29 kwietnia 2022

Papież Franciszek i mafia z Sankt Gallen. Kto stoi za rewolucją w Kościele? [FRAGMENT KSIĄŻKI]

Kto i dlaczego wybrał Jorge Mario Bergoglio na następcę św. Piotra? Franciszek od pierwszych dni swojego pontyfikatu pokazuje, że dąży konsekwentnie do realizacji konkretnej agendy ideowej. W duchu rewolucji zmienia Kościół, a kulminacją staje się trwający proces synodalny…

Papież Franciszek – według jego własnych słów – nie jest prawdziwym autorem zmian, które wprowadza od 2013 roku w Kościele katolickim. Wszystko, co robi, miałoby być jedynie realizacją koncepcji, jaką przedstawili kardynałowie na spotkaniach poprzedzających konklawe, na którym został wybrany na następcę św. Piotra. Jak pisze w książce „Papież Franciszek i mafia z Sankt Gallen. Kto stoi za rewolucją w Kościele?”, Jorge Mario Bergoglia na papieża wybrała konkretna grupa kardynałów, a kulminacją ich idei jest trwający dziś synod o synodalności.

***

Wesprzyj nas już teraz!

Kościół synodalny, czyli… właściwie jaki?

21 maja 2021 roku papież Franciszek ogłosił, że Kościół katolicki wchodzi na drogę synodalną. Jej kulminacją, choć bynajmniej nie końcem, będzie Synod Biskupów o synodalności w październiku 2023 roku. Jego temat brzmi: „Ku Kościołowi synodalnemu: Komunia, uczestnictwo, misja”. Tym razem synod nie ma być krótkotrwałym wydarzeniem; został poprzedzony dwuletnim procesem konsultacji i „wsłuchiwania się w głos Ludu Bożego” we wszystkich diecezjach całego świata. W pewnym stopniu oznacza to przeniesienie modelu z synodów o rodzinie, poprzedzanych ankietami wśród wiernych.

Tym razem skala przedsięwzięcia jest jednak nieporównywalnie większa: na całym świecie w parafiach i diecezjach organizowane są z woli papieża spotkania synodalne; dopiero po takim przygotowaniu obradować będą biskupi, ale najpierw – co jest zupełnie nowatorskie – w gremiach kontynentalnych. Wreszcie w samym Rzymie zbiorą się ojcowie synodalni, by zastanowić się nad tym, co z tego wszystkiego właściwie dla Kościoła wynika. A to stanowi rzeczywiście poważną zagadkę. Choć synody są w zasadzie tak stare, jak stary jest Kościół, to sama „synodalność” stanowi całkowite novum. Jak ogłosił Franciszek, Kościół ma stać się synodalny; innymi słowy ma być już nie tylko „jeden, święty, powszechny i apostolski” – ale również synodalny. Jak to możliwe, że wymiar synodalności odkryty został dopiero za pontyfikatu papieża Franciszka? I czym dokładnie jest synodalność?

Odpowiedź na te pytania nie jest prosta. W tragikomiczny sposób dał temu wyraz kardynał Michael Czerny podczas konferencji prasowej po zakończeniu Synodu Biskupów o Amazonii w październiku 2019 roku. Zapytany przez dziennikarzy, jak należy rozumieć synodalność, bezradnie rozłożył ręce. „Dynamika synodu jest taka, że wszyscy mają przeczucie, co to znaczy, bo to robimy. Czy ktokolwiek potrafiłby to wytłumaczyć w słowach, nie jestem pewien, ale nie wiem, czy to ma znaczenie” – stwierdził. Kardynał Czerny w 2018 został przez Franciszka wskazany na uczestnika Synodu Biskupów o młodzieży. W 2019 roku pełnił kluczową funkcję Sekretarza Specjalnego Synodu Amazońskiego. Jeżeli tej rangi purpurat deklaruje, że nie wie, czym jest synodalność – to rodzi się pytanie, kto ma to wiedzieć? Niestety, choć od tamtej sytuacji minęły już lata, to tak naprawdę niewiele się zmieniło: synodalność dopiero napełnia się jakimiś treściami, ale jako wyraźnie zdefiniowane pojęcie eklezjologiczne wciąż nie istnieje.

[…]

Kościół ma stać się synodalny, to znaczy – wejść w upragniony przez kardynała Carlo Marię Martiniego stan „permanentnej synodalności”, który ma umożliwić wytworzenie szerokich „stref cienia”, pozwalających na coraz gwałtowniejsze i coraz mniej odpowiedzialne „reformowanie” katolicyzmu. Wewnątrzkościelna Rewolucja nie potrzebuje krępujących więzów Tradycji; chce przetwarzać i przebudowywać zastaną rzeczywistość tak długo, aż nowopowstały Kościół w niewielkim stopniu przypominać będzie samego siebie. Synodalność, która odwołuje się do „zmysłu wiary” wszystkich ochrzczonych ludzi, która sugeruje, że wśród członków Kościoła, niezależnie od ich powołania, roli i funkcji, ma panować egalitaryzm – taka synodalność może stać się wymarzonym narzędziem przeprowadzania zmian. W Kościele synodalnym nie potrzeba tłumaczyć, dlaczego podejmuje się taką, a nie inną decyzję; nie trzeba wyjaśniać, czemu miałoby służyć odrzucenie kolejnego elementu tysiącletnich nawet zwyczajów. Znaczenie ma tylko kurs „ku zmianie”, a nieokreślona wola ludzi zanurzonych w „tu i teraz” może uzasadnić dosłownie wszystko, kiedy jest sprytnie interpretowana i plastycznie formowana przez postępową grupę, która trzyma stery w Kurii Rzymskiej.

[…]

Od II Soboru Watykańskiego do rewolucji synodalnej

Dokumenty II Soboru Watykańskiego zawierają w sobie wiele poważnych dwuznaczności, a zdaniem części ekspertów, w pewnych szczegółach nawet błędów. Pomimo tego posoborowa reforma Kościoła nie mogłaby zostać przeprowadzona w tak szerokim zakresie, gdyby papież Paweł VI i decydenci w Kurii Rzymskiej trzymali się ściśle litery tekstów soborowych, odczytując je – tam, gdzie to rzeczywiście możliwe – w zgodzie z wcześniejszym nauczaniem Kościoła. Takie wydarzenia i zjawiska, jak rewolucyjne przekształcenie wiekowej tradycji liturgicznej, rozplenienie się indyferentyzmu i relatywizmu religijnego czy ekumenizm rozwijany za cenę katolickiej prawdy i tożsamości miały swoje źródło przede wszystkim w tendencjach, które ujawniały się bardziej podczas dyskusji soborowych, niż zawarte zostały w samych jego tekstach.

Podobnie może być z procesem synodalnym. Nie wiemy jeszcze, jaki kształt przybierze dokument końcowy Synodu o Synodalności. Tendencje, które uwidaczniają się w przygotowaniach do synodu oraz w czasie debat synodalnych, mogą jednak napawać katolików głębokim niepokojem o przyszłość Kościoła. Wiele wskazuje na to, że liberalna agenda, którą siły progresywne z niemałym trudem starają się wdrożyć lat 60. XX wieku w życie, ma teraz swoje szanse na pełną lub przynajmniej przeważającą realizację. By przygotować się na to, co może nadejść, najlepiej będzie przyjrzeć się bardziej szczegółowo trwającym już lokalnym procesom synodalnym. To właśnie tam w najbardziej jaskrawej i pozbawionej zasłon formie przejawiają się dominujące tendencje. Dlatego w kolejnym rozdziale omówię procesy synodalne w dwóch kluczowych z perspektywy przyszłości Kościoła regionach świata: w Niemczech i w Ameryce Łacińskiej.

Fragment książki „Papież Franciszek i mafia z Sankt Gallen. Kto stoi za rewolucją w Kościele?” Pawła Chmielewskiego, Wydawnictwo 3Dom.

Wydawnictwo 3DOM – Format 13,5 x 19,5 cm – Ilość stron 263

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(4)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie