10 listopada 2014

Ora et labora, czyli benedyktyńska praca Teatru Nie Teraz

(fot. Aleksandra Żak / Teatr Nie Teraz)

„Dla Teatru Nie Teraz projekt «Wiatr Wolności» to kolejne dotykanie naszej patriotycznej przeszłości i szukanie w niej inspiracji dla dnia dzisiejszego” – czytamy w programie widowiska przygotowanego z udziałem młodzieży z okolic Tarnowa. O tym jak cenną przygodą były warsztaty prowadzone przez Tomasza Antoniego Żaka mówią w rozmowie z PCh24.pl organizatorzy i uczestnicy projektu.

 

Artyści Teatru Nie Teraz wraz z młodzieżą szkolną przygotowali widowisko zatytułowane „Wiatr wolności”, na podstawie dramatu Kazimierza Brauna Tarnowski wiatr niepodległości. Sobotni pokaz w tuchowskim domu kultury stanowił finał warsztatów prowadzonych przez Teatr w ramach projektu „Wiatr Wolności”. Uczestniczyli w nim uczniowie z okolic Tuchowa, Gromnika i Zakliczyna.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wykonawcy zaprezentowali przedstawienie niebanalne i pełne symboliki. Taka formuła stanowi bowiem charakterystykę artystyczną Teatru Nie Teraz, który starannie unika nudnej akademii, stawiając pytanie, czym właściwie jest niepodległość. Ponieważ  można zaprzepaścić nawet najbardziej szlachetne idee  akademijnością i doraźnością działań – tłumaczy kierownik teatru i reżyser przedstawienia Tomasz Żak. Aktorzy w wielkim skupieniu odgrywali role przedwojennych postaci, którym przyszło zmierzyć się z dramatem wojny i głosem własnego poświęcenia przekrzyczeć kakofonię nieprzyjaznych głosów twierdzących, iż Polska nie ma prawa istnieć na mapach świata. Wykonawcy, wśród symbolicznych scen, melodii i pieśni niepodległościowych, upomnieli się o pamięć o bohaterach i o polskich granicach sprzed 1945 roku.

 

Przygotowanie przebiegało wielopłaszczyznowo – tłumaczy aktorka Teatru Nie Teraz Magdalena Zbylut – Było kilka osób odpowiedzialnych za kształt artystyczny naszego przedsięwzięcia, ale wybraliśmy też sobie dwie takie osoby, które działając na rzecz, mówiąc ogólnie, Polski i polskości. To jest pani Maria Pyż-Pakosz, lwowianka, od niedawna też związana z Tarnowem, i pan Edward Kupiniak, który działa na rzecz Kresów, zajmuje się pomnikami, historią i tradycją. Honorowi goście przedstawiali uczniom historię Kresów oraz obecną sytuację Polaków wciąż zamieszkujących dawne ziemie Rzeczpospolitej. Jeden z uczestników projektu, Dawid Wojna mówił o wzruszeniu, jakie wzbudziły w nim losy Polaków za wschodnią granicą, gdzie nie zawsze pozwala się im na kultywowanie pamięci historycznej i patriotyzmu. Ja już byłam we Lwowie i według mnie wyjazd do Lwowa wiele uczy – dodała Patrycja Januś.

 

Tomasz Żak zwrócił uwagę na to jak nieodzowną rolę pełnią relacje między młodzieżą a prowadzącymi, jak ważna jest profesjonalna postawa tych drugich. To nie może być „odrabianie pańszczyzny” i pytanie którędy do kasy. To się tak nie da, tu się oddaje serce, oddaje się cały swój talent i wszystko. I za to otrzymuje się od tych młodych ludzi ich energię, która jest bezcenna i ich uczciwość w pracy. Pracując z młodzieżą wkracza on na dwie płaszczyzny – formacyjną i dotyczącą świadomości historycznej. Szczególnie ważny jest ten pierwszy aspekt. Uczestnicy projektu spotykali się na trzech dwudniowych zjazdach, których nieodłącznymi elementami – oprócz ciężkiej całodziennej pracy – były wspólne posiłki poprzedzone modlitwą oraz niedzielna Msza Święta.

 

To jest coś, czego młody człowiek dzisiaj nie otrzymuje, a co otrzymywać powinien przede wszystkim właśnie w wymiarze formacyjnym, bo takiego słowa wręcz klasztornego bym użył – mówił Tomasz Żak, zaznaczając jednocześnie jak ważnym elementem pracy z młodzieżą jest dyscyplina. Świat dyscypliny, wychowywania młodego człowieka, kompletnie dziś zarzucony i wypierany przez świat inny, w którym pojawia się –   przepraszam za wyrażenie – smarkata konfidencja, takie fraternizowanie się, w którym ludzie mający po 40, 50 lat z 15-letnimi chłopcami i dziewczętami przechodzą na ty na pierwszych zajęciach.  To nic nie daje,  jest to pozór, raczej ze szkodą zawsze dla młodego człowieka – tłumaczył założyciel Teatru Nie Teraz. Tomasz Żak od trzydziestu lat prowadzi warsztaty dla młodzieży i twierdzi, że jeszcze dziesięć lat temu takie słowa jak Lwów, Dniestr, polskie Kresy, czy inne hasła padające w tekście Kazimierza Brauna były zrozumiałe – dziś natomiast trzeba je wszystkie tłumaczyć od podstaw.

 

Sami uczestnicy docenili takie podejście, twierdząc, że praca wymagała od nich dużo dyscypliny, ale dla wszystkich stała się cennym doświadczeniem, pogłębiającym ich wiedzę i przywiązanie do polskich wartości. Takie przedstawienie jest wspaniałą formą pokazania pamięci i oddania czci tym, którzy walczyli o wolność. Bo gdyby nie oni, to prawdopodobnie mówilibyśmy teraz po niemiecku albo po rosyjsku i jesteśmy im to winni wdzięczność. Powinniśmy ich szanować w taki sposób, w jaki tylko możemy, a takie przedstawienie to jest doskonała forma, ponieważ nie tylko my okazujemy im należny szacunek, ale też pokazujemy innym, zgromadzonym na widowni, jak można to robić – twierdzi Dawid Wojna.

 

Podobnie zareagowała publiczność. Młodzi ludzie są świadomi wydarzeń, jakie poprzedziły odzyskanie niepodległości w Tarnowie, a reakcje na przedstawienie były pozytywne. Bardzo miło zaskoczył mnie ten spektakl, ponieważ został położony nacisk na symbolikę, co było widoczne w scenie układania flagi przez młodzież. Ta symboliczność w doskonały sposób odzwierciedlała to, co jest naprawdę dzisiaj najważniejsze, czyli pamięć o niepodległości i o tych symbolach, które się z nią wiążą – powiedział Kuba z Tuchowa.

 

Pozytywne odczucia towarzyszyły także obecnemu na widowni prezesowi Towarzystwa Miłośników Tuchowa. Bardzo się cieszę, że młodzi ludzie uczestniczą w takich wydarzeniach i uważam, że to jest jak najbardziej pozytywne. Ja jeszcze należę do tego pokolenia, które nie mogło takich rzeczy prezentować, nie wolno było pamiętać o wielu wydarzeniach historycznych, a dzisiaj można to robić i należy to robić. Uważam, że zostało to zrobione w naprawdę ciekawy sposób, także można pogratulować organizatorom – powiedział Tomasz Wantuch.

 

Takie reakcje cieszą tym bardziej, że liberalne media usiłują kreować rzeczywistość, w której wartości katolickie i narodowe uchodzą za „niepoprawne politycznie”. Reżyser zapytany o zainteresowanie repertuarem Teatru Nie Teraz wyraził jednak optymizm, stwierdzając, iż głód wartości powoduje w Polsce coraz większe poruszenie wokół tego typu inicjatyw. Zawsze musi istnieć pewna „racja stanu”, za którą idą określone działania praktyczne – i w wymiarze oświaty i w wymiarze kultury, wszędzie – i taką rację stanu my musimy budować w opozycji do oficjalnej kultury, do oficjalnej oświaty. Dziękować Bogu, w wymiarze samorządowym znajdujemy sojuszników, ale to jest wyrywanie czegoś z obszaru, który jest w tej chwili całkowicie zgangrenowany – dodał twórca widowiska.

 

Kulisy przygotowań poprzedzających przedstawienie ukazują niezwykłą pracę, jaką wykonuje Teatr Nie Teraz, ucząc młodych ludzi nie tylko emisji głosu i poruszania się po scenie, ale przede wszystkim wzbudzając wrażliwość na najpiękniejsze wartości, które przyświecały naszym przodkom w ich pełnym poświęcenia życiu. A wszystko z iście benedyktyńską starannością i pieczołowitością, z poczuciem misji i zgodnie z zasadą „módl się i pracuj” regulującą program każdego dnia podczas zjazdów warsztatowych.

 

Filip Obara

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 955 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram