Blisko 30 tys. osób uczestniczyło w „paradzie LGBT” w Paryżu. Marsz przeszedł z Pantin na Plac Republiki. Doszło w nim do kilku bójek i starć między różnymi grupami LGBT. To trochę znak czasów i „zaostrzania się walki klasowej”. Józef Stalin w latach 30. XX wieku mówił o „zaostrzaniu się walki klas w miarę postępów budownictwa socjalizmu w ZSRR”. Zdaje się, że powoli „tęczowi rewolucjoniści” już do tego dochodzą…
Po raz pierwszy w historii „marsz dumy LGBT” wystartował z przedmieść Paryża. Niektórzy członkowie tej społeczności stwierdzili, że to symbol „zwiększania widoczności” i sygnał trudności z implantacją „tęczowych idei” na imigrancko-islamskich przedmieściach. Jeszcze przed paradą pojawiły się pewne problemy związane z kwestiami rasowymi. Część środowisk wspierających ruch Black Lives Matter, chciała osobnych kolumn bez udziału białych, „potencjalnych rasistów”. Kłócono się nawet o muzykę, ponieważ płynące zazwyczaj z głośników techno, dla niektórych było zbyt „białe”. Ciekawostką jest fakt, że w komitecie organizacyjnym parady doszło do rozłamu.
Prawie 30 tys. uczestników na tego typu paradzie to raczej niska frekwencja. Manifestacje środowisk homoseksualnych odbywają się w stolicy Francji od 1977 roku. Trzeba wspomnieć, że w tym roku marsz wspierały poszczególne merostwa, władze centralne, ambasady, a także wielkie firmy i koncerny. Wśród nich m.in. sieć sklepów Carrefour. Przesłanie do uczestników wygłosił homoseksualny aktywista, minister ds. europejskich Clement Beuane. Nie tylko udzielił wsparcia paradującym, ale poszczuł ich na… Węgry.
Wesprzyj nas już teraz!
Dla sekretarza stanu Beaune’a literki LGBTQI+ –jak powiedział – to „fundamentalne wartości europejskie” i „walka, którą trzeba prowadzić”. Zapowiedział „silną” reakcję przeciw Węgrom za ich ustawę chroniącą dzieci i młodzież przed propagandą ideologii LGBT w szkołach. Mówił o „zaangażowaniu Komisji Europejskiej” w tym temacie i „afirmacji równości”. „Na dzisiaj jest to kluczowa bitwa, którą należy stoczyć w Europie” – groził ten „tęczowy wojownik”.
Organizatorzy marszu dodawali od siebie: „Homofobia nie jest opinią, ale przestępstwem. W obliczu obskurantyzmu niektórych krajów, UE musi kontynuować walkę na rzecz LGBT” – wskazywano. Dodatkowo cytowali prezydenta Emmanuela Macrona, który mówił, że „nasze wartości tworzą naszą Unię”.
Było głośno, kolorowo, ale też nie do końca spokojnie i to wcale nie z powodu itp. homofobów i „heteryków”. Filmiki z parady pokazują np. atak na aktywistę LGBT, naturalizowanego już imigranta z Maghrebu. Podobno chwalił się, że dokonał konwersji z islamu. Został zaatakowany i znieważony, a dwaj młodzi ludzie próbowali wyrwać mu z rąk tunezyjską flagę.
Inny uczestnik marszu zamieścił wiadomość wraz ze zdjęciami na Twitterze, twierdząc, że został zaatakowany przez małą grupę młodych ludzi z formacji „muzułmanie LGBTQ”. Ten z kolei miał na sobie koszulkę z napisem „Je suis Mila” (Jestem Mila). Mila to nastoletnia lesbijka, która wyzywała w internecie wulgarnymi słowami muzułmanów, a później musiała zmienić szkołę i ukrywać się ze względu na groźby śmierci.
Na tym nie koniec „wewnętrznych sprzeczności”. Tzw. lesbijski kolektyw był zaatakowany przez aktywistów z kolektywów trans i queer. Atakujący uznali, że nie pasuje do wzorców seksualnych z głównego nurtu. Chodzi tu o feministki, które odrzucają uznawanie za kobiety osónb transpłciowych (np. w konkurowaniu w sporcie). Według literek T i Q są więc… transfobiczne. Wszystkie konflikty trudno opisać, ale w kilku przypadkach musiała interweniować policja. Różne grupy zgłaszały różne postulaty, które czasami okazywały się sprzeczne. Czyż analiza Józefa Stalina o „zaostrzaniu się walki klas w miarę postępów budownictwa socjalizmu” nie okazuje się słuszna?
Bogdan Dobosz
WMa
[Info @valeurs] Agression homophobe à la #GayPride à Paris: un militant #LGBT, ex-réfugié musulman naturalisé et converti au catholicisme, a été frappé et insulté par 2 racailles qui ont tenté de lui arracher son drapeau tunisien.Ils ont été signalés à la police #MarcheDesFiertes pic.twitter.com/J1mHFHpyQq
— Amaury Brelet (@AmauryBrelet) June 26, 2021
Je viens de me faire agresser dans la Marche des Fiertés @InterLGBT par un petit group de jeunes «musulmans LGBTQ » (leurs mots, pas les miens) à cause de mon t-shirt #jesuismila et ma pancarte en soutien de @magicalorrs qui m’a été arrachée. Je m’en sors avec des égratignures. pic.twitter.com/WgkzA9USjW
— (the.art.of.losing) (@victorgo) June 26, 2021