„National Catholic Reporter”, medium tak zwanych katolików otwartych, uznało Leona XIV – kardynała Roberta Francisa Prevosta, „Twórcą Wiadomości Roku 2025”. NCR oceniło, że papież wyznacza jasny kierunek dla świata.
„W obliczu narastającego autorytaryzmu, nierówności, degradacji środowiska naturalnego i niepokojącej normalizacji przemocy, reprezentuje on coś wyjątkowego: pasterza-przywódcę wzywającego Kościół do odzyskania godności każdego człowieka” – czytamy w uzasadnieniu werdyktu.
Jak podkreśla NCR, nowy papież rozpalił nadzieję na lepsze jutro. Chociaż pontyfikat Leona XIV trwa niecały rok i przed nim wiele wyzwań, które „wystawią go na próbę i zdefiniują”, można „śmiało stwierdzić, że pierwsze siedem miesięcy papieża Leona XIV już odmieniło globalną debatę katolicką i zasygnalizowało inny rodzaj przywództwa: pokornego, dialogicznego, ugruntowanego i niezłomnego w sumieniu” – napisano.
Wesprzyj nas już teraz!
W przekonaniu redakcji, następca Franciszka jest „niezbędną Gwiazdą Północną” na trudne czasy. Jego wybór 8 maja 2025 roku, który odbył się bardzo szybko, „wprowadził urodzonego w Chicago augustiańskiego misjonarza Roberta Prevosta na tron papieski w czasie narastających kryzysów: eskalacji wojny, poważnego zagrożenia ekologicznego i wewnętrznych podziałów, które doprowadziły wielu katolików do duchowego wyczerpania. Już od pierwszych publicznych słów – „Pokój z wami!” – podkreślał swoją podstawową misję: pojednanie, a nie rywalizację. To proste, lecz celowe błogosławieństwo na rozpoczęcie pontyfikatu przedstawiało jego pontyfikat jako posługę skoncentrowaną na pokoju, zakorzenioną w prawdzie Ewangelii, a nie w dyplomatycznych rozgrywkach” – czytamy na stronie portalu.
Leon XIV jawi się w tym opisie jako „opanowany”, „spokojny budowniczy pokoju”. Nie tylko wzywał do zawieszenia broni w Strefie Gazy, ale także zabiegał o wznowienie negocjacji w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie, podkreślając, że „wojna nigdy nie jest święta; święty jest tylko pokój, ponieważ jest jedyną wolą Boga”.
Leon nalegał na zakończenie wojen, zaznaczając, że jest to „świętym obowiązkiem wobec Boga”. Za brak działań w tym zakresie pewnego dania przywódcy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Język dyplomatyczny papieża skupia się na „pojednaniu, sprawiedliwości i prawdzie”. Nadał watykańskiej polityce zagranicznej „moralny kompas Ewangelii”. „Przypomina zmęczonej globalnej publiczności, że pokój to nie naiwność, ale odwaga moralna” – wylicza NCR.
Leon XIV troszczy się o ubogich. Jego „pastoralne serce” „nie ukształtowało się w europejskich urzędach kanclerskich”, lecz „w skąpanych w słońcu peruwiańskich dzielnicach, gdzie mieszkał i służył przez dziesięciolecia. Ten fundament stanowi siłę jego pierwszego dokumentu nauczającego, Dilexi Te, mocnej i niezbędnej krytyki tego, co nazywa „dyktaturą nierówności””.
Papież wskazuje w nim, że „narody powinny oceniać swoją wartość moralną nie na podstawie PKB, ale na podstawie bliskości z ubogimi” – wskazuje portal i cytuje słowa: „Nie możemy kochać Boga, jeśli nie utożsamiamy się z ubogimi”.
Papież przez swoje imię nawiązuje do myśli papieża Leona XIII, który „rzucił wyzwanie niesprawiedliwości rewolucji przemysłowej”. Tyle, że dzisiaj rzuca wyzwanie kwestiom „sprawiedliwości ekonomicznej i przetrwania ekologicznego”, które „są ze sobą powiązane”. Ostrzega bowiem, że „Bóg zażąda od nas rozliczenia z naszego traktowania stworzenia”. Zaledwie kilka tygodni od wyboru ogłosił plany przekształcenia Watykanu w pierwsze na świecie państwo neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla. Stało się to w czasie, gdy inni przywódcy odrzucają lub negują „kryzys klimatyczny”. W opinii portalu, „Leon dał przykład oparty na uczciwości: wiara spotyka się z nauką, nauka ze sprawiedliwością, sprawiedliwość z przetrwaniem”. Ma to być „moralna jasność w kwestii środowiska – nie w sloganach, ale w działaniu”.
Podobną „moralna jasność” Leona XIV widać w sprawach polityki wobec migrantów i osób przesiedlonych. „W sferze migracji – gdzie globalne okrucieństwo stało się normą – Leon dał równie ważne świadectwo. Opierając się na swoim doświadczeniu w posługiwaniu rodzinom przesiedlonym w Ameryce Łacińskiej, podkreślał, że migranci posiadają „prawa duchowe”. Naciskał na rządy, aby zezwoliły kapelanom na wstęp do ośrodków detencyjnych. I stanowczo sprzeciwiał się politycznej manipulacji osobami bezbronnymi” – czytamy na stronie „National Catholic Reporter”.
Leon XIV przez swoją posługę ma przypominać rządzącym, że „żaden człowiek nie jest nielegalny” i „każdy jest nosicielem świętej wartości”. Ma to znacznie „w naszych czasach granic, murów i zatwardziałych serc”.
Również zachowuje „moralną jasność” w kwestii sprawiedliwości i integralności w Kościele. Obecny Następca św. Piotra „zamiast wycofywać się z odnowy” zainicjowanej przez papieża Franciszka, „pogłębił ją”. „Uczynił synodalność nie procesem, lecz postawą. Synodalność nie jest programem ani kampanią, powiedział, „lecz Chrystusową gotowością do zrozumienia i towarzyszenia”. W tym jednym zdaniu na nowo zdefiniował samoświadomość Kościoła – nie jako twierdzy, ale jako wspólnoty pielgrzymującej, otwartej na nawrócenie, słuchającej i otwartej na przyjęcie” – czytamy.
Leon XIV mianował kobiety na wysokie stanowiska w kurii, „wspierał poszerzanie przestrzeni duszpasterskiej dla katolików LGBTQ i wzmocnił integralność finansową poprzez swoje motu proprio Coniuncta Cura („Wspólna odpowiedzialność”), zaostrzając etyczne standardy inwestycyjne i restrukturyzując systemy nadzoru, które od dawna wymagały reformy”.
Wszystko to ma ogromne znacznie, gdyż buduje zaufanie, a bez niego Kościół nie może żyć.
Leon XIV zajął również klarowne stanowisko w sprawie technologii. Kościół powinien stawić czoła rewolucji cyfrowej i tak zwanej sztucznej inteligencji. Te nowe technologie – bez etycznego uzasadnienia – mogą prowadzić do „zapomnienia, jak rozpoznawać i cenić wszystko, co prawdziwie ludzkie”. Dlatego w spotkaniach z naukowcami papież nalegał na ustanowienie międzynarodowych ram moralnych chroniących jednostki. To właśnie tego ma potrzebować świat „ślepo pędzący ku potędze algorytmów”.
W opinii „National Catholic Reporter”, „pod wieloma względami Leon XIV pozostaje w ciągłości z Franciszkiem: ubodzy pozostają w centrum, dialog pozostaje niezbędny, a stworzenie pozostaje święte. Jednak jego ton jest odrębny: mniej polaryzujący, mniej retoryczny, mniej defensywny, bardziej otwarty”.
Medium dodaje, że Leon XIV „już ostudził gorączkę wojen kulturowych” i „przypomniał katolikom o różnych poglądach, że „nikt nie powinien narzucać swoich idei; wszyscy musimy się nawzajem słuchać. Nikt nie jest wykluczony; wszyscy jesteśmy wezwani do uczestnictwa. Nikt nie posiada całej prawdy; wszyscy musimy pokornie szukać prawdy i dążyć do tego razem”. Dał jasno do zrozumienia, że jedność to nie jednolitość — to owoc cierpliwego słuchania, wspólnego cierpienia i zbiorowej odwagi”.
Miał zdefiniować na nowo „autentyczne chrześcijańskie przywództwo” i to w czasach, gdy „demokracje chwieją się, ekosystemy się załamują, a całe społeczeństwa są otępiałe z powodu podziałów i rozpaczy”.
Po prostu „pojawienie się papieża Leona XIV było najważniejszym wydarzeniem w życiu katolickim i jednym z najbardziej obiecujących wydarzeń w globalnym życiu publicznym” – podkreśla znany portal.
Papież ma przemawiać z autorytetem „płynącym z pokory, doświadczenia życiowego i niezłomnej wierności sumieniu”.
Medium dodaje, że obecny papież jest „znakiem, że Kościół zmęczony skandalami i polaryzacją wciąż może odnaleźć swoje miejsce”, a „wiara zakorzeniona w sprawiedliwości jest wciąż możliwa”. „To znak, że moralna jasność Ewangelii wciąż może przebić się przez hałas niespokojnego świata”. Dlatego „National Catholic Reporter” uznał papieża Leona XIV za „Twórcę Wiadomości Roku 2025”.
Jest „Gwiazdą Polarną dla świata pogrążonego w chaosie”, „pasterzem dla Kościoła potrzebującego uzdrowienia” i „świadkiem sumienia dla epoki, która gubi drogę” – czytamy.
Źródło: ncronline.org
AS