Po śmiertelnym zamachu dwóch samobójców na świątynię w mieście Peszawar w północno-zachodnim Pakistanie chrześcijanie obawiają się natężenia islamskiej przemocy. Twierdzą, że do tej pory musieli się zmagać ze zwykłą agresją motłochu islamskiego, zarzucającego im bluźnierstwa. Teraz jednak sytuacja się zmieniła.
W wyniku samobójczego aktu dwóch islamistów w świątyni pw. Wszystkich Świętych w Peszawarze zginęły 82 osoby. Dotychczas chrześcijanie musieli stawiać czoła agresji islamskiego motłochu, zarzucającego im rzekome bluźnierstwa. Do rozlewu krwi w kraju dochodziło głównie w następstwie walki toczonej przez sekciarskie grupy islamskie (szyici i sunnici). Teraz jednak islamiści zwrócili się przeciw chrześcijanom, starając się wpłynąć na Amerykanów, by zrezygnowali z używania bezzałogowych samolotów do zwalczania terrorystów w Pakistanie.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak bardzo krwawy był zamach w Peszawarze opisywał czternastoletni Shaloom Nazir, który szykował się do wyjścia na niedzielną katechezę. Miała się ona odbyć po liturgii. Już miał wychodzić, gdy nagle usłyszał najpierw jeden, a potem drugi wybuch. W jednej chwili stracił matkę, ojca, siostrę, brata i wuja. –Zamierzałem właśnie wyjść z domu i iść na katechezę, gdy usłyszałem jeden a potem drugi wybuch. Uciekłem -relacjonował chłopiec. Dodawał, że widział co najmniej 300 osób leżących na ziemi. Rozpoznał matkę, wziął ją w ramiona, ale było już za późno. Kobieta zmarła z powodu obrażeń.
Ściany dziedzińca przed świątynią były usiane postrzępionymi łożyskami kulkowymi, które zamachowcy umieścili pośród ładunków wybuchowych, aby spowodować jak największą masakrę.
Wielu pakistańskich chrześcijan to potomkowie przodków wywodzących się z najniższych kast. Większość wykonuje najgorszą pracę.
Chrześcijanie w Pakistanie stanowią zaledwie dwa procent liczącej 180 mln populacji. W ostatnich latach stali się przedmiotem licznych ataków w związku z domniemaną profanacją Koranu i proroka Mahometa.
Dotychczas najbardziej krwawe zamachy dotykały jednak samych muzułmanów. Walkę sekciarską prowadzą ze sobą ugrupowania szyitów z sunnitami. Stanowią oni około 20 proc. społeczeństwa. Rywalizacja miedzy nimi uległa wyraźnemu zaostrzeniu. Mimo to chrześcijanom w dużej mierze udawało się unikać rozlewu krwi.
Niedzielna masakra wywołała obawy, że to się może zmienić. – Byliśmy traktowani jak grzesznicy. Nie mamy ziemi, fabryk, nie prowadzimy działalności usługowej itp. – tłumaczy Saleem Haroon. Dodał: – To jest nowa wojna. Wcześniej, szyici byli celem, ale teraz celem jesteśmy my. Chcą stworzyć nowe pole bitwy.
DanishYunas, któremu udało się ujść z życiem z krwawego zamachu (jest jedynie ranny w nogę) mówił, że „przed zamachem chrześcijanie mieli dobre stosunki z muzułmanami. Nie czuło się napięcia.” Obawia się jednak, że w wyniku zamachu zapoczątkowana została fala przemocy wobec wyznawców Chrystusa.
Biskup Peszawaru, Humphrey Peters, mimo wielokrotnego zwracania się do władz z prośbą o zapewnienie większego bezpieczeństwa dla chrześcijan, nie mógł się doczekać interwencji urzędników. Krótko skwitował ostatnie wydarzenia: – Obawiam się, że to jest początek przemocy, która może rozprzestrzenić się na resztę Pakistanu. Jesteśmy łatwym celem. Jesteśmynajbiedniejszymi z biednych w tym konkretnym regionie i żyjemy również na marginesie społeczeństwa.
Źródło: Newsmax.com,, AS.