Papież Franciszek podczas spotkania z prawnikami Roty Rzymskiej – najwyższego trybunału watykańskiego – apelował o ułatwienie i przyspieszenie procesów o stwierdzenie nieważności zawarcia małżeństwa. Przyznał, że chociaż sprawa wydaje się „oczywista”, problemem jest to, co zrobić ze stroną i dziećmi, które nie chcą zaakceptować decyzji trybunału kościelnego. Zdaniem Ojca Świętego w tej sytuacji potrzebna jest odpowiednia pomoc duszpasterska.
– Względem małżeństwa, które musi zostać prawnie uznane za nieważne, a strona, nie jest skłonna zaakceptować tego środka, pozostaje jednak unum idem z dziećmi. Dlatego należy zadać sobie odpowiednie pytanie: co stanie się z dziećmi i stroną, która nie przyjmie oświadczenia o stwierdzeniu nieważności? Jak dotąd wszystko wydawało się oczywiste, ale niestety tak nie jest – mówił Ojciec święty 29 stycznia br. w trakcie audiencji z udziałem Trybunału Roty Rzymskiej.
Wesprzyj nas już teraz!
Papież przyjął prawników i współpracowników najwyższego trybunału watykańskiego w Pałacu Apostolskim w związku z inauguracją roku sądowego. Franciszek nawiązał do zeszłorocznego przemówienia, a zwłaszcza do kwestii stwierdzania nieważności małżeństwa. Ten temat praktycznie zdominował w ostatnim czasie decyzje Roty. Papież mówił, iż w ostatnich czasach istnieje problem z brakiem wiary, która nie oświeca związku małżeńskiego tak, jak powinna, a także z wychowanie dzieci narodzonych w związkach przeżywających kryzys.
– Wiemy, że orzecznictwo Roty Rzymskiej, zgodnie z nauczaniem papieskim, zilustrowało hierarchię dobrych cech małżeństwa, wyjaśniając, że postać bonum familiae wykracza daleko poza odniesienie do przyczyn nieważności; pomimo faktu, że w przeszłości istniało pewne otwarcie na hipotetyczną przyczynę nieważności związaną z bonum familiae. Możliwość ta została odpowiednio zamknięta, wzmacniając w ten sposób teologiczną postać rodziny, jako skutku małżeństwa zapowiedzianego przez Stwórcę. Ze swojej strony nie zawiodłem się przy zalecaniu, aby bonum familiae nie było postrzegane w sposób negatywny, należy je traktować prawie jako jedną z przyczyn nieważności. W istocie jest to zawsze i w każdym razie błogosławiony owoc przymierza małżeńskiego; nie można go całkowicie wymazać ogłoszeniem nieważności, ponieważ bycie rodziną nie może być uważane za dobro zawieszone, o ile jest owocem planu Bożego, przynajmniej jeśli chodzi o zrodzone potomstwo. Małżonkowie z dziećmi otrzymanymi od Boga są nową rzeczywistością, którą nazywamy rodziną – mówił papież.
Jak dodał, w sytuacji, gdy trybunał musi uznać – zgodnie z prawem – nieważność zawarcia małżeństwa, „strona, która nie jest skłonna zaakceptować to orzeczenie, pozostaje jednak unum idem z dziećmi. Dlatego „należy wziąć pod uwagę stosowne pytanie: co stanie się z dziećmi i stroną, która nie przyjmie oświadczenia o unieważnieniu? Jak dotąd wszystko wydawało się oczywiste, ale niestety tak nie jest” – kontynuował Ojciec Święty. Papież podkreślił, że konieczne jest pamiętanie, iż „rodzina jest fundamentem społeczeństwa i pozostaje najodpowiedniejszą strukturą zapewniającą ludziom integralne dobro niezbędne do ich ciągłego rozwoju” ( Przemówienie do Federacji Stowarzyszeń Rodzin Katolickich w Europie, 1 czerwca 2017).
– W konsekwencji – mówił papież – jesteśmy wezwani do wskazania ścieżki, która prowadzi do wyborów zgodnych z potwierdzonymi zasadami. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak trudno jest przejść od zasad do faktów. Kiedy mówimy o integralnym dobru ludzi, musimy zadać sobie pytanie, jak można to osiągnąć w wielu sytuacjach, w których znajdują się dzieci. I dalej Ojciec święty wyjaśnia, że „nowa jedność sakramentalna, która następuje po ogłoszeniu nieważności, z pewnością będzie źródłem pokoju dla małżonka, który o to poprosił”. Pozostaje jednak problem, jak wyjaśnić dzieciom, że na przykład matka porzucona przez ojca, która nie zamierza wiązać się z kolejnym mężczyzną, może przyjmować z nimi Eucharystię w niedzielę, podczas gdy ich ojciec, mieszkający z nimi lub oczekujący na stwierdzenie nieważności małżeństwa, nie może przystępować do Komunii świętej – pytał papież.
Papież Franciszek przywołał także adhortację „Amoris laetitia”, która jako „pożyteczne narzędzie” ma pomóc duchownym w rozwikłaniu wielu trudnych kwestii. – Dokument ten zawiera wyraźne wskazania, aby nikt, a zwłaszcza młodzież lub cierpiący, nie byli pozostawieni samym sobie ani traktowani jako środek szantażu między podzielonymi rodzicami (por. Adhortacja apostolska Amoris laetitia, 241) – podkreślił papież. Paragraf 241 adhortacji „Amoris laetitia”, którą przywołał, stanowi: „W niektórych przypadkach, wzięcie pod uwagę swojej godności i dobra dzieci narzuca postawienie stanowczego kresu nadmiernym roszczeniom drugiej osoby, wielkiej niesprawiedliwości, przemocy lub chronicznemu brakowi szacunku. Trzeba przyznać, że »są przypadki, w których separacja jest nieunikniona. Niekiedy może stać się wręcz z moralnego punktu widzenia konieczna, kiedy chodzi właśnie o to, by uchronić słabszego małżonka lub małe dzieci przed poważniejszymi ranami, powodowanymi przez znęcanie się i przemoc, upokorzenia i wyzysk, obcość i obojętność«. Jednak »należy ją uznać za środek ostateczny, kiedy już wszelkie rozsądne oddziaływania okażą się daremne«”.
Franciszek nawiązał także do „Roku Rodziny Amoris laetitia”, który rozpocznie się 19 marca. W związku z tym prosi o „cenny wkład w tę kościelną podróż z rodzinami dla rodzin”. Ojciec święty pragnie – zgodnie z wezwaniem adhortacji – by procedura stwierdzania nieważności małżeństwa była bardziej dostępna i mniej czasochłonna. – Drodzy sędziowie, w swoich orzeczeniach nie omieszkajcie dawać świadectwa tej apostolskiej trosce Kościoła, biorąc pod uwagę, że integralne dobro osoby wymaga, aby nie pozostawać obojętnym w obliczu katastrofalnych skutków, jakie może przynieść decyzja o unieważnieniu małżeństwa. Wasz Trybunał Apostolski, podobnie jak inne trybunały Kościoła, jest proszony „o uczynienie procedury w sprawach o nieważność bardziej dostępną i mniej czasochłonną, a jeśli to możliwe, bezpłatną” – apelował.
To sędziowie trybunału kościelnego są wzywani przez papieża, by „otworzyli horyzonty tego trudnego, ale nie niemożliwego obszaru duszpasterskiego” dotyczącego stwierdzania nieważności związku małżeńskiego. – Często stwierdzenie nieważności małżeństwa jest postrzegane jako zimny akt, zwykła „decyzja prawna”. Ale tak nie jest i nie może tak być. Sędziowie sądu kościelnego nie mogą obejść się bez wspomnień, złożonych ze światła i cienia, które naznaczają życie nie tylko dwojga małżonków, ale także dzieci. Małżonkowie i dzieci stanowią wspólnotę ludzi, która jest zawsze i na pewno utożsamiana z dobrem rodziny, nawet gdy ta uległa dezintegracji – mówił.
Papież wskazuje ponadto, że nie należy poświęcać całej uwagi i trosce rodzin oraz małżeństwu chrześcijańskiemu, ale należy zadbać także o dobro wspólnoty kościelnej. Wezwał sędziów, by dużo się modlili, zważywszy na decyzje, jakie mają do podjęcia, które mogą zaważyć na dobru dzieci, ich pokoju lub przeciwnie: utracie radości w obliczu rozłąki rodziców i ponownego zawarcia przez nich związku małżeńskiego.
Papież wezwał biskupów, by byli „coraz bardziej otwarci” na te wyzwania i w sposób szczególny zajęli się posługą duszpasterską pośród osób, które „cierpią z powodu wyroków”. Innymi słowy, nie chcą pogodzić się z decyzją o tzw. unieważnieniu małżeństwa. – Jest pilniejsze niż kiedykolwiek, aby współpracownicy biskupa, zwłaszcza wikariusz sądowy, duszpasterze rodzin, a zwłaszcza proboszczowie, starali się sprawować ten diakonat, polegający na opiece i towarzyszeniu opuszczonemu małżonkowi i ewentualnie dzieciom cierpiącym z powodu wyroków sądów kościelnych „aczkolwiek sprawiedliwych i prawomocnych o nieważności małżeństwa” – stwierdził papież Franciszek.
Wyraził on także nadzieję, że Trybunał Roty Rzymskiej, autorytatywny przejaw prawniczej mądrości Kościoła, będzie nadal konsekwentnie wykonywał swoje niełatwe munus w służbie Boskiego planu na rzecz małżeństwo i rodziny. Podziękował za posługę byłemu dziekanowi Roty, ks. Pio Vito Pinto, który za kilka miesięcy ukończy 80 lat i opuści urząd. „Przeprowadził on m.in. reformę procesów małżeńskich: jeden wyrok, potem krótki proces, który był jak nowość, ale to było naturalne, bo biskup jest sędzią” – stwierdził Franciszek.
Papież przywołał reformy wprowadzone na jego polecenie w 2015 r. wraz z inauguracją Roku Miłosierdzia. Chodziło o skrócenie i uproszczenie procedury stwierdzania nieważności małżeństwa i przyznanie znacznych uprawnień lokalnym ordynariuszom. Pierwotne zmiany ogłoszone przez papieża we wrześniu, weszły w życie 8 grudnia, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia. Nowe przepisy zostały opublikowane w dwóch dokumentach papieskich motu proprio „Mitis iudex Dominus Iesus”, nowelizującym Kodeks Prawa Kanonicznego, oraz w motu propio „Mitis et Misericors Iesus”, dotyczym zmian w Kodeksie Kanonów Kościołów Wschodnich. Sam Franciszek tłumaczył, że nowe przepisy nie mają ułatwić uzyskania orzeczenia nieważności małżeństwa, ale jedynie przyspieszyć procesy kościelne, by wierni oczekujący na orzeczenia nie czuli się „gnębieni przez mroki wątpliwości”.
Dokument odnoszący się do Kościoła Rzymskokatolickiego wprowadza istotne zmiany proceduralne dotyczące stwierdzania nieważności małżeństwa przez sądy biskupie. Papież ustanowił tzw. proces skrócony. Do stwierdzenia nieważności małżeństwa nie jest wymagane – jak poprzednio, przed zmianami, dwuinstancyjne postępowanie. Wyrok może zapaść już w pierwszej instancji, Strony mogą – ale nie muszą – odwołać się do trybunału apelacyjnego. W przypadku opieszałości trybunału apelacyjnego, trybunał kolegialny I instancji będzie mógł opublikować dekret o stwierdzeniu nieważności małżeństwa. By mógł rozpocząć się proces skrócony, trwający do 30 dni, w którym wyrok jest wydawany przez biskupa diecezjalnego, sprawę muszą wnieść dwie strony. Biskup diecezjalny w razie nie uzyskania „pewności moralnej” co do nieważności małżeństwa, może nie wydać wyroku, lecz skierować sprawę do trybunału kolegialnego. Od decyzji biskupa przysługuje apelacja.
Franciszek wielokrotnie zapewniał, że nowe procedury w żaden sposób nie podważają nierozerwalności małżeństwa. Tuż po ogłoszeniu decyzji papieskich w Watykanie znaczna liczba wysokich rangą dostojników wyraziła jednak oburzenie. Franciszek nie skonsultował motu proprio z żadną dykasterią ani komisją watykańską – wbrew dotychczasowym praktykom papieży. Większość zabezpieczeń stosowanych w procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa zostało „umyślnie wyeliminowanych”. Żaden z określonych etapów procedury legislacyjnej nie został utrzymany.
Franciszek w tegorocznym przemówieniu do sędziów Roty wspominał, jak wkrótce po ogłoszeniu wprowadzenia skróconego procesu, zadzwonił do niego biskup i powiedział: „Mam taki problem: dziewczyna chce wyjść za mąż w Kościele; kilka lat temu była już mężatką w Kościele, ale została zmuszona do zawarcia małżeństwa, ponieważ była w ciąży… Zrobiłem wszystko, poprosiłem księdza, aby był wikariuszem sądowym, a inny jako obrońca więzi. A świadkowie, rodzice mówią, że tak, to było wymuszone, że małżeństwo było nieważne. Powiedz mi, Wasza Świątobliwość, co mam robić? ”- zapytał biskup. Papież zadał następujące pytanie: „Powiedz mi, czy masz pod ręką pióro?” „Tak”, usłyszał. „Podpisz. Jesteś sędzią” – wspominał Ojciec Święty.
Franciszek przyznał, że „reforma, zwłaszcza skrócony proces, napotkała i nadal napotyka duży opór”. Według papieża wynika to z tego, że wielu prawników miało przez to stracić dochody. Z kolei opór wikariuszów sądowych tłumaczy tym, że oni stracili „pewną pozycję”. Papież przypomniał, że to biskup jest sędzią i muszą mu pomagać wikariusz sądowy i rzecznik sprawiedliwości. Biskup „nie może od tego umyć rąk” – puentował.
Źródło: press.vatican.va
AS