„Przybywam jako świadek Bożego miłosierdzia i wiary w Jezusa Chrystusa”- powiedział Ojciec Święty 5 lipca podczas uroczystego powitania na międzynarodowym lotnisku „Mariscal Sucre” w Quito. Papież przybył do stolicy Ekwadoru o godz. 15 czasu lokalnego (22.00 czasu polskiego).
O godz. 14:45 (21:45 czasu polskiego) – po prawie 13 godzinach lotu – papież Franciszek wylądował na płycie Międzynarodowego Portu Lotniczego „Mariscal Sucre” w Quito. Port znajduje się w pobliżu miasta Tababela, 18 km na wschód od centrum Quito, oddany został do użytku w lutym 2013 roku.
Wesprzyj nas już teraz!
Witając Ojca Świętego prezydent Rafael Correa podkreślił, że jego ojczyzna jest krajem miłującym życie od poczęcia oraz chroni rodzinę. Przypominając, że 20 procent jej powierzchni stanowią rezerwaty i parki narodowe zaznaczył, że z przyrodniczego punktu widzenia jest ona rajem. Dodał, iż mieszka tam 14 narodów tubylczych, a Ekwador jest państwem wielonarodowym i wieloetnicznym. Ekwadorski przywódca skrytykował nierówności społeczne i podkreślił, że posiadają one przyczyny systemowe. Correa podkreślił rolę Kościoła w trosce o najuboższych, przypomniał też postać niedawno beatyfikowanego arcybiskupa Oscara Arnulfo Romero oraz arcybiskupa Heldera Câmary, rzecznika „Kościoła ubogich”.
Odpowiadając Ojciec Święty przypomniał, że nie jest to jego pierwsza wizyta w Ekwadorze, a tym razem jako papież przybywa jako świadek Bożego miłosierdzia i wiary w Jezusa Chrystusa. Zaznaczył, iż tą samą wiarą żyli święci tego narodu, wnosząc swój wkład w udoskonalenie ówczesnego ekwadorskiego społeczeństwa. Wskazał, iż kluczami do rozwiązania wyzwań, przed jakimi staje ono dzisiaj jest „dowartościowanie różnic, krzewienie dialogu oraz uczestnictwa bez wykluczeń, aby osiągnięcia w dziedzinie uzyskiwanego postępu i rozwoju zapewniły lepszą przyszłość dla wszystkich, zwracając szczególną uwagę na naszych najsłabszych braci i na najbardziej zagrożone mniejszości”. Franciszek zapewnił, iż w tej dziedzinie władze mogą liczyć zawsze na zaangażowanie i współpracę Kościoła.
– W Ekwadorze znajduje się punkt najbliższy kosmosu: to Chimborazo, nazywany dlatego miejscem „najbliższym słońca”, księżyca i gwiazd. My, chrześcijanie przyrównujemy Jezusa Chrystusa do słońca a księżyc do Kościoła, wspólnoty. Księżyc nie ma własnego światła. Gdyby księżyc ukrywał się przed słońcem, stałby się ciemny. Słońcem jest Jezus Chrystus. Jeśli Kościół oddziela się lub ukrywa przed Jezusem Chrystusem to staje się ciemnym, i nie daje świadectwa. Oby w tych dniach bardziej oczywista dla wszystkich stawała się bliskość „Słońca, które wschodzi z Wysoka” ( por-Łk 1,78) i obyśmy byli odblaskiem Jego światła, Jego miłości – powiedział biskup Rzymu.
KAI
mat