Rzecznik prasowy Państwa Islamskiego zaapelował do muzułmanów, by przyłączyli się do dżihadu. Jeśli nie jest to możliwe, powinni zabijać Amerykanów, Francuzów oraz obywateli innych państw tworzących koalicję przeciwko terrorystom kontrolującym tereny Iraku i Syrii.
– Jeżeli możecie zabić niewiernego Amerykanina, Europejczyka – w szczególności niegodziwych i brudnych Francuzów – albo Australijczyka czy Kanadyjczyka, jak też obywatela krajów, które weszły w koalicję przeciw Państwu Islamskiemu, liczcie na Allaha i zabijajcie ich. Bez względu na sposób – orzekł Abu Mohammed al-Adnani w przesłaniu zamieszczonym w kilku językach w Internecie. Terrorysta wezwał do zabijania „niewiernych”, bez względu na to, czy są wojskowymi bądź cywilami. Islamskie Państwo zasugerowało także odpowiednie metody: podrzynanie gardła, uduszenie bądź otrucie.
Wesprzyj nas już teraz!
– Francja się nie boi – odpowiedział minister spraw wewnętrznych, Bernard Cazeneuve. Podkreślił, że to nie pierwsza taka groźba ze strony terrorystów. – Francja nie boi się bo wie, że może liczyć na solidarność wszystkich swoich obywateli i czujność sił porządkowych, co jest najlepszą odpowiedzią – uspokajał. Cazeneuve dodał także, że groźby Państwa Islamskiego „nie zmniejszą determinacji” w walce z terroryzmem i wysiłkach na rzecz stabilizacji w Syrii i Iraku. – Musimy wyeliminować ryzyko, jakim jest dla nas Państwo Islamskie – podkreślił minister.
W obliczu podwyższonego zagrożenia, francuskie ministerstwo spraw zagranicznych zaapelowało do Francuzów przebywających w trzydziestu krajach o jak największą ostrożność. „Niebezpieczeństwo zamachu i porwania (…) jest bardzo duże w strefie Sahelu, jak i w graniczących z nią krajach” – czytamy komunikacie. Życie Francuzów przebywających w Mali, Nigrze, Mauretanii oraz w krajach sąsiednich jest „wyraźnie i bezpośrednio zagrożone” i nikt nie może zapewnić im tam bezpieczeństwa.
Franciszek L. Ćwik
