W poniedziałek obserwatorzy ONZ w Syrii mają zbadać sprawę użycia broni chemicznej na przedmieściach Damaszku. Gdy wyjechali z hotelu ostrzelał ich snajper.
Syryjska telewizja rządowa twierdzi, że samochód misji ONZ został ostrzelany przez rebeliantów. Nikt z przedstawicieli organizacji nie ucierpiał, ale, jak deklarują uczestnicy misji, pojazd nie nadaje się do użytku.
Wesprzyj nas już teraz!
Celem wyjazdu z hotelu w Damaszku obserwatorów ONZ ma być zbadanie czy faktycznie doszło do użycia broni chemicznej. Do ataku doszło w środę, ale dopiero w niedzielę przedstawiciele misji otrzymali zgodę na wyjazd do miejsca zdarzenia i przeprowadzenie badań.
Jak twierdzą przedstawiciele organizacji „Lekarze bez granic”, na przedmieściach Damaszku doszło do ataku z użyciem gazu bojowego. Do szpitali miało trafić w związku z tym 3,6 tys. ludzi z objawami neurotoksycznymi. Zginęło 350 osób.
Strona rządowa twierdzi, że za atak odpowiedzialni są rebelianci, ci z kolei utrzymują, że gazu bojowego użyły wojska Baszara al-Assada.
Źródło: rp.pl
ged