12 lutego 2016

W ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba brytyjskich dzieci w wieku szkolnym, które nie uznają swojej płci dramatycznie wzrosła – alarmuje brytyjska służba zdrowia.  Przybywa chłopców, którzy poddali się terapii i „operacji zmiany płci.” Najmłodszy miał pięć lat!


Gender Identity Development Service (GID) twierdzi, że tylko od stycznia ubiegłego roku do stycznia 2016 r. zarejestrowano 969 osób poniżej 18 roku życia, mających problemy ze swoją biologiczną tożsamością płciową i poddających się różnego rodzaju terapiom. Prawie 200 osób z tej grupy stanowiły dzieci mające mniej niż 12 lat. Dla porównania w latach 2009-2010 takich dzieci było 94.

Wesprzyj nas już teraz!

Statystyki wykazały również, że na liście GID, zajmującej się problemami dzieci z zaburzeniami tożsamości płciowej, znalazł się jeden trzylatek i trzech czterolatków, zarejestrowanych w ub. roku!

Rada Notinghamshire County Council jeszcze na początku roku wysłała listy do szkół w całym hrabstwie, uczulając dyrektorów szkół na sprawy gender. Zaapelowano m.in., by wedle życzenia pięcioletnich chłopców, rozpoczynających naukę traktować ich jako dziewczynki. Podkreślono, że jest to zgodne tzw. polityką równościową.

Colin Pettigrew, dyrektor urzędu ds. dzieci, rodzin i usług kulturalnych poinformował, że „transseksualizm jest chroniony prawnie” i w związku z tym „nauczyciele w całej Anglii muszą uzgodnić jasny plan wspierania potrzeb dzieci transseksualnych oraz młodych ludzi”.

GID z siedzibą w północnym Londynie, jest placówką publiczną, odpowiedzialną za świadczenie usług – w ramach ubezpieczenia zdrowotnego –  dla dzieci, mających problemy z uznaniem własnej tożsamości płciowej. Do GID-u trafiają młodzi ludzie ze skierowaniem od lekarza pierwszego kontaktu, pediatrów, psychiatrów i szkół w całym kraju.

Dyrektor Polly Carmichael podkreśliła, że w ostatnich latach coraz młodsze dzieci przechodziły tzw. chirurgiczne operacje zmiany płci. Szefowa ośrodka przekonuje, że wielokrotnie rodzice już po operacji twierdzili, że ich dzieci są szczęśliwsze, „mając nową płeć”.

Carmichael dodała jednak, że jak potwierdziły badania holenderskie, w przypadku niektórych młodych ludzi, którzy wcześnie przeszli zabieg zmieniający ich tożsamość płciową, pojawiają się w późniejszym wieku zaburzenia psychiczne wynikające z faktu, że osoby takie np. w pewnym momencie przekonują się, że jednak nie chcą być np. kobietą.

Dyrektor GID nie ma wątpliwości, że lista dzieci zgłaszających się na terapię powiększa się z powodu upowszechnienia tzw. teorii gender, „wzrostu świadomości i akceptacji kwestii płci, widocznej w szczególności w mediach i sieciach społecznościowych.”

Carmichael wyjaśniła także, że żadne zmiany fizyczne nie powinny być dokonywane u młodych ludzi, dopóki nie zaczną oni przechodzić dojrzewania płciowego.

Komentując podobne doniesienia w ub. roku brytyjska dziennikarka Carole Malone na łamach pisma „The Mirror”  wyraziła zdumienie z powodu marnotrawienia publicznych środków z systemu opieki zdrowotnej na zabiegi „zmiany płci” w przypadku trzylatków, którzy „nie potrafią samodzielnie zdecydować, czy chcą paluszki rybne czy fasolkę”.  

 

„Skąd takie dziecko może wiedzieć, że urodziło się w niewłaściwym ciele? I w jaki sposób takie maleństwo jest w stanie wyrazić tego rodzaju emocje?” – pytała Malone. Przestrzegła także przed ogłupianiem dzieci od najmłodszych lat, którym wmawia się, że płeć biologiczna nie ma znaczenia. „Nieletni, którzy objęci zostają specjalnym systemem monitoringu przez placówki państwowe, de facto nigdy nie będą w stanie – albo nie będą mogli – uwolnić się od niego, nawet jeśli w pewnym momencie odkryją, że jednak są kim innym niż sądzili. Nigdy nie będą samodzielni, zawsze ktoś nimi będzie sterował” – ostrzegała publicystka.  

 

Dr Rick Fitzgibbons, psychiatra i dyrektor centrum psychiatrycznego w pobliżu Filadelfii w USA wielokrotnie wzywał polityków, szkoły, medyków i sądy, by nie wprowadzali dzieci w błąd co do ich tożsamości płciowej i nie podejmowali decyzji o skierowaniu na operacje „zmiany płci”. Ostrzegał, że fałszywe przekonania co do płciowości rujnują psychikę i wywołują liczne zaburzenia, które w konsekwencji często kończą się podejmowaniem prób samobójczych.

 

Dr Fitzgibbons powołał się na rezultaty badań szwedzkich z 2011 roku, z których wynika, że osoby po tzw. operacji chirurgicznej zmiany płci są obarczone znacznie wyższym ryzykiem śmiertelności, pojawieniem się zachowań samobójczych i innych chorób psychicznych w porównaniu z resztą populacji.

 

Dr Paul McHugh, były szef Instytutu Psychiatrii na Johns Hopkins University relacjonując wyniki badań naukowych napisał na łamach „The Wall Street Journal,” że „najbardziej szokujący jest prawie 20-krotny wzrost śmiertelności osób po operacji zmiany płci spowodowany samobójstwami”.

 

Wg dr Fitzgibbonsa za wzrost liczby zaburzeń dotyczących tożsamości płci wśród młodych ludzi odpowiedzialna jest upowszechniana w szkołach „teoria gender”,  która głosi, że człowiek nie może być ograniczony przez płeć biologiczną, ale ma być tym, kim czuje, że jest lub chciałby być.

 

 

 Źródło: bbc.com., lifesitenews.com., AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 141 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram