Po tym, jak gazociąg Nord Stream pozbawił Polskę korzyści z tranzytu gazu, Rosjanie planują wybudowanie szerokotorowej linii kolejowej, która także ominie nasz kraj. Rosyjski rozstaw szyn, przypomnijmy, wynosi 1520 mm, zaś polski – i przeważający w Europie – 1453 mm.
Z informacji podanych przez „Puls Biznesu” wynika, że Rosja przygotowuje się do budowy szerokiego toru przez Słowację, prowadzącego następnie do Wiednia. Specjaliści od transportu i spedycji podkreślają, że Rosja próbuje w ten sposób wybudować swoiste „rondo” wokół Polski, którymi pociągi będą mogły skutecznie omijać nasz kraj.
Wesprzyj nas już teraz!
Inwestycja za 6,3 mld euro ma być gotowa w 2020 roku. Dlatego już teraz prowadzone są, jak podaje gazeta, rozmowy, aby walczyć o wpisanie istniejącego w Polsce szerokiego toru na mapę strategicznych korytarzy europejskich. Dzięki temu Linia Hutniczo-Szerokotorowa (LHS, dawna Linia Hutniczo-Siarkowa, zaś w nomenklaturze PKP – linia nr 65) zwiększyłaby szanse na unijne pieniądze na inwestycje, co jest podobno niezbędne, by skutecznie rywalizować o tranzyt. Niestety, polityka zapewne przeważy nad geografią, i niedługo może okazać się, że byłe połączenie szerokotorowe z ZSRS po prostu zarośnie krzakami.
Co prawda, Ministerstwo Transportu zapewnia ustami podsekretarza stanu, że trwają już prace nad rozbudową stacji przeładunkowej w Sławkowie i całej LHS, by sprostać konkurencji z mającym powstać torem Rosja-Austria, acz nasze ostatnie „sukcesy” w konfrontacji z Rosją każą sceptycznie podchodzić do tego typu oświadczeń. Tymczasem nawet rosyjskich szacunków wynika, że do końca obecnej dekady wartość tranzytu kolejowego Azja-Europa ma sięgnąć 20 miliardów euro.
Dotychczas, najbardziej wysuniętą na zachód Europy linią o „carskim” rozstawie torów była właśnie linia hutniczo-siarkowa, sięgająca 400 km przez nasze terytorium od obecnej wschodniej granicy. Teraz, jak widać, i to ma ulec zmianie. Ale nie martwmy się, na pewno usłyszymy w „mediach”, iż pozbycie się jakichś dziwnych rozstawów szyn, dziedzictwa po zaborcach, i opłat z tym związanych, na pewno jest korzystne dla rodzimej gospodarki, zaś najważniejsze jest utrzymywanie „partnerskich” relacji z sąsiadami. Nawet tymi, którzy chcą nas omijać z daleka.
Piotr Toboła