31 marca 2013

Pamiątka mojego zmartwychwstania

(fot. jastrow / wikimedia.commons / cc licence)

To wcale nie pomyłka, nie lapsus, nie przejęzyczenie – w niedzielę wielkanocną Kościół świętuje pamiątkę mojego zmartwychwstania.

 

Gdyby Kościół w Wielkanoc świętował jedynie zmartwychwstanie Jezusa, święto takie w ogóle nie miałoby sensu. Byłoby wszak zaledwie wspomnieniem historycznego faktu porównywalnego do, powiedzmy, odzyskania przez Polskę niepodległości w roku 1918. I choć nieskończenie przewyższałoby je w wymiarze nadprzyrodzonym, to jednak w wymiarze ziemskim nie mogłoby się z nim równać, gdyż „zmartwychwstanie” państwa polskiego wpłynęło na losy milionów ludzi, zmartwychwstanie zaś samego Jezusa, nie połączone z przyszłym zmartwychwstaniem całej ludzkości, byłoby tylko pustym, ba, niepotrzebnym gestem.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Proszę nie dopatrywać się w powyższych słowach bluźnierstwa, bo go tam nie ma. Jest za to głęboka wiara, iż Jezus Chrystus przyszedł na świat nie dla własnej chwały, ale dla naszej korzyści – powstał z martwych nie po to, by „zaszpanować” przed ludźmi władzą nad czasem, materią i śmiercią, ale po to, by śmierć już nigdy więcej nie miała władzy nad ludzkością i byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu (Rz 6, 6).

 

Bóg nie musi człowiekowi niczego udowadniać, ani też nie wymaga odeń służby i adoracji dla próżnej chwały, ale we wszystkich swych poczynaniach ma na względzie przede wszystkim jego dobro. Czyż zstąpiwszy pomiędzy swe dzieci nie ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi (Flp 2, 7)? Czyż nie uniżył samego siebie (Flp 2, 8), rodząc się wśród brudu, zimna i zwierzęcego fetoru? Czyż potem przez trzy lata nie krążył niestrudzenie po całej Palestynie dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła (Dz 10, 38), samemu nie mając miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć (Łk 9, 58)? Ba, nawet grobu nie miał własnego. Również i zmartwychwstanie Jego dokonało się dla nas. Chrystus powstał z martwych wyłącznie po to, by człowieka wyrwanego z ciemności przenieść do przedziwnego królestwa Bożej światłości – jak to pięknie ujmuje liturgia chrztu świętego.

 

Jak mi się będzie żyło w Królestwie Bożym?

 

Królestwo Boże nie będzie jakimś tworem eterycznym czy wyłącznie duchowym, lecz rzeczywistością fizyczną – nastanie wszak niebo nowe i ziemia nowa, a z nieba od Boga zstąpi Miasto Święte, Jeruzalem Nowe, nader konkretne: otoczone wysokim murem z dwunastoma bramami, wzniesione ze złota i drogich kamieni (Ap 22, 1-27).

 

A w owej fizycznej wieczności – jak zapewnia nie ustępujący swą starożytnością składowi apostolskiemu dokument zatytułowany Nauczanie Pana do narodów przekazane przez dwunastu Apostołów, szerzej znany pod greckim tytułem Didachéukażą się znaki prawdy: najpierw znak niebios otwartych, potem znak dźwięku trąby i jako trzeci znak – zmartwychwstanie umarłych. Na ów znak wszyscy powstaną w swoich własnych ciałach, które teraz mają, aby otrzymać stosownie do swoich czynów, dobrych czy złych, jedni karę wieczną z diabłem, inni zaś wiekuistą chwałę z Chrystusem – głosi konstytucja O wierze katolickiej Soboru Laterańskiego IV.

 

Skoro bowiem umarliśmy razem z Chrystusem, z Nim również żyć będziemy (Rz 6, 8). Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie (Rz 6, 5). A zmartwychwstanie to powrót do życia w ciele. Albowiem caro salutis est cardo – przypomina Tertulian – ciało jest podstawą zbawienia. Bóg stworzył nas w ciele i sam przyjął ludzkie ciało, po czym ciało nasze odkupił przez zmartwychwstanie swego ciała, które ponadto przeznaczył na pożywienie dla nas. 

 

Jakie będzie moje ciało po zmartwychwstaniu?

 

Pytanie to nurtowało chrześcijan już w czasach apostolskich – oto w Pierwszym Liście św. Pawła do Koryntian znajdujemy pytanie: Jak zmartwychwstają umarli? W jakim ukazują się ciele (1 Kor 15, 35)?

 

Wierzę w prawdziwe zmartwychwstanie tego samego ciała, które teraz posiadam – wyznaje św. Leon IX, ostatni papież zjednoczonego Kościoła Wschodu i Zachodu. Wtóruje mu w tym przekonaniu jego późniejszy o półtora stulecia następca, Innocenty III: Sercem wierzymy i usty wyznajemy zmartwychwstanie tego ciała, które mamy teraz, a nie innego. Podobną pewność zawiera wyznanie wiary XI synodu biskupiego w Toledo: Wierzymy, że zmartwychwstaniemy nie – jak bredzą niektórzy – w jakimś ciele z powietrza czy z czegoś innego, ale w tym, z którym żyjemy, z którym istniejemy i z którym się poruszamy.

 

Choć po zmartwychwstaniu ciała nasze będą te same co przed śmiercią, nie pozostaną jednak takie same. Przyjmą bowiem wszystkie cechy chwalebnego ciała zmartwychwstałego Jezusa – po to wszak Pan przyoblekł się w człowieka, by ponad wszelką wątpliwość ukazać, co zmartwychwstanie uczyni ze zwykłym ludzkim ciałem. A co uczyni? Przypomnijmy sobie tylko jedno: Jezus przychodził do domu, w którym przebywali Apostołowie mimo drzwi zamkniętych (J 20, 26). A przecież nie był duchem – Tomasz wszak dotykał Jego rąk i boku (J 20, 24-29), uczniowie widzieli też, jak spożywał fizyczny pokarm: pieczoną rybę (Łk 24, 41-43). Znaczy to tylko jedno: że dla ciała uwielbionego grube okute drzwi czy kamienna ściana są jak rzadki dym.

 

Nasze zmartwychwstałe ciała będą doskonałe – najpiękniejszą wizję roztacza w tej materii Wykład nauki chrześcijańskiej ułożony z rozkazu Klemensa VIII papieża przez kardynała Roberta Bellarmina:

 

Wszyscy zmartwychwstaną w takiej postaci, w jakiej byli lub być mieli, mając lat trzydzieści trzy, w których to leciech Chrystus Pan zmartwychwstał. Tak, iż dzieci zmartwychwstaną takimi, jakimi by były, gdyby były doszły do lat trzydziestu trzech; a zaś starcy zmartwychwstaną w tym kwiecie wieku, w jakim byli mając lat trzydzieści trzy. A jeśli kto w tym życiu był ślepym, garbatym, kulawym lub karłem, lub z inną ułomnością ciała – zmartwychwstanie cały, zdrów i piękny, bo Bóg czyni rzeczy doskonałe; a przeto w zmartwychwstaniu, które będzie własnym dziełem Jego, naprawi wszelkie niedoskonałości natury.

 

Niestety, niejednego wyznawcę Chrystusa kwestia jego własnego zmartwychwstania wprawia w nie lada zakłopotanie. Święcie wierzy w powstanie z martwych Pana, ale samego siebie sobie w tej sytuacji nie wyobraża. Uznaje nieśmiertelność duszy, w codziennym pacierzu deklaruje wiarę w ciała zmartwychwstanie i żywot wieczny, wznosi modły za zmarłych – zupełnie przy tym ignorując fakt, iż gdyby Kościół nie był przekonany, że [zmarli] zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym (2 Mch 12, 44) – ale w zasadzie poza bramy cielesnej śmierci myślą się nie wypuszcza.

 

Może sobie pochlebiać, że jest w tym równy greckim filozofom, którzy – usłyszawszy od św. Pawła o zmartwychwstaniu – jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli: „Posłuchamy o tym innym razem” (Dz 17, 32). Tylko że owym poganom nie dane było Objawienie, a jemu tak. Dlatego nikomu, kto mieni się uczniem Jezusa Chrystusa, nie wolno ani przez chwilę powątpiewać o powszechnym zmartwychwstaniu ciał u końca czasów. Albowiem jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, próżna jest wasza wiara. (1 Kor 15, 13-14).

 

Dlaczego ośmielam się nazywać Wielkanoc pamiątką mojego zmartwychwstania?

 

Niezłomnie wierzę, że na pewno zmartwychwstanę – obiecał mi to przecież Jezus Chrystus, zaświadczyli Ewangeliści i Apostołowie, a gwarantuje swą nieomylnością Magisterium Kościoła katolickiego.

 

Katechizm Kościoła Katolickiego zapewnia, że zmartwychwstaną wszyscy ludzie, którzy umarli (KKK 998). Bynajmniej bowiem nie częściowe jest zmartwychwstanie, lecz równe wszystkim, przeto wszyscy ożyją na nowo i wrócą znowu do życia, tak wierni jak niewierni – wyjaśnia św. Cyryl Aleksandryjski w egzegezie słów św. Jana, iż ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny – na zmartwychwstanie potępienia (J 5, 29), by myśl tę rozwinąć dodatkowo w jednej z katechez:

 

Ponieważ więc wspólne jest wszystkim zmartwychwstanie – i pobożnym i bezbożnikom, i złym i dobrym ludziom – nie myśl z tego powodu, jakoby się miał odbyć sąd niesprawiedliwy, i nie mów do siebie: Jak to? I bezbożnik, i bałwochwalca, i kto nie zna Chrystusa, także wstaje z martwych i dostępuje podobnego zaszczytu co ja? Ciała grzeszników także zmartwychwstają niezniszczalne i nieśmiertelne, ale ten zaszczyt będzie dla nich źródłem i zadatkiem mąk i kary, bo powstaną z martwych niezniszczalne po to, aby się zawsze paliły.

 

Podobnie św. Cyryl Jerozolimski, wychodząc z kolei od słów św. Pawła, iż nastąpi zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych (Dz 24, 15), pisze: Będziemy wprawdzie wszyscy mieć ciała wieczne, ale nie wszyscy jednakie. Jeżeli ktoś jest sprawiedliwy, otrzyma ciało niebiańskie, aby mógł godnie obcować z aniołami; lecz jeżeli ktoś jest grzesznikiem, to otrzyma ciało, które będzie miało własność przez całą wieczność cierpieć męki za grzechy i będzie przez całą wieczność gorzał w ogniu, ale się nie spali.

 

Wnioskując z powyższego nauczania Jezusa, Apostołów i Ojców Kościoła moje zmartwychwstanie jest faktem, a jego zaistnienie – jedynie kwestią czasu. Na pewno zmartwychwstanę – bez względu na to, czy przeznaczone mi będzie w gronie zbawionych wyśpiewywać hymn chwały Pana, czy też płonąć nieugaszonym, wiecznym ogniem. Rzecz jasna, wybieram pierwszą opcję, nie przestając prosić Boga w Trójcy Jedynego, by mi tej łaski nie odmawiał, a wiarą i uczynkami starając się wykazać, jak bardzo mi na tym zależy…

 

Utarło się utożsamiać słowo „pamiątka” z przeszłością. W tym duchu zresztą definiuje jego znaczenie Słownik Języka Polskiego, jako: drobny przedmiot przypominający jakąś osobę, miejsce lub zdarzenie, bądź też: wspomnienie, pamięć o kimś lub o czymś. Jednakowoż „pamiątka” to słowo pochodne od „pamiętania”. A pamiętać można nie tylko o przeszłości, ale również o przyszłości. Pamiętaj, że wszyscy pomrzemy (Syr 8, 7) – przypomina o fakcie, który dopiero nastąpi, księga Mądrości Syracha.

 

Ośmielam się nazywać Wielkanoc pamiątką mojego zmartwychwstania, gdyż każdego roku – czy to podczas wielkosobotniej liturgii Wigilii Paschalnej czy podczas porannej Mszy rezurekcyjnej, zwłaszcza podczas śpiewania najstarszej polskiej pieśni wielkanocnej Chrystus zmartwychwstan jest, nam za przykład dan jest – przypominam sobie, iż ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat (J 18, 37), aby z martwych powstać, z Panem Bogiem królować. Alleluja!

 

Jerzy Wolak

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij