Desperacki atak ministra spraw zagranicznych Luksemburga na rząd Węgier przyniósł Budapesztowi wyłącznie korzyść – pisze niemiecki „Spiegel Online”. Niepoważnie zaatakowany Orban otrzymał z wielu stron nieoczekiwane wsparcie.
Szef luksemburskiego MSZ Jean Asselborn w rozmowie z niemiecką „Die Welt” zaatakował kilka dni temu w wyjątkowo arogancki sposób władze w Budapeszcie. Stwierdził, że Węgry należy czasowo albo permanentnie wykluczyć z Unii Europejskiej ze względu na rzekome łamanie podstawowych europejskich wartości, takich jak wolność prasy czy sądownictwa. Asselborn bezpardonowo krytykował też politykę imigracyjną rządu Orbana twierdząc, że władze Węgier są bliskie wydania rozkazu strzelania do uchodźców.
Wesprzyj nas już teraz!
Według „Spiegla” wypowiedź tego socjalistycznego polityka przyniosła Orbanowi wyłącznie korzyści. Choć węgierski przywódca jest od dawna ostro krytykowany w wielu krajach UE za swoją nieliberalną politykę, teraz otrzymał nieoczekiwaną pomoc z wielu stron. Asselborna – pisze dziennikarz Keno Verseck – ostro zaatakowali za jego słowa nie tylko prawicowi politycy i komentatorzy z Europy Wschodniej, ale nawet lewicowcy z Zachodu. Powszechnie mówiono i pisano o nieudolnej dyplomacji i niepoważnym czarnowidztwie Luksemburczyka.
Orban może odnieść z wypowiedzi Asselborna zupełnie wymierne korzyści – twierdzi Verseck. Po pierwsze Węgier przedstawia się jako obrońca europejskiego ładu, który chce uratować Zachód przed upadkiem wskutek postępującej islamizacji. Po drugie, 2 października w jego kraju odbędzie się referendum w sprawie ustalenia maksymalnej liczby przyjmowania uchodźców. Tak brutalnie zaatakowany przez Asselborna na obu polach Orban zyskuje – czytamy w „Spieglu”.
Luksemburski polityk nie wycofuje się jednak ze swojego stanowiska. W rozmowie z niemieckim radiem „Deutschlandfunk” stwierdził, że wypowiedź na temat Węgier była wprawdzie „dość niekonwencjonalna” i stanowiła „niezgrabny krzyk”, ale zadeklarował, że „obstaje przy tym, co powiedział”.
Źródło: Spiegel.de
Pach