„Synod ten starał się poszerzyć horyzonty, aby przezwyciężyć wszelką hermeneutykę konspiracji i zawężanie perspektyw, aby chronić i promować wolność dzieci Bożych, aby przekazać piękno chrześcijańskiego novum, niekiedy pokrytego rdzą języka archaicznego, albo po prostu niezrozumiałego” – powiedział papież Franciszek w mowie kończącej obrady Synodu o Rodzie.
Papież Franciszek w mowie kończącej obrady Synodu o Rodzinie przyznał, iż w toku dyskusji pojawiły się różne kontrowersje i nieżyczliwe wypowiedzi niektórych biskupów, był jednak zadowolony z poziomu dyskusji. „Przyznał, że nie wyczerpano wszystkich spraw ważnych dla rodziny, nie znaleziono gotowych rozwiązań, ale wszystkie te sprawy postrzegano w świetle Ewangelii i tradycji Kościoła, nie chowano głowy w piasek” – czytamy w portalu Radia Watykańskiego.
Wesprzyj nas już teraz!
– Co oznacza dla Kościoła zakończenie synodu o rodzinie? (…) Oznacza, że świadczono wobec wszystkich, że Ewangelia pozostaje dla Kościoła żywym źródłem wiecznej nowości, przeciw każdemu, kto chce ją “zdoktrynizować” w martwe kamienie do rzucania w innych.
– Synod ten obnażył serca zamknięte, które często się ukrywają nawet za nauczaniem Kościoła i dobrymi intencjami, aby zasiąść na katedrze Mojżesza i osądzać, niekiedy z poczuciem wyższości i w sposób powierzchowny, trudne przypadki i zranione rodziny – mówił Ojciec Święty.
– Synod ten potwierdził, że Kościół jest Kościołem ubogich w duchu i grzeszników, szukających przebaczenia, a nie jedynie sprawiedliwych i świętych, więcej jest Kościołem sprawiedliwych i świętych, kiedy czują się grzesznikami – kontynuował.
– Synod ten starał się poszerzyć horyzonty, aby przezwyciężyć wszelką hermeneutykę konspiracji i zawężanie perspektyw, aby chronić i promować wolność dzieci Bożych, aby przekazać piękno chrześcijańskiego novum, niekiedy pokrytego rdzą języka archaicznego, albo po prostu niezrozumiałego – dodał Franciszek.
Mniej entuzjastyczna wydaje się wypowiedź arcybiskupa Rygi, Zbigniewa Stankiewicza, twierdzącego, iż synodalny spór o casus osób rozwiedzionych zakończył się kompromisem. – Dobre jest to, że jednak dotychczasowe nauczanie Kościoła obowiązuje. Jest to owocem dialogu w trakcie synodu, bo jak to zwykle bywa w ciągu ostatnich dziesięcioleci, począwszy od Soboru Watykańskiego II, niektórzy ojcowie prą ostro do przodu, mówiąc, że świat się zmienił i Kościół też się musi zmienić, a my musimy się dostosować do sytuacji. „Taka jest sytuacja – mówią. – Nie możemy już stawiać takich wymagań jak wcześniej. Trzeba zrozumieć człowieka i być względem niego miłosiernym” – powiedział abp Stankiewicz w rozmowie z Radiem Watykańskim.
– Na takie postulaty część ojców synodalnych, ze mną włącznie, odpowiadała, że miłosierdzie tak, ale nie kosztem prawdy i dotychczasowego nauczania Kościoła. I dlatego te dwa nurty jakoś ze sobą próbowały rozmawiać i dogadać się. Można powiedzieć, że został osiągnięty, w pewnym sensie, kompromis. Zostały stonowane postulaty pierwszej grupy, potwierdzono dotychczasowe nauczanie, ale wprowadzono kwestię forum wewnętrznego, autorytetu biskupa, który uwzględnia sytuację w swojej diecezji i sytuację konkretnych osób – dodał łotewski hierarcha.
Źródło: radiovaticana.va
FO