Władze francuskie naciskają na Katar i Arabię Saudyjską, by pomogły w rozwiązaniu kryzysu egipskiego. Kraje te odgrywają w nim kluczową rolę, a ich stanowisko jest diametralnie różne w ocenie tego co dzieje się nad Nilem. Katar udziela otwartego poparcia Bractwu Muzułmańskiemu i ostro krytykuje interwencję policji przeciw zwolennikom byłego prezydenta Mursiego. Natomiast Arabia Saudyjska zdecydowanie opowiada się za akcją nowych władz egipskich „w obliczu terroryzmu”.
Prezydent Francji, François Hollande przeprowadził w pałacu Elizejskim rozmowy z ministrami spraw zagranicznych obu krajów. W spotkaniu z szefem saudyjskiej dyplomacji, Saudem Al-Faycalem, powiedział, że „obowiązkiem państw, które mają zaufane i przyjazne stosunki z Egiptem, jest zrobienia wszystkiego, by zatrzymać przemoc i rozpocząć dialog polityczny”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Jest nie do zaakceptowania, by w wielkim kraju, jakim jest Egipt, panowały przemoc i agresja na takim poziomie – deklarował Hollande. Przekonywał, że „kraje arabskie, Europa i Francja są wspólnie odpowiedzialne za to, czy egipskie władze polityczne przyjmą w nadchodzących tygodniach mapę drogową, która umożliwi także, w jak najszybszym terminie, zorganizowanie wyborów”.
Natomiast, szef francuskiej dyplomacji, Laurent Fabius przyjmując katarskiego ministra spraw zagranicznych, Khalida ben Mohammada al-Attiya, nalegał na konieczność doprowadzenia do rozmów między stronami egipskiego konfliktu.
-Jest czymś ewidentnym dla wszystkich, którzy śledzą sytuację w Egipcie, jak pilną sprawą jest szybkie zatrzymanie rozlewu krwi, umożliwiające rozpoczęcie rozmów. Nie jest to łatwe, ale wszystkie kraje muszą iść w tym kierunku – stwierdził Laurent Fabius. Podkreślał, że „jest czymś bardzo ważnym wspólna mobilizacja energii, by znaleźć rozwiązanie dla Egipcjan”.
W odpowiedzi, katarski minister również wskazywał na „konieczność znalezienia szybkiego rozwiązania kryzysu i zaapelował o ‘dialog między wszystkimi Egipcjanami’. Jego zdaniem trzeba uwolnić więźniów politycznych, by mogłoby dojść do rozmów. Khalid al-Attiya oświadczył też, że „pomyłką” jest oskarżanie Kataru o pomoc dla Bractwa Muzułmańskiego. Zapewniał, że Katar „nigdy nie popierał jakiejś części Egipcjan, ani partii politycznej, tylko zawsze dostarczał pomoc dla Egiptu”.
Ze swej strony, saudyjski minister spraw zagranicznych mówił, że nie można ignorować faktu wyjścia na ulice 30 mln. Egipcjan, którzy domagali się od władz zagwarantowania im bezpieczeństwa i przeprowadzenia wcześniejszych wyborów.
Oświadczył: „bardzo dobrze rozumiem, że wolność manifestowania jest gwarantowanym prawem, ale manifestujący muszą zobowiązać się do tego, by nie dokonywać zamachów na życie innych obywateli, na ich własność i nie uciekać się do ataków i agresji”. Zgodził się z prezydentem Francji, że trzeba pracować nad tym, by doprowadzić do wyborów w Egipcie. Ministrowie spraw zagranicznych krajów unijnych mają za kilka dni zebrać się w Brukseli, by „przemyśleć” stosunki Unii Europejskiej z Egiptem po ostatnich zajściach w Kairze.
Franciszek L. Ćwik