Pierwszomajowy pochód ulicami Warszawy poprowadzili Leszek Miller oraz niemiecki socjaldemokrata – Martin Schulz, przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Lewica domagała się podwyższenia płacy minimalnej, likwidacji umów-zleceń i bardziej progresywnego systemu podatkowego.
Schulz przypomniał o akcesji Polski do Unii Europejskiej, podkreślając, że dzięki temu rozwija się współpraca polsko-niemiecka, a 1 września dzieci pójdą do szkoły. Socjalista zapowiedział zwolennikom, że razem zmienią Polskę i Europę. Zaatakował także „spekulantów” zarabiających bez płacenia podatków.
Wesprzyj nas już teraz!
W podobny ton wpadł Leszek Miller. Szef SLD stwierdził, że polskie społeczeństwo trapione jest przez „brak nadziei” i rosnący dystans między bogatymi a biednymi. – Zróbmy wszystko, by lewica w Europie wygrała, trzeba odebrać prawicowej Europie możliwość rządzenia i trzeba odebrać polskiej prawicy możliwość rządzenia w Polsce – podkreślił, dodając, że to lewica wprowadziła Polskę do struktur UE. Miller zapowiedział, że w piątek SLD rozpocznie zbieranie podpisów pod projektem podwyższenia emerytur, ograniczenia umów-zleceń i wprowadzenia godzinowej płacy nominalnej.
OPZZ przypomniało z kolei o swoich postulatach: płacy minimalnej w wysokości połowy średniej krajowej, minimalnej stawce za godzinę (11 zł), obniżeniu podatków dla osób o niższych dochodach i podwyższeniu w przypadku podatników mających wyższe dochody. – Coraz częściej będziemy wychodzić na ulice. Wyjdziemy, by walczyć o swoje prawa, o postęp, o cywilizację. Nie pozwolimy rzucić się na kolana – nawoływał Jan Guz, przewodniczący OPZZ.
Źródło: polskatimes.pl
mat