Niemcy planują utworzenie w bezpośredniej bliskości granicy z Polską ośrodka, w którym czasowo przetrzymywani będą oczekujący na deportację imigranci odrzuceni przez tamtejszy system azylowy. Ostateczna decyzja o wybudowaniu placówki zapaść ma za kilka miesięcy. Lokalizacja wręcz zachęcać będzie do przedostawania się na naszą stronę w obawie przed wydaleniem poza Unię Europejską.
„Prawie 48 tys. cudzoziemców, którzy w Niemczech nie dostali azylu, czeka na deportacje – często latami, bez perspektyw, zajmując miejsce w ośrodkach dla uchodźców i obciążając budżety landów. Politycy obiecują wyborcom szybsze procedury deportacyjne” – napisał w swej polskojęzycznej edycji portal Deutsche Welle.
Wesprzyj nas już teraz!
Rozwiązaniem sytuacji ma być powstanie tak zwanych centrów wyjazdowych. Niechciani przez Niemcy przebywaliby tam aż do zamknięcia procedur związanych z odesłaniem ich z kraju naszych zachodnich sąsiadów.
Według DW, pierwszy taki ośrodek we wschodniej części kraju powstać miałby w dawnych sowieckich koszarach na terenie brandenburskiej, liczącej 750 mieszkańców miejscowości Kuestrin-Kietz. Zaledwie w odległości jednego kilometra stamtąd znajduje się granica, za którą położony jest Kostrzyn nad Odrą.
Obóz mieściłby 250 osób. Projekt cieszy się poparciem władz landu, lecz wzbudza duży niepokój ludzi, w sąsiedztwie których zamieszkać mają imigranci.
Jeden z nich, Michael Krause w minireportażu zamieszczonym przez portal, powiedział: – Nie mogę zrozumieć, że chce się tych ludzi ulokować w tak małej wsi jak nasza. Mówię temu stanowcze „nie”.
– Zasady muszą być jasne: kto nie ma pozwolenia na pobyt, musi być od razu odesłany, a nie przetrzymywany, bo brakuje tego czy tamtego – dodał inny mieszkaniec, Norbert Bierlik.
– Ucierpi turystyka, uważam też, że będzie mniej bezpiecznie, a dla strony polskiej pewnie ma znaczenie, czy ulokowane tu osoby nie będą próbowały przedostać się do Polski, by uniknąć deportacji z Niemiec – zauważył z kolei Wolfgang Henschel.
Źródło: dw.com
RoM