22 lutego 2023

Papież kompromituje idee synodalności. Dlaczego znowu uderzył w Mszę trydencką?

(fot. PAP)

Najnowsza decyzja papieża Franciszka dotycząca możliwości sprawowania Mszy Świętej w rycie przedsoborowym jest kolejnym elementem wzmacniającym dominację Kurii Rzymskiej nad biskupami. Choć pontyfikat Jorge Mario Bergoglia przebiega pod hasłami decentralizacji i synodalności, działania podejmowane przez Ojca Świętego w kwestii liturgii idą w zupełnie przeciwnym kierunku. Stanowią tym samym nie tylko żywe przeciwieństwo procesów, które sam zainicjował, jak synod o synodalności; stoją też w opozycji względem II Soboru Watykańskiego. Okazuje się znowu, że wolność w Kościele przysługuje tylko tym, którzy chcą ją wykorzystywać w celach rewolucyjnych. Samowolna pielęgnacja tradycyjnej liturgii jest surowo zabroniona…  

20 lutego Franciszek przyjął na audiencji prefekta Dykasterii ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, kard. Arthure’a Roche’a, który przedstawił mu nowe rozwiązania „problemu liturgii trydenckiej”. Ten angielski kardynał pełni swoją funkcję od 2021 roku, kiedy zastąpił przyjaciela tradycyjnej liturgii kard. Roberta Sarah. Wywodzi się liturgicznie ze szkoły abp. Annibale Bugniniego – związał się z ludźmi z Papieskiego Uniwersytetu św. Anzelma w Rzymie, instytucji o wyjątkowo zdecydowanym „antytrydenckim” profilu.

Jako prefekt, kardynał Roche jest odpowiedzialny za wdrażanie w życie motu proprio Traditionis custodes z lipca 2021 roku, w którym Franciszek bardzo mocno ograniczył możliwość sprawowania liturgii według przedsoborowych ksiąg liturgicznych. Traditionis custodes w ocenie kanonistów było dokumentem bardzo chaotycznym i głęboko niejasnym. Kilka miesięcy później Dykasteria ds. Kultu Bożego wydała Responsa ad dubia – odpowiedzi na wątpliwości dotyczące implementacji Traditionis custodes zgłaszane przez biskupów. Responsa… zaostrzały niektóre rozwiązania Traditionis…, ale ich publikacja nie wyjaśniła wszystkiego. Kanoniści nie wiedzieli, jaką rangę ma ten dokument, ponownie powstał więc chaos. W ciągu 2022 roku w różnych diecezjach na świecie biskupi podejmowali różne decyzje. Niektórzy szeroką ręką udzielali dyspens od rozmaitych restrykcji przewidzianych w Traditionis… i/lub Responsa…, inni wprowadzali surowe obostrzenia, jeszcze inni działali tak, jakby dokumentów w ogóle nie było – co biorąc pod uwagę chaos prawny nie było wcale nieuzasadnione.

Wesprzyj nas już teraz!

W dokumencie, który kardynał Roche przyniósł papieżowi 20 lutego, zawarte zostały nowe ograniczenia wobec liturgii trydenckiej. Czytamy w nim, że Stolica Apostolska rezerwuje dla siebie możliwość udzielania dyspens od dwóch zakazów wprowadzonych przez Traditionis/Responsa: celebrowania Mszy Świętej w kościołach parafialnych oraz celebrowania Mszy Świętej w rycie przedsoborowym przez kapłanów wyświęconych po publikacji Traditionis… Co więcej jeżeli biskupi gdzieś wydali już takie dyspensy, mieliby teraz poinformować o tym Stolicę Apostolską – i to ona rozstrzygnie o zasadności ich decyzji. Podkreślono też władzę Dykasterii ds. Kultu Bożego oraz obowiązywanie wytycznych z Responsa ad dubia. Ma to fundamentalne znaczenie, bo Responsa… precyzują niektóre kwestie, o których w Traditionis nie wspomniano. To na przykład… zakaz udzielania sakramentów w rycie przedsoborowym, co silnie uderza zwłaszcza w narzeczonych chcących zawrzeć sakrament małżeństwa w dawnym rycie lub w rodziny pragnące ochrzcić w ten sposób dzieci etc.

Sprawa ma dwa wymiary. Po pierwsze mamy do czynienia z kontynuacją walki z liturgią przedsoborową. W Traditionis custodes zapisano, jakoby księgi liturgiczne ogłoszone po II Soborze Watykańskim były „jedynym wyrazem” lex orandi rytu rzymskiego. Tym samym księgom przedsoborowym spróbowano odebrać dotychczasowy status. Piszę „próbowano”, bo trudno uznać takie działania za skuteczne: mowa przecież o sposobie modlitwy Kościoła praktykowanym przez ponad tysiąc lat. Niemniej jednak Franciszek działa tak, jakby jego zamiar był rzeczywiście możliwy, to znaczy aby w Kościele katolickim celebracja liturgiczna „po nowemu” stała de facto jedyną dopuszczalną, poza rzadkimi sytuacjami, gdy to Stolica Apostolska udziela niekiedy jakichś dyspens. Jest to postępowanie brutalne, pozbawione poszanowania nie tylko dla „wrażliwości liturgicznej” dziesiątków czy setek tysięcy katolików, ale przede wszystkim do samej Tradycji Kościoła. Papież utrzymuje, że chce zapobiec tworzeniu „alternatywnego” Kościoła skupionego wokół dawnej liturgii. To tłumaczenie byłoby wiarygodne, gdyby jednocześnie Ojciec Święty wyszedł naprzeciw postulatom środowisk tradycyjnych i postarał się o to, by nowa liturgia była sprawowana godnie, to znaczy tak, jak nakazali to ojcowie Soboru Watykańskiego II w konstytucji Sacrosanctum concilium, ba, tak choćby, jak wymaga tego lekceważony często Mszał Rzymski. Niestety, papieskiej walce z liturgią przedsoborową nie towarzyszą bynajmniej żadne starania o to, by wykorzeniać różne nadużycia liturgiczne czy szerzej – liturgiczną bylejakość. Ryt nowy pozostaje tym, czym był – rytem sztucznym i oderwanym od Tradycji Kościoła. Nietrudno domyślić się, że właściwym celem restrykcji jest zepchnięcie katolików „trydenckich” do swoistego podziemia lub getta, przekierowanie ich do Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X, tak, by później ogłosić, że… nie trzeba się nimi przejmować, bo przecież oni rzekomo „odsunęli się” od Kościoła…

Papieska decyzja ma również drugi aspekt, na pozór głęboko zaskakujący. Zgodnie z prawem kanonicznym „kierowanie świętą liturgią należy w sposób wyłączny do władzy kościelnej, którą jest Stolica Apostolska oraz, zgodnie z prawem, biskup diecezjalny”. Do Stolicy Apostolskiej „należy kierowanie liturgią w całym Kościele, wydawanie ksiąg liturgicznych i potwierdzanie ich przekładu na języki narodowe, a także czuwanie nad tym, by zarządzenia liturgiczne były wszędzie wiernie przestrzegane”. Biskup diecezjalny z kolei powinien „w ramach przysługującej mu kompetencji” zajmować się takimi kwestiami jak „wydawanie w sprawach liturgicznych norm, które obowiązują wszystkich”. Sobór Watykański II w konstytucji o Kościele Lumen gentium wyłożył naukę o kolegialności biskupów, podkreślając i w pewnym sensie względem wcześniejszej teologii dowartościowując rolę biskupa. Jednym z praktycznych owoców nauki soborowej było powołanie przez św. Pawła VI instytucji Synodu Biskupów. Papież Franciszek dowartościował te synody jak żaden inny przed nim, czyniąc z nich punkty krytyczne pontyfikatu w latach 2013 – 2019. Wreszcie w roku 2021 rozpoczął globalny proces synodalny, rozciągnięty na kilka lat synod o synodalności. Jego nieformalnym mottem jest zasada quod omnes tangit ab omnibus approbari debet (co wszystkich dotyczy, przez wszystkich powinno być przyjmowane). Dlatego toczy się wielopłaszczyznowe dyskusje ze świeckimi, duchownymi, biskupami, kardynałami…

Decyzje dotyczące fundamentalnej rzeczywistości Kościoła, świętej liturgii, papież podejmuje jednak arbitralnie. Nikogo nie pyta o zdanie. Wprawdzie w roku 2020 Stolica Apostolska przeprowadziła ankietę wśród biskupów dotyczącą ich oceny sytuacji liturgicznej w związku z Mszą przedsoborową, ale dziennikarze ujawnili, że podejmując późniejsze decyzje, Watykan uwzględnił odpowiedzi tylko częściowo i wybiórczo (pisała o tym m.in. Diane Montagna z „The Remnant”). Papież mógłby z łatwością zwołać synod poświęcony relacji starej i nowej liturgii. Tego nie zrobił, bo najwyraźniej nie jest zainteresowany głosem biskupów i świeckich. Słucha wyłącznie głosu ekspertów z Uniwersytetu św. Anzelma w Rzymie, takich jak profesor Andrea Grillo, którzy kontynuują antytrydencką linię abp. Annibale Bugniniego i w walce ze starą liturgią upatrują nieledwie dzieła swojego życia. Decyzje papieskie są tym samym głęboko niesynodalne – a nawet antysynodalne. Biorąc pod uwagę soborową naukę z Lumen gentium – są również antykolegialne i antysoborowe.

20 lutego kolejny raz zobaczyliśmy, że „decentralizacja”, „synodalność” i „wolność”, o których tyle mówi się w Kościele katolickim od 2013 roku, owszem, jak najbardziej istnieją: obejmują jednak tylko tych, którzy wykorzystują swobodę do forsowania zmian dotyczących ekumenizmu, dialogu międzyreligijnego, ekologii czy środowisk homoseksualnych. Innymi słowy Kościół rzeczywiście staje się zdecentralizowany – pod warunkiem, że wszyscy idą w tym samym kierunku. W innym wypadku następuje coraz głębsza centralizacja i odzieranie z autorytetu biskupów: po to, by w żadnym wypadku nie użyli swojej władzy dla pielęgnacji tradycyjnej liturgii. Kościół synodalny okazuje się być Kościołem rewolucyjnego glajchszaltowania. To wyjątkowo przykre także dlatego, że tysiące katolików w Polsce i innych krajach świata odpowiedziało na wezwanie papieża do uczestnictwa w synodzie o synodalności właśnie po to, by upomnieć się o godne sprawowanie liturgii oraz prosić o możliwość uczestnictwa w Mszy Świętej w rycie przedsoborowym. Głos ten, jak pokazał teraz papież, został całkowicie zignorowany. Trudno w tej sytuacji o jakiekolwiek zaufanie do procesu synodalnego, który coraz bardziej jawi się jako przemyślna maszyna do narzucania Kościołowi skrajnie progresywnych ideałów i dekretowania „jedności w różnorodności” – czyli faktycznej anglikanizacji Kościoła katolickiego.

Paweł Chmielewski

Franciszek zdecydował. Są kolejne ograniczenia w sprawie Mszy trydenckiej

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(52)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 413 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram