Papież Franciszek w czwartek rano wyrusza w swoją 46. zagraniczną podróż – do Luksemburga i Belgii. Niegdyś katolicki kraj ze stolicą w Brukseli doświadczył w ostatnich dziesięcioleciach straszliwych skutków sekularyzacji. Z kolei w księstwie Luksemburga, choć zdecydowana większość określa się jako katolicy, nie wiadomo ilu ludzi uczęszcza na Msze Święte, a religia wyrugowana jest ze szkół.
Franciszek przybędzie najpierw na osiem godzin do Luksemburga, słynącego z zamożności, wysokiej jakości życia, rekordowego wręcz poziomu zadowolenia mieszkańców oraz tolerancji. To również siedziba wielu unijnych instytucji. Choć w programie wizyty w Brukseli nie ma rozmów ani wizyt w siedzibach instytucji UE, w wystąpieniach papieża oczekuje się nawiązań do tematyki europejskiej.
Zdecydowaną większość ludności tego kraju stanowią katolicy. Jednak kilka lat temu zniesiono tam nauczanie religii w szkole, zastępując je wychowaniem do wartości zgodnego współistnienia. Nauczanie religii odbywa się w parafiach. W tym laickim księstwie od 1979 roku rząd, państwowe ośrodki badawcze i statystyczne nie zbierają i nie publikują danych na temat religijności.
Wesprzyj nas już teraz!
Arcybiskupem Luksemburga jest jeden z najbliższych współpracowników Franciszka – kardynał Jean-Claude Hollerich, jego współbrat jezuita i doradca. To członek Rady Kardynałów, były przewodniczący Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej, a obecnie wiceprzewodniczący Rady Konferencji Episkopatów Europy i relator generalny Synodu Biskupów. Kardynał Hollerich należy do jednego z najbardziej progesywnych hierarchów w otoczeniu papieża. Luksembuczyk proponuje zmianę nauczania w takich dziedzinach jak moralność seksualna czy stosunek do par jednopłciowych. Jest wielkim zwolennikiem kapłaństwa kobiet.
Po wizycie w Luksemburgu, papież uda się do Belgii. Arcybiskup Brukseli, prymas Belgii Luc Terlinden powiedział, że kraj ten doświadczył w ostatnich dziesięcioleciach radykalnej sekularyzacji.
W 1968 r. katolicy stanowili 98 proc. społeczeństwa; obecnie z katolicyzmem utożsamia się co drugi Belg.
„W ostatnich latach religia znów staje się coraz bardziej obecna w tym kraju, ale już z całkiem innych powodów: ze względu na wzrost znaczenia społeczności muzułmańskiej” – ocenił metropolita, cytowany przez portalu Vatican News.
Zaznaczył, że kraj, do którego przyjedzie Franciszek, jest bardzo liberalny. Wyjaśnił, że to, co papież mówi o eutanazji czy aborcji, dla większości społeczeństwa jest niemal nie do przyjęcia, bo za najważniejszą wartość uznawana jest osobista wolność, w imię której można usprawiedliwić zarówno eutanazję, jak i aborcję.
Zdaniem prymasa w imię poprawności politycznej często nie szanuje się tam wolności sumienia. „Jestem przekonany, że pewnego dnia sumienia się odezwą. Dławienie głosu sumienia jest zawsze niebezpieczne” – podkreślił abp Terlinden.
PAP / oprac. PR