłoszonego do członków Międzynarodowej Komisji Teologicznej odpowiedział na krytykę nauczania Kościoła, podnoszoną zarówno wewnątrz, jak i przez osoby z zewnątrz Kościoła. Ojciec św. odniósł się do przekonania, że tzw. zmysł wiary (Sensus fidelium) może być użyty do zakwestionowania nauczania Kościoła oraz twierdzenia, że zorganizowana religia jest źródłem konfliktów.
Odnośnie „Sensus fidelium”, które jest często przywoływane w celu uzasadnienia wezwania do zmiany niektórych elementów nauczania społecznego, zwłaszcza w kwestiach obyczajowych, Papież przypomniał słuchaczom, że termin ten ma zastosowanie do „pewnego rodzaju nadprzyrodzonego instynktu” wśród wiernych i służy rozpoznaniu, czy dana prawda należy czy też nie należy do depozytu tradycji apostolskiej. Podkreślił znaczenie tego słowa cytując dokument Soboru Watykańskiego II Lumen gentium: „Ogół wiernych, mających namaszczenie od świętego, nie może zbłądzić w wierze (…)”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednak Benedykt XVI zwrócił uwagę, że w dzisiejszym świecie trzeba jasno sprecyzować kryteria pozwalające odróżnić autentyczny sensus fidelium od nieprawdziwego. „Nie jest on w istocie swego rodzaju kościelną opinią publiczną i nie można mówić o nim, aby przeciwstawiać go nauczaniu Magisterium, gdyż sensus fidei może autentycznie rozwijać się w wierzącym jedynie na tyle, na ile uczestniczy on w pełni w życiu Kościoła, a to wymaga odpowiedzialnego przestrzegania jego nauczania” – stwierdził. Zmysł wiary zakłada głębokie przywiązanie do wiary i nie może być zredukowany do kwestii panującej opinii.
Papież następnie odniósł się do zarzutu, że religie, a zwłaszcza religie monoteistyczne, są nośnikami przemocy twierdząc, że istnieje uniwersalna prawda. „Trzeba w obliczu domagania się ‘politeizmu wartości’ i twierdzeń, że wiara w jedynego Boga prowadzi do przemocy wyjaśniać, iż jej przyczynami w dziejach były zasadniczo ludzkie błędy, a nie monoteizm. To właśnie raczej zapominanie o Bogu zanurza ludzkie społeczeństwa w pewną formę relatywizmu, który nieuchronnie generuje przemoc. Kiedy zaprzecza się możliwości, że każdy może odnieść się do obiektywnej prawdy, dialog staje się niemożliwy a przemoc, czy to zdeklarowana czy też ukryta, staje się regułą ludzkich relacji. Bez otwarcia się na transcendencję, pozwalającego znaleźć odpowiedzi na pytania o sens życia i jak żyć moralnie, człowiek staje się niezdolny do działania sprawiedliwego i zaangażowania się na rzecz pokoju” – stwierdził Ojciec Święty.
Źródło: CWN, AS.