Mieszkańcy opolskiej dzielnicy Malina są terroryzowani od dłuższego czasu przez grupę młodych bandytów. Twierdzą, że policja boi się reagować na zgłoszenia.
Mieszkańcy mają problem z grupą mężczyzn od 20 do 30 lat. Terroryzują mieszkańców, są coraz bardziej zuchwali. Posuwają się nawet do bluźnierstw, bulwersując mieszkańców podczas pasterki piciem piwa, paleniem papierosów i wulgarnymi rozmowami. Osobie, która zwróciła im uwagę, rozbili szklaną butelkę na głowie.
Wesprzyj nas już teraz!
Osiedle jest paraliżowane strachem. Mieszkańcy obawiają się zgłoszeń na policję, bo bandyci zastraszają skarżących. Jak twierdzą policja boi się reagować na barbarzyńskie zachowania młodych ludzi. Mieszkańcy osiedla po cichu mówią o samosądzie. – Boimy się, że w końcu dojdzie do tragedii, ale nikt nie chce nam pomóc. Policja mówi, że oni są nieobliczalni i lepiej nie wchodzić im w drogę. Oni chyba też się ich boją – płacze starsza kobieta, która prosi o anonimowość.
Policja twierdzi zupełnie co innego. – Przez cały ubiegły rok w rejonie ul. Teligi mieliśmy 24 interwencje. Nie wszystkie dotyczyły osób, na które skarżą się mieszkańcy – mówi podinsp. Jarosław Dryszcz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. – To nieprawda, że policjanci nie reagują na wezwania mieszkańców. Po każdym zgłoszeniu wysyłamy na miejsce patrol. Policjanci interweniowali nawet wtedy, gdy dostali zgłoszenie, że ktoś się śmieje z kobiety, a to pokazuje, że nie bagatelizujemy żadnej sprawy – zapewnia i dodaje, że po naszych sygnałach komendant miejski zdecydował o skierowaniu w rejon Maliny większej liczby patroli.
Źródło: nto.pl
ged