W dniu 2 marca w wielu kościołach i miastach Pakistanu odbyły się uroczystości dla upamiętnienia Shahbaza Bhattiego, jedynego katolickiego ministra w rządzie. Bhatti został dwa lata temu zamordowany przez islamistów.
Komisja „Sprawiedliwość i Pokój” z Archidiecezja Karaczi zorganizowała publiczną demonstrację, potępiającą sekciarską przemoc i terroryzm. Po krótkiej modlitwie uczestnicy przeszli najbardziej uczęszczanymi ulicami miasta. W demonstracji solidarnie brali udział duchowi przywódcy różnych wyznań chrześcijańskich, a także muzułmanie.
Wesprzyj nas już teraz!
W tym samym czasie wielka demonstracja poparcia dla Bhattiego odbyła się w Islamabadzie. Oprócz chrześcijan brali w niej udział członkowie różnych organizacji zaangażowanych w walkę z korupcją i nadużyciami władzy. Nawet w Lahore, stolicy Pendżabu, wielu chrześcijan i muzułmanów zdecydowało się wznowić współpracę w celu rozwiązania problemu poszanowania mniejszości religijnych.
Shabhaz Bhatti był od 2008 r. politykiem i deputowanym pakistańskiego Zgromadzenia Narodowego. Od listopada 2008 r. do chwili swojej śmierci, na skutek zamachu z 2 marca 2011 r. w Islamabadzie, był pierwszym Ministrem ds. Mniejszości. Jako katolik zdecydowanie przeciwstawiał się ustawie o bluźnierstwach. Do zabójstwa polityka przyznali się wyznawcy Mahometa – organizacja Tehrik Taliban Pakistan. Islamiści zarzucili ministrowi bluźnierstwo przeciwko Mahometowi.
Bhathi zdawał sobie doskonale sprawę, że swoje poczynania przepłaci życiem. W „duchowym testamencie” napisał: „Nazywam się Shahbaz Bhatti. Urodziłem się w rodzinie katolickiej. Mój ojciec, emerytowany nauczyciel i moja matka, gospodyni domowa, wychowali mnie zgodnie z wartościami chrześcijańskimi i nauczaniem zawartym w Biblii. Od dziecka chodziłem do kościoła i znajdowałem wiele inspiracji w nauczaniu, w ofierze i w ukrzyżowaniu Jezusa. To miłość Jezusa poprowadziła mnie do ofiarowania pomocy Kościołowi. Straszne warunki, w jakich znajdowali się chrześcijanie w Pakistanie, wstrząsnęły mną. Pamiętam Wielki Piątek, gdy miałem zaledwie trzynaście lat: słuchałem kazania o ofierze Jezusa dla naszego odkupienia i zbawienia świata.
Postanowiłem odpowiedzieć na tę Jego miłość, ofiarując miłość naszym braciom i siostrom, służąc chrześcijanom, zwłaszcza ubogim, biednym i prześladowanym, którzy mieszkają w tym islamskim kraju. Zażądano ode mnie, abym zaprzestał walki, ale ja zawsze odmawiałem, nawet z narażeniem własnego życia. Moja odpowiedź była zawsze taka sama: „Nie, chcę służyć Jezusowi jako przeciętny człowiek”.
Moja wiara czyni mnie szczęśliwym. Nie chcę popularności, nie chcę władzy. Pragnę tylko miejsca u stóp Jezusa. Chcę, aby moje życie, mój charakter, moje czyny przemawiały za mnie i mówiły, że idę w ślad za Chrystusem. To pragnienie jest we mnie tak silne, że uważałbym się za uprzywilejowanego, gdyby, przez wzgląd na mój żarliwy wysiłek niesienia pomocy potrzebującym, ubogim i prześladowanym chrześcijanom w Pakistanie, Jezus zechciał przyjąć ofiarę z mego życia.
Chcę żyć dla Chrystusa i dla Niego umrzeć. Nie czuję strachu. Wiele razy ekstremiści chcieli mnie zabić, uwięzić, grozili mi, prześladowali i terroryzowali moją rodzinę. Chcę powiedzieć, że póki żyć będę, póki starczy tchu, będę służył Jezusowi i tej biednej, cierpiącej ludzkości, chrześcijanom, potrzebującym i ubogim”.
Minister bronił m. in. Asi Bibi, która została uwieziona przezmuzułmanów pod zarzutem bluźnierstwa.Później sąd skazał ją jako jedyną kobietę w Pakistanie na śmierć za bluźnierstwo przeciwko Mahometowi. Sprowokowana przez muzułmanki powiedziała, że Chrystus cierpiał i umarł za nasze grzechy. Do tej pory kobieta pozostaje uwięziona i mimo licznych interwencji zagranicznych, nie udało się jej uwolnić.
Źródło Fides, FRCH, AS.