Ceny benzyny oraz oleju napędowego spadają i na razie trudno przewidzieć kiedy może dojść do ich radykalnej podwyżki. Notowania baryłki ropy staczają się nawet poniżej 50 USD.
W Londynie, we wtorek za ropę Brent płacono najniższą kwotę od 2009 roku – 51,23 dol. Jeszcze tańsza była ropa w USA – bo po 48,47 dol. za baryłkę. Spadek cen paliwa widoczny jest także w Polsce, które zbliżają się powoli do 4 zł.
Wesprzyj nas już teraz!
Analitycy oceniają, że ceny ropy będą utrzymywać się na tak niskim poziomie dłuższy czas. Głównym tego powodem jest nadwyżka surowca na rynku. Ponad limit ropę wydobywały kraje OPEC, spore zapasy zgromadziły też Stany Zjednoczone. Po niskiej, dyskontowej cenie czarne złoto sprzedają Saudyjczycy, Kuwejt i Iran.
Jeszcze do niedawna przewidywano, że ceny benzyny i ropy naftowej w Polsce spadną nawet poniżej 4 zł z litr. Ceny paliwa nie będą jednak tak niskie, ponieważ w tym roku wchodzi w życie tzw. opłata zapasowa. To kwota, jaką producenci muszą zapłacić Agencji Rezerw Materiałowych za przejęcie od nich obowiązku utrzymywania części zapasów obowiązkowych ropy. Nie trzeba chyba wyjaśniać, że zostaną nią najprawdopodobniej obciążeni kierowcy – cena paliwa może przez opłatę zapasową wzrosnąć o 4-6 gr.
Nie oznacza to jednak, że w dającej się przewidzieć przyszłości w ogóle nie zobaczymy na dystrybutorach ceny 4 zł za paliwo. Według prognoz serwisu e-petrol ceny mogą spaść o 10–15 groszy za litr E95 i 5–10 groszy – diesla.
Źródło: rp.pl
ged