Trwa koszmar mieszkańców terenów zajmowanych przez terrorystów z tzw. Państwa Islamskiego. Działania organizacji obejmują w zasadzie codzienne ukrzyżowania i publiczne egzekucje. Kobiety, które nie noszą nakrycia głowy są zaś stale biczowane. Karani są także właściciele sklepów, którzy nie zamykają swoich placówek w trakcie muzułmańskich godzin modlitwy. Zmiany nie ominęły także programów szkolnych. Nauka filozofii została zakazana i zrównana z bluźnierstwem.
Jak zauważają Arwa Damon i Holly Yan na cnn.com do Państwa Islamskiego dołączają coraz to nowe grupy bojowników. Często pochodzą oni z krajów zachodnich. Rosnące zagrożenie skłoniło Wielką Brytanię do podniesienia alarmu terrorystycznego. Świadomi zagrożenia są także Amerykanie. Sekretarz Obrony Stanów Zjednoczonych Chuck Hagel powiedział, że Państwo Islamskie jest czymś groźniejszym, niż zwykła grupa teorrorystyczna. Zwrócił uwagę na mariaż ideologii ze strategią militarną.
Wesprzyj nas już teraz!
CNN rozmawiało z byłym bojownikiem Państwa Islamskiego. Zdecydował się on na opuszczenie grupy z powodu nadużyć, jednak nadal popiera zasady, na których opierają się terroryści. Zwrócił on uwagę, że obywatele krajów zachodnich, którzy dołączają do bojowników postrzegają swoje kraje jako wrogów. Dlatego też nie będą mieli obiekcji przed ich zwalczaniem.
Jak zauważył Roger Scruton w książce „Zachód i reszta” muzułmanie nie znają czegoś takiego jak lojalność wobec ojczyzny rozumianej jako wspólnota oparta na świeckiej terytorialnej jurysdykcji. Ich lojalność dotyczy konkretnego przywódcy, rodziny, klanu, a przede wszystkim światowej społeczności islamskiej – ummy. Dlatego też mimo korzystania z dobrodziejstw zachodniej cywilizacji, muzułmańscy imigranci często nie czują się zupełnie związani ze swoimi nowymi ojczyznami i nie odczuwają względem nich poczucia wdzięczności. Dlatego też coraz większa ich liczba bez skrupułów zasila grupy muzułmańskich bojowników, nawet tak radykalne jak Państwo Islamskie.
Źródło: cnn.com / Roger Scruton „Zachód i reszta”
Mjend