11 lutego 2022

Ordo Medicus: kropla drąży skałę

(Fotograf: Andrzej Hulimka/Archiwum: Forum)

Pod naporem protestów zdaje się chwilowo ustępować wielki projekt „pandemicznej” inżynierii społecznej. Rosnącą zbiorową świadomość, dzięki której możliwa jest presja na władze, zawdzięczamy takim inicjatywom jak instytut Ordo Medicus.

Dosyć ambiwalentne refleksje rodzą się na wieść o ogłoszeniu przez ministra Adama Niedzielskiego zapowiedzi stopniowego, lecz nieodległego w czasie wycofywania się władz z restrykcji covidowych. Bądź co bądź dopiero co obserwowaliśmy dużą determinację w nakręcaniu pandemicznych statystyk. Testowanie nawet w aptekach, naciski na zamknięcie szkół, zapowiedzi obowiązkowych zastrzyków dla medyków (na razie niewycofane), żołnierzy i nauczycieli (już anulowane), szykowanie covidowych szpitali. Wiele wskazywało, że przedsięwzięcie trwa i trwać ma w najlepsze dla jej beneficjentów oraz w najgorsze dla pozostałych.

Trudno na razie jednoznacznie określić, co sprawiło, że kierowca zdecydował się nagle zawrócić samochód, który właśnie energicznie rozpędzał. Zazwyczaj to karkołomny manewr, grożący efektowną katastrofą. Tak samo jak w przypadku zaostrzania restrykcji władze w Warszawie podążały skwapliwie w ślad za przykładem innych państw europejskich, tak też i stało się w przypadku raptownego luzowania. Być może wydarzenia w Kanadzie zrobiły aż tak wielkie wrażenie na globalnych decydentach tym bardziej, że mają one realną szansę powtórki w Europie, Stanach Zjednoczonych czy Australii. Międzynarodowa eskalacja protestów mogłaby przynieść nieprzewidywalne skutki i na dłuższy czas odsunąć projekty, którym służy globalny reżim sanitarny.

Wesprzyj nas już teraz!

Raptowny zwrot zbiegł się także w czasie z rozpoczęciem publikowania dokumentów dotyczących preparatów firmy Pfizer. Zostało to wymuszone wyrokiem amerykańskiego sądu. Producent chciał utajnić materiały dotyczące „szczepionki” na kilkadziesiąt lat. Tysiące stron zawierających między innymi drobiazgowe informacje o szkodliwych efektach ubocznych już trafiły do sieci i będą sukcesywnie uzupełniane.

Z dnia na dzień dziennikarze uczestniczący z oddaniem w nakręcaniu covidowej spirali strachu zmieniają front. Jeszcze „wczoraj” przekonywali o niezbędnym dla pokonania pandemii zaostrzaniu reguł życia społecznego. Na konferencjach prasowych niecierpliwie dopytywali o przymus szczepień, dalsze zamykanie szkół czy wprowadzanie paszportów sanitarnych. Teraz muszą błyskawicznie rewidować narrację, podobnie jak dyżurni eksperci, przez ostatnie dwa lata odbywający niekończące się peregrynacje po studiach radiowych i telewizyjnych.

Siłą rzeczy, wkrótce trzeba będzie zapewne przyznać, że wiele tez prezentowanych przez krytyków reżimu sanitarnego było jednak trafnych. Czy stające naprzeciw oficjalnej narracji środowiska medyków, badaczy, nielicznych publicystów oddających głos represjonowanym lekarzom doczekają się przeprosin i publicznej rehabilitacji za szykany i niezliczone obelgi?

Medycyna przeciwko propagandzie

Jedno ze środowisk mających odwagę kwestionować oficjalne schematy „walki z pandemią” skupia powstały wiosną zeszłego roku instytut Ordo Medicus. Stosunkowo nieliczne grono zaangażowanych osób wykonało od tego czasu ogromną, bardzo pożyteczną pracę. Lekarze oraz naukowcy różnych dziedzin systematycznie publikują opracowania, organizują konferencje z udziałem specjalistów, apelują do władz, instytucji i branż mających wpływ na życie publiczne.

Do takich właśnie wystąpień należał apel o wstrzymanie szczepień dzieci i młodzieży przeciwko covid-19. Powołując się na załączone wyniki badań naukowych organizacja wskazywała, że rekomendowanie zastrzyków najmłodszej populacji jest nieuzasadnione zarówno z medycznego, jak i etycznego punktu widzenia. Nie takie też pozytywnych rezultatów pod względem odporności zbiorowej. „W tej grupie wiekowej ryzyka zgonu, hospitalizacji, ciężkiego przebiegu i powikłań związanych z COVID-19 są znikome i nie uzasadniają zastosowania ryzykownej, słabo przebadanej i kontrowersyjnej profilaktyki opartej na inżynierii genetycznej, którą po raz pierwszy stosuje się na masową skalę” napisali autorzy.

Jak wiemy, apel nie wywołał oczekiwanej reakcji władz. Kampania aplikowania zastrzyków najmłodszym wkroczyła niedawno w kolejną fazę, gdyż zarówno wśród ogółu lekarzy, jak i rodziców zabrakło refleksji nad sensem narażania nowego pokolenia na nieznane jeszcze, bo odłożone w czasie skutki eksperymentu.

Ordo Medicus zainicjowało działalność Komisji śledczej chcącej wyjaśnić okoliczności i przebieg nie mającej dotąd precedensu i pod wieloma względami nadzwyczaj kosztownej „walki z pandemią”. W ramach cyklicznych spotkań zapraszani na „przesłuchania” medycy i reprezentanci innych dziedzin mających związek z trwającym od dwóch lat kryzysem wyjaśniają różne jego aspekty.

Analityk Paweł Klimczewski opisywał, w jaki sposób na podstawie kreatywnie traktowanych danych statystycznych generowane są kolejne fale „pandemii”, mające uzasadniać drastyczne ograniczenia w życiu społecznym.

Inżynier Piotr Okorski, biegły sądowy, omawiał aferę związaną z zakupem przez państwo polskie respiratorów mających ratować życie chorych na covid-19 a mogących przyczyniać się do komplikacji zdrowia i zgonów.

Lekarz Jerzy Milewski, znawca rynku farmaceutycznego i medycznego na podstawie różnorodnych danych dotyczących zachorowań czy zgonów udowadniał absurdalność środków podjętych przez rząd.

Niedawno instytut zaprosił do Polski lekarza Wolfganga Wodarga, który w Krakowie, Warszawie i Rumii szczegółowo wyjaśniał zarówno medyczne, jak i społeczne aspekty globalnej „operacji pandemia”. Na swój sposób docenił tę inicjatywę tygodnik „Newsweek”, publikując zjadliwy artykuł poświęcony OM. Ten specyficzny wyraz uznania dla działalności organizacji świadczy o jej rosnącej rozpoznawalności.

W trakcie konferencji organizowanych przez Ordo Medicus eksperci drobiazgowo analizują kryzysową sytuację na podstawie prezentowanych przez siebie danych. Ich wnioski, drastycznie różniące się od tego, co prezentują w największych mediach utytułowani nieraz zwolennicy restrykcji i „wyszczepiania”, nie spotykają się z merytoryczną polemiką. Czytelnikom i słuchaczom wystarczyć ma z reguły standardowy zestaw epitetów.

Instytut podkreśla swoją niezależność od dotacji publicznych oraz grantów. Działa wyłącznie dzięki darowiznom, których potrzebuje dla swego dalszego istnienia i rozwoju. 

Zaskakująca zmiana oficjalnej narracji sprawiła, że wielu jej krytyków już obwieściło triumfalnie „koniec pandemii”. Niektórzy słusznie zwracają uwagę na konieczność rozliczenia winnych społeczno-gospodarczej katastrofy zafundowanej Polsce i krajom całego świata pod sztandarami walki z zarazą. Co bardziej ostrożni podkreślają jednak, że twórcy globalnego eventu najprawdopodobniej uczynili po prostu jeden krok w tył, by już niebawem zaskoczyć nas wszystkich kolejnym przedsięwzięciem mającym znacznie więcej do czynienia z inżynierią społeczną niż z medycyną. Jednak to, że narastająca presja społeczna zmusiła zarządzających całym przedsięwzięciem do chociażby chwilowego ustąpienia, wynika w dużej mierze z wielu takich inicjatyw jak Ordo Medicus. Bez nich, bez wiedzy, jaką nam serwują, społeczne przebudzenie byłoby niemożliwe.

Roman Motoła

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(8)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie