Protestantka przekonuje, że mordowanie dzieci nienarodzonych nie jest żadnym problemem, a ona sama nigdy nie uroniła przez te zbrodnie nawet jednej łzy. Jej zdaniem problemem jest jakość życia Afroamerykanów.
Nikki Brooks – jak sama twierdzi, pastor kilku amerykańskich wspólnot – nie ma nic przeciwko aborcji. Kobieta opublikowała nagranie wideo, w którym wyraża swoje stanowisko w sprawie ochrony życia dzieci nienarodzonych. – Nigdy, nawet jeden raz w życiu, nie przelałam choćby jednej łzy za nienarodzone dziecko innej kobiety, które zdecydowała się abortować. Nigdy! – powiedziała Brooks. – Wierzę, że życie jest ważne dla Boga, ale wiem, że to właśnie dlatego On jest Bogiem, a ja nie jestem – stwierdziła. W jaki sposób swoje stanowisko godzi z Pismem świętym?
Wesprzyj nas już teraz!
Dla pani „pastor” liczy się życie, które „jest tu i teraz”, a zwłaszcza „jakość” tego życia. – Aborcja nie ma znaczenia, ale czarne życie już tak – stwierdziła lapidarnie. Poruszają ją problemy amerykańskiego systemu edukacji, żywienie nastolatków czy też los młodych przestępców.
Obrońcy życia zauważają tymczasem, że to właśnie dzieci Afroamerykanów niezwykle często padają ofiarą przemysłu aborcyjnego. Kolejne „kliniki” szczególnie często rozpoczynają działalność na terenach zamieszkanych przez Murzynów. Według raportu amerykańskiego Centrum Kontroli Chorób, w 2011 roku 56 proc. wszystkich aborcji dokonano na dzieciach kobiet z mniejszości etnicznych.
Źródło: „Life News”
pach