W przesłaniu do rosyjskiej młodzieży Franciszek wychwalał rosyjskich imperialistów dążących na Zachód. W drodze do Mongolii kazał wszystkim słuchać utworu, który opiera rosyjskie panowanie nad Azją Środkową…
Papież Franciszek znalazł się kilka dni temu w ogniu krytyki za swoje słowa skierowane do młodych Rosjan. Podczas konferencji on-line z młodzieżą zgromadzoną w Petersburgu wzywał do podążania śladami Piotra I i carycy Katarzyny, zapewniając o swoim szacunku dla Wielkiej Rosji i apelując do słuchaczy o pamięć o tym dziedzictwie. W kontekście toczącej się wojny na Ukrainie przesłanie nie mogło zostać odebrane inaczej, niż jako afirmacja rosyjskiego planu wcielenia Ukrainy do swojej strefy wpływów. Papieskie słowa zostały szczególnie boleśnie odebrane przez samych Ukraińców; ale na Franciszku nie wywarło to chyba żadnego wrażenia.
31 sierpnia Ojciec Święty podróżował samolotem linii ITA Airways do Ułan Bator w Mongolii. Mongolia do 1992 roku była ściśle zależna od Związku Sowieckiego. Papież najwyraźniej uważa, że taki stan rzeczy był właściwy. Pytany przez dziennikarzy o swój stosunek do Mongolii powiedział, że ten kraj można zrozumieć „zmysłami”. Zalecił konkretnie słuchanie „muzyki Borodina, który zdołał wyrazić przestrzeń i wielkość Mongolii”.
O jaki konkretnie chodzi utwór? Niewątpliwie o symfonię „Na stepach Azji Środkowej”, którą Borodin skomponował w 1880 roku. Problem w tym, że utwór ów nie miał na celu opiewania piękna czy wielkości Mongolii. Autor zamierzał uczcić 25. rocznicę panowania cara Aleksandra II, który zdołał zacieśnić rosyjskie panowanie nad Azją Środkową. Sama symfonia łączy w sobie melodie rosyjskie i azjatyckie, mając ukazywać harmonię obu tych kultur, opisując podróż rosyjskich żołnierzy przez azjatyckie stepy. Tym samym symfonia Borodina jest niejako utworem emblematycznym dla pozostawania Mongolii w rosyjskiej strefie wpływów.
Innymi słowy, papież kolejny raz pochwalił rosyjski imperializm. O ile wcześniej ten skierowany na zachód, teraz – ten na wschód.
Pach