Rozpoczęte w środę posiedzenie Sejmu stoi pod znakiem propozycji ustaw Ruchu Palikota. Na siedem projektów zgłoszonych do pierwszego czytania aż pięć to propozycje złożone przez tę partię. Brak jakiegokolwiek projektu złożonego przez rząd lub Klub PO.
Posłowie będą obradować m.in. nad zmianą zasad finansowania partii, zmianą ordynacji podatkowej czy nad tzw. projektem ostatniej koszuli, który nie pozwala na licytację za długi małych mieszkań, co ma przeciwdziałać eksmisjom na bruk rodzin dłużników.
Wesprzyj nas już teraz!
Politycy partii rządzącej oraz posłowie SLD twierdzą, że to czysty przypadek, iż Ruch Palikota tak „zawłaszczył” obecne posiedzenie. Twierdzą, że „po prostu tak się złożyło”.
Jednak zdaniem Rafała Chwedoruka, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, to nie przypadek. – Skoro aż pięć projektów ustaw omawianych na tym posiedzeniu należy do Ruchu Palikota, to wygląda mi to na zapłatę za poparcie w sprawie reformy emerytur, choć oczywiście trudno jest to udowodnić – powiedział „Rzeczpospolitej”. – Ale za taką pomoc, jaką rząd otrzymał od Klubu RP, należy się zapłata.
PO nie zdecydowała się na razie wprowadzić pod obrady Sejmu własnych, gotowych już projektów dotyczących kwestii światopoglądowych, jak np. o in vitro czy związkach partnerskich. Zdaniem Chwedoruka ustawy te są trzymane przez PO „na później”, by w przyszłości przykryć jakąś wpadkę rządu.
Źródło: „Rzeczpospolita”
kra