Nie tylko ekologia, ale i oszczędność – tak proboszczowie przekonywani są do instalowania farm fotowoltaicznych. Część z instalacji budowana jest na nieużytkach, na których nie opłacało się prowadzić produkcji rolnej.
Jak sugeruje „Rzeczpospolita”, farmy fotowoltaiczne w parafiach to w pewnej mierze odpowiedź na wezwanie papieża Franciszka zawarte w encyklice „Laudato si”, w której apelował o korzystanie z odnawialnych źródeł energii. W Polsce jest już ponad 400 takich „eko-parafii”, głównie na Podkarpaciu, Lubelszczyźnie oraz Podlasiu.
Wesprzyj nas już teraz!
To nie przypadek, bo proboszczowie parafii z biedniejszych regionów liczą, że instalacje przyniosą oszczędności. Bowiem zyski z odsprzedanej latem energii, pomagają w opłaceniu zimowych rachunków.
Panele najczęściej montowane są na dachach budynków, ale na tzw. ścianie wschodniej powstaną one w wersji naziemnej. Tamtejsze parafie dysponują bowiem gruntami o najniższej klasie (IVa, IVb, V i VI), których użytkowanie jest nieopłacalne. Alternatywą jest fotowoltaika połączona z wypasem owiec. Tak znika problem koszenia trawy, a pozyskanie wełny czy jagnięciny, to dodatkowy zysk.
Źródło: „Rzeczpospolita”
MA