Trzy firmy należące do grupy największych młynarni w Polsce zostały oszukane. Zamiast polskiego zboża spożywczego sprzedano im ukraińskie zboże techniczne. To ziarno przeznaczone do spalenia lub pellet. Sprawę bada Prokuratura Okręgowa w Zamościu.
O sprawie informuje „Rzeczpospolita”. Śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniu Wojewódzkiego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Lublinie. Pokrzywdzonymi są trzy firmy z grupy największych młynarni w kraju. Chciały one zakupić polskie zboże spożywcze. Sprzedano im ukraińskie zboże techniczne.
Prokuratura nie zgodziła się na ujawnienie danych oszukanych firm. Wiadomo, że jedna z nich nie użyła ukraińskiego ziarna do produkcji mąki. W rozmowie z „Rz” jeden z producentów mąki potwierdził, że firma jesienią zakupiła zboże od dwóch firm. Gdy odkryto oszustwo zażądano wymianę pszenicy na polską. Producent wskazał, że zrealizował aż 12 niezamierzonych dostaw zboża technicznego z Ukrainy. Nie zostało zużyte. Zostało zbadane pod kątem pestycydów, mykotoksyn i nie wykryto odchyleń od norm. Niemniej firma nie chce używać gorszej jakości ziarna do produkcji mąki.
Wesprzyj nas już teraz!
Prokuratura bada sprawę pod kątem „doprowadzenia trzech podmiotów do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej o wartości 1,5 mln zł”. Na razie nie postawiono żadnych zarzutów. Wiadomo, że od września do listopada 2022 r. firmy kupiły 1025 ton pszenicy, nie wiedząc, że pochodzi z Ukrainy.
Podobne śledztwo, ale na mniejszą skalę (66 ton zboża) prowadzone w sprawie sprzedaży ukraińskiego zboża technicznego krajowym producentom pasz. Nieprawidłowości wykryto po tym jak służby po ujawnieniu nieprawidłowości przez rolników, zaczęły kontrolować importerów zboża z Ukrainy. NZSS RI Solidarność uważa, ze do Polski trafiło nawet 3 mln ton ukraińskiego zboża. Miało być przewiezione do Afryki. Ale ktoś postanowił się wzbogacić.
Co ciekawe, zboże techniczne – w przeciwieństwie do zboża paszowego i konsumpcyjnego – nie podlega kontroli granicznej. Jak podają eksperci, że termin „zboże techniczne” jest sztuczny i oznacza tyle, że zboże nie musi spełniać żadnych wymogów jakościowych. Podkreślają, że termin wymyślili importerzy ukraińskiego zboża, by przyspieszyć jego transfer przez granicę. Rząd na to się zgadzał, by spełnić obietnicę udrożnienia eksportu zboża z Ukrainy. Tyle tylko, że ukraińskie zboże zamiast tranzytem trafić m.in. do Afryki, zostało w Polsce.
Na razie nie ma oficjalnego oświadczenia dlaczego rząd pozwalał na takie działania i próbuje gasić pożar ogłaszając wstrzymanie eksportu zbóż do Polski (możliwy jest tranzyt). A rolnicy? Twierdzą, że zboże nadal wjeżdża do kraju – tym razem jako czyściwo przemysłowe.
Źródło: rp.pl
MA
Nie tylko zboże. Wkrótce może załamać się rynek drobiu. Chodzi o import z Ukrainy