Prof. Magdalena Środa postanowiła podzielić się swoimi przemyśleniami na temat genowego ubogacania Słowian. Miało być – jak się zdaje – miło i wspierająco dla idei multi-kultourowości, wyszło rasistowsko, z lekkim zabarwieniem eugenicznym.
Poszło o występ Sary Jones, młodej wokalistki z Polski, w amerykańskim show „Mam talent”. Ciemnoskóra Polka wywarła duże wrażenie na jurorach i wywalczyła „złoty przycisk”. W Polsce zapanowała euforia, zaś telewizja publiczna poświęciła jej specjalne wydanie programu i to w godzinach najwyższej oglądalności. Słowem: euforia nad Wisłą.
Dla Magdaleny Środy wydarzenie to stało się pretekstem do ataku na – jak oceniła – mdławą słowiańszczyznę. Zdaniem profesor, sukces młodej wokalistki „pokazuje ile możemy osiągnąć jeśli tylko otworzymy się na etniczną i kulturową inność”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Ach, wyobrazić sobie Polskę różnorodną, kolorową, tolerancyjną, wzmocnioną genetycznie i kulturowo ludźmi spoza mdławej słowiańszczyzny. Polskę jak Francję, Holandię czy Belgię… ileż nowych wartości, perspektyw, talentów mogłoby wzmocnić naszą kulturę, współpracę, społeczeństwo obywatelskie” – czytamy we wpisie Środy na Facebooku.
Wypowiedź ta najwyraźniej miała promować ideę multi-kulti. Efekt jest inny. Bo spod palców profesor wylazł… rasizm. Można odnieść wrażenie, że to nie ciężka praca i szlifowanie talentu jest drogą do sukcesu. Po co się silić? Przecież ci ubodzy Słowianie i tak nic nie zdziałają! Jest lepszy sposób – zmieszanie genów i ubogacenie tej jakże słabej rasy. Potem to już tylko pasmo zwycięstw!
Prof. Środa pisze dalej: „A my nic tylko zamykamy granice, stawiamy nowe pomniki Kaczyńskiemu, modlimy się do słowiańskiego Boga (bo jak wiadomo Jezus pochodzi z Częstochowy, a Matka Boska z Torunia) i mnożymy między sobą. Fakt, że coraz rzadziej…”
Polityczne „wycieczki” pozostawmy bez komentarza. Także i temat ochrony granic przed niekontrolowanym napływem podsyłanych nam przez Białoruś i Rosję imigrantów z egzotycznych krajów także jest już na tyle jasny, że tego rodzaju uwagi Środy tylko ją kompromitują.
Niedopuszczalny natomiast jest nienawistny sposób artykułowania myśli wobec katolików. Profesor, jak się zdaje, uważa się za kogoś lepszego, kogoś na tyle wyżej postawionego umysłowo, że uznaje, iż o wierze można wypowiadać się tylko w sposób lekceważący, uznając ją za przejaw zaściankowości i ograniczeń wyznawców Chrystusa. Ale to Pani Środa ma problem, nie polscy katolicy. Uwierają ją tak Polacy kochający Kościół katolicki, jak i nasze słowiańskie geny. Do tego stopnia, że z ulgą przyjmuje, że owi Słowianie co prawda wciąż mnożą się miedzy sobą, ale coraz mniej liczne. A co? Najlepiej jakbyśmy całkiem wymarli?
Marcin Austyn