W pierwszy poniedziałek po drugim wtorku grudnia odbędzie się głosowanie Kolegium Elektorów w Stanach Zjednoczonych. 538 elektorów dokona ostatecznego wyboru prezydenta USA. Do zwycięstwa niezbędne jest 270 głosów. Joe Biden przekonany jest, że tę liczbę przekroczy.
Głosowanie to odbędzie się po szczególnie kontrowersyjnych wyborach powszechnych, w których Donald Trump długo nie chciał uznać porażki. W tym roku głosowanie odbędzie się w formie zdalnej. Liczba elektorów zależy od liczby ludności w danym stanie – podobnie jak liczba przedstawicieli w Izbie Reprezentantów i w Senacie. Dlatego też liczba elektorów przypadających na dany stan równa się łącznej liczbie jego przedstawicieli w obydwu izbach amerykańskiego parlamentu. Najwięcej głosów elektorskich – 55 – przypada na liczący 40 milionów ludzi stan Kalifornia.
Wesprzyj nas już teraz!
W sytuacji remisu decyzję podejmie Izba Reprezentantów. Taka sytuacja w historii USA miała miejsce dwa razy – na początku wieku XIX.
Elektorzy głosują odrębnie na prezydenta i odrębnie na wiceprezydenta. Głosy przesyłają do Kongresu, który na sesji 6 stycznia 2020 pod przewodnictwem wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych liczy głosy. Elektorzy są związani z danym kandydatem i zobowiązani do głosowania na niego. Dlatego też w zasadzie fakt „zdobycia” przez Joe Bidena większości głosów elektorskich oznacza jego zwycięstwo. Niektórzy elektorzy mają jednak możliwość „zdradzenia” swych wyborców, co jednak zdarza się rzadko.
Przepisy dotyczące „niewiernych” elektorów różnią się w zależności od stanu. W niektórych z nich elektor może bezkarnie zagłosować wbrew woli wyborców (czyli np. elektor związany z Bidenem i dlatego wybrany zagłosuje na Trumpa). W innych taka sytuacja jest dopuszczalna, lecz na elektora nakładana jest kara (to casus Kalifornii). Są jednak stany (np. Iowa czy Maine), w których głos wbrew woli wyborców jest anulowany i prowadzi do zmiany elektorów.
Nigdy „wiarołomni” elektor nie przesądzili o ostatecznym losie amerykańskich wyborów prezydenckich. Dlatego też ich głosowanie uznaje się za formalność – choć gorąca atmosfera wokół wyborów w roku 2020 powoduje, że tym razem, inaczej niż zwykle, obserwatorzy uważniej patrzą na to, co się wydarzy. W roku 2016 siedmiu elektorów zachowało się inaczej niż oczekiwała tego od nich większość ludności stanu.
Nowy prezydent USA – a więc najprawdopodobniej związany z Partią Demokratyczną Joe Biden – obejmie urząd 20 stycznia 2021 roku.
Źródło: interia.pl / ballotpedia.org
mjend