Niemieccy analitycy finansowi udzielili wsparcia tracącej na popularności kanclerz Angeli Merkel, ogłaszając, że dzięki wysokiej konsumpcji i „wydatkom państwa, ponoszonym w związku z przyjmowaniem azylantów” nastąpił w trzecim kwartale „solidny wzrost” niemieckiej gospodarki.
Dane ekonomiczne za trzy miesiące, od lipca do końca września, wskazują, że produkt krajowy brutto Niemiec wzrósł o 0,3 proc., a konsumpcja gospodarstw domowych wzrosła o 0,6 procent w stosunku do poprzednich trzech miesięcy. Jednocześnie wzrosły wydatki państwa o 1,3 proc.
Wesprzyj nas już teraz!
Amerykańska agencja ratingowa Standard and Poor poinformowała, że europejscy konsumenci zwiększyli wydatki na tyle, że pozwoliło to rozruszać niemiecką gospodarkę, uzależnioną od eksportu. Podobny trend miał miejsce w ub. roku. W tym roku – jak podkreślają analitycy – efekt został wzmocniony dzięki zwiększeniu wydatków rządowych w związku z falą imigrantów.
Jak poinformował niemiecki minister gospodarki Sigmar Gabriel, szacuje się, że łącznie na przyjęcie imigrantów w 2015 i 2016 r. Berlin wyda około 10 mld euro.
Ekonomista Stefan Kipar z Bayern LB banku zauważył, że „te dodatkowe wydatki są jak niewielki i nieoczekiwany program stymulacyjny dla gospodarki”. Z kolei Armin Laschet, wiodący członek rządzącej konserwatywnej chadecji, nazwał wydatki mianem „największego programu pro-wzrostowego od wielu lat”.
Zarówno Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Komisja Europejska, jak i partnerzy ze strefy euro od dawna domagali się od Niemców zmiany polityki z „zaciskania pasa” na poluzowanie i stymulowanie gospodarki poprzez zwiększenie wydatków budżetowych na „rozruszanie” konsumpcji.
Philippe Waechter z banku inwestycyjnego Natixis podkreśla, że wydatki publiczne dla uchodźców są w dużej mierze krótkoterminowymi nakładami. Nie są to inwestycje, zwłaszcza w infrastrukturę, której wszyscy się spodziewali ze strony rządu w Berlinie. Dodał, że aby poradzić sobie z nowymi wyzwaniami gospodarka niemiecka będzie potrzebować bardziej zrównoważonego wzrostu inwestycji. Stwierdził ponadto, że poleganie na aktualnej sile konsumpcji krajowej może być w dłużej perspektywie niebezpieczną strategią.
Źródło: yahoo.com
AS