Gdyby nie nasza wielka polityka społeczna, mielibyśmy dziś demograficzną apokalipsę – powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas expose w Sejmie. Mówi to przedstawiciel rządu, którego członkowie sami przyznali, że rozwijane przez osiem lat programy pomyślane jako pro-demograficzne, zamieniły się w socjalne. Dodatkowo, mówi te słowa w roku, w którym urodzi się najmniej dzieci od II wojny światowej.
„Trzeba też zapytać, co byłoby z naszą demografią, gdyby nie nasza wielka polityka społeczna. Mielibyśmy demograficzną apokalipsę” – stwierdził premier Morawiecki. Jednak zamiast wskazywać statystyki, przedstawiciel PiS uzasadnił swój argument stwierdzeniem, że „Polki stały się bardziej aktywne zawodowo i pewniejsze siebie w kontaktach z pracodawcą”.
Być może dlatego, że konfrontacja ze statystykami wypada dla ekipy rządzącej osiem lat druzgocąco. Mimo licznych programów społecznych i wielomiliardowych wydatków, współczynnik dzietności w Polsce wciąż należy do najmniejszych na świecie i wynosi ok. 1,38 dziecka na kobietę (przy poziomie zastępowalności pokoleń 2,1).
Wesprzyj nas już teraz!
W 2022 roku w naszym kraju odnotowano 305 tysięcy urodzeń, podczas gdy zgonów było 448 tysięcy. W tym roku statystyki wyglądają jeszcze gorzej. Tempo spadku urodzeń po raz pierwszy uzyskało dwucyfrowy wynik (11 proc.), a jeżeli niekorzystna tendencja utrzyma się do końca roku, w 2023 r. w Polsce po raz pierwszy od II wojny światowej urodzi się mniej niż 300 tys. dzieci.
Morawiecki zaznaczył, że spadek dzietności i chęć do założenia rodziny ma związek także z możliwością kupienia własnego mieszkania, w czym miał pomóc program „bezpieczny kredyt 2 proc.”. Na efekty trzeba będzie jednak poczekać.
„Choć wiele zrobiliśmy, nie osiągnęliśmy efektu demograficznego, który byśmy chcieli” – zauważył premier, dodając, że ma to związek także z nowymi czynnikami, przede wszystkim kulturowymi. „Widzimy, że nasze żony, córki, wnuczki chcą żyć zupełnie inaczej i wszyscy panowie muszą to zrozumieć” – dodał.
Premier zwrócił również uwagę na problemy z płodnością, co jest „epidemią naszych czasów” i ogromnym wyzwaniem. Przypomniał, że w ramach Dekalogu Polskich Spraw miałby zostać wprowadzony bon rodzicielski, który miałby zapewnić finansowanie różnych metod leczenia niepłodności, a wybór – jak dodał – miałby zależeć od rodziców.
PAP / komentarz PCh24.pl
PR
Z demografią będzie coraz gorzej. Dlaczego Polacy nie chcą licznego potomstwa?