Niewiele odkryć współczesnej nauki jest tyleż zdumiewających, co mało znanych, jak zasada precyzyjnego dostrojenia. Mówi ona, że prawa wszechświata są idealnie dostrojone do obecności człowieka. Nie dziwi więc niezwykłe ożywienie naukowców zajmujących się tą tematyką.
Friederich Simon w Stanford Encyclopedia of Philosophy wymienia następujące przykłady dopasowania wszechświata do obecności człowieka, określanego także zasadą antropiczną.
1.Gdyby stała grawitacji była choćby minimalnie słabsza, centralne gwiazdy (takie jak Słońce) okazałyby się zimniejsze. W efekcie nie powstałyby supernowe, a życie nie mogłoby zaistnieć. Z drugiej strony, gdyby grawitacja okazała się choćby minimalnie mocniejsza, to życie gwiazd uległoby ogromnemu skróceniu.
Wesprzyj nas już teraz!
2.Silna siła jądrowa mierzona w stosunku do siły elektromagnetyzmu również wydaje się idealnie dopasowana do życia. Gdyby była silniejsza o nieco ponad 50 procent, niemal cały wodór w początkowym wszechświecie uległby spaleniu. Gdyby zaś była o tyleż słabsza, to nie powstałyby (niemal) żadne pierwiastki oprócz wodoru. Badacze zwracają uwagę, że choćby minimalne odchylenie siły atomowej od jej aktualnych byłoby fatalne.
3.Idealnie dostrojona do życia (ang. fine-tuned) jest także różnica między masą dwóch najlżejszych kwarków. Gdyby wartość ta była choćby nieco inna, to doszłoby do zaburzenia własności protonów i neutronów. To zaś niewątpliwie uniemożliwiłoby istnienie świata w znanej nam postaci.
4.Gdyby oddziaływanie stałe było odmienne, niemożliwe byłoby istnienie długowiecznych gwiazd, zależnych od wodoru. W efekcie nie istniałoby słońce, a co za tym idzie ziemia, rośliny, zwierzęta i my sami.
5.Wartość tzw. stałej kosmologicznej również jawi się jako precyzyjnie dostrojona do życia.
Idealne dostrojenie
Jak pisze we wspomnianej encyklopedii Friederich Simon „uważa się, że prawa fizyki są dostrojone do życia nie tylko pod względem obecnych w nich stałych, lecz także pod względem samej ich formy. Trzy z czterech znanych sił podstawowych: grawitacja, oddziaływanie silne oraz elektromagnetyzm odgrywają kluczową rolę w organizacji złożonych systemów materialnych. Wszechświat, w którym jedna z tych sił jest nieobecna, nawet przy obecności pozostałych […] najprawdopodobniej nie dałby początek życiu, przynajmniej nie w formie przypominającej to, jakie znamy”.
Z kolei słynny kosmolog Lee Smolin w książce „Life of the Cosmos” twierdzi, że prawdopodobieństwo powstania stałych fizycznych w formie nam znanej wynosi 1/(10 do 229 potęgi). Co ciekawe, zasada precyzyjnego dostrojenia wyjaśnia nie tylko kwestie związane z obecnymi prawami wszechświata, lecz również z procesem jego powstawania. Okazuje się bowiem, że gdyby na przykład tempo ekspansji wszechświata u jego zarania było choć minimalnie niższe, nie mógłby on na trwałe zaistnieć.
Pewne szczegóły dotyczące zasady antropicznej są wciąż dyskutowane przez badaczy. W gruncie rzeczy jednak między naukowcami panuje zgoda. Nawet niewielka odmienność praw przyrody uniemożliwiłaby istnienie życia. Warto pamiętać, że zasada antropiczna, określana także jako precyzyjne dostrojenie nie jest bynajmniej wymysłem naukowców o chrześcijańskich inklinacjach.
Wszak Brandon Carter, który jako pierwszy zaproponował ten termin w 1973 roku, ostrzegał przed wyciąganiem pozanaukowych wniosków. Również daleki od chrześcijaństwa jest wspomniany Lee Smolin. Głównym polem debaty wśród naukowców jest nie tyle istnienie precyzyjnego dostrojenia, lecz jego powody. Wielu z nich okazuje się kreatywnymi w proponowanych wyjaśnień. Przyjrzyjmy się im – oczywiście w wielkim skrócie. Pamiętajmy jednak o jednym. Nawet jeśli głoszą je naukowcy, to wkraczają już na pole filozofii. Profesjonalny fizyk może zaś na tym polu popełniać błędy wręcz głupie. I tak też niekiedy się dzieje.
Słaba zasada antropiczna, czyli sprowadzenie do banału
Część filozofów lub filozofujących naukowców sprowadza zasadę antropiczną do banału (tzw. słabej zasady antropicznej). Przyznają – bo trudno inaczej – że prawa fizyki są idealnie wręcz dostrojone do istnienia człowieka. Jednocześnie jednak twierdzą, że nic w tym dziwnego, gdyż… w przeciwnym razie w ogóle byśmy na świecie nie istnieli i nie mogli tego zaobserwować. Skoro zaś istniejemy, to oczywiste, że świat sprzyja istnieniu życia. I nie ma sensu się nad tym głowić.
Rozumowanie to (jak zauważył już filozof John Leslie) przypomina myślenie człowieka, który stanął w odległości kilku metrów od profesjonalnego plutonu egzekucyjnego. Ten oddał 10 serii strzałów i żadna nawet nie trafiła podsądnego. Ten ostatni odszedł więc żywy i stwierdził, że nic w tym nadzwyczajnego – gdyby bowiem nie żył, to nie mógłby zastanawiać się nad przyczyną tego zbiegu okoliczności. Tak zwana słaba zasada antropiczna niczego nie wyjaśnia, po prostu pomija wyjaśnienie. Co ciekawe, nawet znany z niechęci do religii Richard Dawkins zwrócił uwagę na niedostateczność takiego rozumowania.
Teoria wieloświata
Bardziej ambitną próbą wytłumaczenia precyzyjnego dostrojenia (zasady antropicznej) jest teoria wieloświata. Jej zwolennicy przyznają, że nasz wszechświat jest precyzyjnie dostrojony, by mogło się w nim pojawić życie. Jednocześnie twierdzą, że nic w tym dziwnego, skoro jest on jedynie jednym z wielu istniejących wszechświatów. W gruncie rzeczy – nieskończenie wielu. Bezkrytyczny zwolennik teorii wieloświatów wierzy, że oprócz naszego wszechświata istnieją inne wszechświaty, w których panuje całkowity chaos, wszechświaty pozbawione inteligentnego życia, a także wszechświaty pozbawione życia w ogóle. Jeśli jest konsekwentny, to uznaje również, że gdzieś znajdują się uniwersa zawierające postaci mitologiczne – hydry, centaury i inne dziwy. W innym miejscu może istnieć wszechświat, gdzie żyją Luke Skywalker i Han Solo, a w jeszcze innym Batman i Superman.
Brzmi śmiesznie? Ale do tego właśnie prowadzi przekonanie, że liczba uniwersów jest nieskończona. Widać, do jakich absurdów gotowi są posunąć się poważni skądinąd naukowcy, gdy wchodzą na pole filozoficznych spekulacji. Trudno oprzeć się wrażeniu, że wszystko to czynią po to, by uniknąć przyznania oczywistości – a więc istnienia Stwórcy.
Dodajmy też, że teoria wieloświatów łamie zasadę brzytwy Ockhama. Zgodnie z tą ostatnią najlepsze teorie to te najprostsze. Nie należy przyjmować rozwiązań skomplikowanych bez silnego uzasadnienia. W tym przypadku takowego nie ma – chyba że usunięcie Inteligentnego Projektanta za cel uświęcający środki. Także podzielane powszechnie zasady uprawiania nauki i filozofii.
Lee Smolin i ewolucja wszechświata
Na koniec zwróćmy uwagę na jeszcze jedną próbę wyjaśnienia precyzyjnego dostrojenia. Otóż amerykański fizyk Lee Smolin zaaplikował ewolucjonistyczne myślenie do kwestii wieloświata. Koncepcja Smolina stanowi próbę racjonalizacji multiwersum. Jego zdaniem nowe wszechświaty powstają wskutek zapadania się czarnych dziur. To zaś prowadzi do zjawiska tzw. osobliwości, której skutkiem jest wygenerowanie nowego wszechświata.
Nowe uniwersa wyposażone w prawa fizyki sprzyjające powstawaniu nowych czarnych dziur siłą rzeczy namnażają się szybciej. W efekcie – upraszczając – lepsze wszechświaty przewyższają liczebnie te gorsze, niedostosowane do rozmnażania się. Jednym z tych lepszych wszechświatów, powstałych wskutek trwającego miliardy lat procesu kosmicznej ewolucji i doskonalenia jest nasze uniwersum, doskonale dostrojone do zaistnienia życia.
Zasada ewolucji wszechświata to jednak w gruncie rzeczy tylko nieco udoskonalona teoria multiwersum. Zarzut łamania brzytwy Ockhama dotyczy również jej. Zamiast najprostszego wyjaśnienia idealnego dostrojenia wszechświata do życia (istnienie jednego Inteligentnego Projektanta), wciąż postuluje obecność licznych wszechświatów i procesu ich ewolucji. Ponadto niewyjaśnionym do końca pozostawia istnienie samego tegoż procesu.
Ateistyczny rozum na manowcach
Jak widzimy, filozofujący naukowcy robią wszystko, by uniknąć uznania najbardziej oczywistego wniosku – istnienia Inteligentnego Projektanta. W tym celu naukowcy wkraczający na pole filozofii posuną się do najdziwniejszego nawet wyjaśnienia.
Nie trzeba dodawać, że teorie takie jak wieloświat czy ewolucja wszechświata są przejawem spekulacji, a na ich poparcie nie ma rzetelnych argumentów. Prawdopodobnie nie zaistniałyby, gdyby nie konieczność znalezienia alternatywy dla teistycznego wyjaśnienia zasady precyzyjnego dostrojenia.
Swoją drogą ciekawe czy gdyby ci sami naukowcy napotkali na bezludnej wyspie na doskonale działający komputer, to uznaliby go za produkt jakiejś inteligentnej istoty? Czy też raczej przekonywaliby, że wiatr, słońce, a może meteoryty czy działające przypadkiem bakterie ten komputer uformowały? Być może niektórzy dodaliby, że istnieje na świecie mnóstwo wysp, gdzie powstają inne, mniej zdumiewające rzeczy, więc nie dziwne, że w tym akurat przypadku powstała niezwykła maszyna. Inni stwierdziliby, że dobór naturalny w jakiś dziwny sposób premiuje wyspy, na których powstają komputery.
Absurd takiego rozumowania jest oczywisty. Czy jednak stosowanie tego rozumowania do nieporównywalnie bardziej złożonego zjawiska, jakim jest wszechświat, nie jest jeszcze bardziej pozbawione sensu?
Stanisław Bukłowicz
Kliknij TUTAJ i odwieź stronę Konferencji „Wiara i nauka w dobie sekularyzacji” – ZAPISY
Jak to jest z tą ewolucją i stworzeniem? ZAPISZ SIĘ na wyjątkową konferencję!
Konsekwencje neodarwinizmu. O co chodzi w sporze: wiara kontra nauka?