21 sierpnia 2014

Pasek św. Dominika – historia oraz świadectwa szczęśliwych matek

Bodaj każdy z nas zna małżeństwo, które przez długi czas starało się o dziecko, a akty miłości małżeńskiej wspomagane niekiedy odpowiednią terapią medyczną nie kończyły się poczęciem upragnionego dzieciątka. Właśnie dla nich – niekiedy zrozpaczonych długoletnimi staraniami o potomstwo – Kościół przeznacza sakramentalium, którego noszenie wraz z wytrwałą modlitwą przynosi niezwykle często cudowne efekty.

W dobie, gdy kobiety niejednokrotnie bardziej wierzą kolorowym pisemkom przeznaczonym rzekomo dla nich, niż Bogu i Kościołowi, zachęta do noszenia paska w razie problemów z płodnością wielu wyda się anachronizmem czy zabobonem. Jednakże do uznania cudownego działania owego sakramentalium nie jest potrzebna wyjątkowo silna wiara. Wystarczyłoby zobaczyć sterty kopert z listami, które znajdują się u mniszek dominikanek na krakowskim Gródku. A listy te zawierają dziękczynne świadectwa, w których matki opisują szeroko swoje kilku, a czasem nawet kilkunastoletnie zmagania z bezpłodnością. Zdecydowana większość tych relacji ma podobne zakończenie – gdy małżeństwo rozpoczynało modlitwę za wstawiennictwem św. Dominika połączoną z noszeniem przez kobietę paska, wkrótce następowało poczęcie dziecka. Inne z kolei świadectwa mówią o zagrożonych ciążach, o lekarzach wieszczących poronienie, wreszcie o pasku, modlitwie i narodzinach zdrowego potomka.

Wesprzyj nas już teraz!

Skąd jednak św. Dominik Guzman, założyciel Zakonu Kaznodziejskiego, wprawdzie ojciec, ale duchowy, a nie fizyczny, jest patronem bezpłodnych kobiet i zagrożonych ciąż? W klasztorze ojców dominikanów we włoskim mieście Soriano znajduje się cudowny wizerunek tegoż świętego. Co dlań charakterystyczne, artyści nie są w stanie go skopiować, a żadna z istniejących kopii nie jest wiernym odbiciem oryginału. Wśród ludności miasteczka w Kalabrii znany jest zwyczaj brania „świętych miar” – białych bawełnianych tasiemek odcinanych „według miary” obrazu, czyli jego obwodu, wynoszącego około półtora metra. Oczywiście tasiemki są następnie poświęcane. Rozprowadzane obecnie bawełniane paski zawierają na sobie napis „O spem miram…” („O nadziejo przedziwna…”), które to słowa są początkiem responsorium – modlitwy ku czci św. Dominika Guzmana. Wezwanie to powinno być z wiarą odmawiane, ponieważ pasek nie jest talizmanem – samo jego noszenie nie wystarczy, by otrzymać łaski.

Mniszki dominikanki z krakowskiego Gródka były tak uprzejme i udostępniły redakcji portalu PCh24.pl kilkanaście świadectw, spośród których wybraliśmy dwa, by przedstawić je Czytelnikom.

Mam na imię Anna. W styczniu 2011 r. dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Niestety, moja radość nie trwała długo, gdyż okazało się, że zarodek się nie rozwinął… W kwietniu następnego roku znów okazało się, że jestem w ciąży. Pełna obaw poszłam do lekarza i znów się okazało, że serduszko nie pracuje. Znów szpital.


Myślałam, że już nigdy nie zostanę matką. Jeździliśmy z mężem po lekarzach. Badania za badaniami i okazało się, że mój mąż ma problem z genami, u mnie zaś lekarz stwierdził zespół antyfosfolipidowy. Dawali nadzieję na urodzenie zdrowego dziecka, ale ja się załamałam, mój mąż także. Wtedy w jakimś programie usłyszałam o pasku św. Dominika. Pomyślałam, że jeśli on mi nie pomoże, to już chyba nikt.


Modliłam się codziennie, płakałam, błagałam i udało się… W październiku zeszłego roku zobaczyłam dwie kreski na teście ciążowym. Nie cieszyłam się za bardzo. Bałam się, że stanie się tak samo jak z tamtymi ciążami. Nosiłam pasek, modliłam się, a gdy po każdej wizycie u lekarza dowiadywałam się, że ciąża prawidłowo się rozwija, nie mogłam w to uwierzyć! Urodziłam śliczną córeczkę, zdrowiutką. Szaleliśmy z mężem ze szczęścia.


Wierzę, że to dzięki św. Dominikowi się nam udało. W tym miejscu chciałabym z całego serca podziękować za modlitwę. Wysyłam zdjęcie mojego małego cudu. Bóg zapłać za wszystko!


Oto kolejne świadectwo:

Mam na imię Barbara. Po zawarciu sakramentalnego związku małżeńskiego bardzo pragnęliśmy mieć dziecko. Niestety okazało się, że oboje z mężem mamy problemy zdrowotne, które uniemożliwiały nam posiadanie potomstwa. Było to dla nas trudne, ponieważ wielu znajomych oraz dalsza rodzina pytali nas, dlaczego jeszcze nie mamy dzieci. Wszystkie trudne doświadczenia oddaliśmy Panu Bogu. W pewnym momencie myślałam już o adopcji. Patrzyłam na inne mamy, które tuliły swoje dzieci… Myślałam, że już nigdy tego nie doświadczę i ominie mnie w życiu coś najwspanialszego – macierzyństwo i ogromna miłość, którą matka może dać swojemu dziecku.


Nosiłam pasek św. Dominika, który przeznaczony jest dla kobiet pragnących mieć dziecko. Modliłam się codziennie specjalną modlitwą do tego patrona i do św. Joanny Beretty Molla. To było niesamowite, gdyż po paru dniach dowiedziałam się, że pod moim sercem poczęło się dziecko. Nie muszę mówić, jaka to była dla nas ogromna radość i wzruszenie. Niestety, później nie było kolorowo, gdyż w szóstym tygodniu zaczęłam bardzo źle się czuć. Podczas badania USG gdy lekarz patrzył w monitor już wiedziałam, że coś jest nie tak. Diagnoza lekarska była taka, że mam puste jajo płodowe, że jest to ciąża bezzarodkowa. Ciąża nie rozwinie się i dojdzie do poronienia, a jeżeli nie dojdzie do tego samoistnie, to lekarz musi je wywołać sztucznie. Oczywiście od razu z mężem podjęliśmy decyzję, że na żadną ingerencję lekarza się nie zgodzimy i oddamy to woli Boga.


Codziennie jeszcze głębiej i dojrzalej modliłam się specjalną modlitwą do św. Dominika, nosiłam cały czas pasek.  Cudem było to, że dziecko „nadrobiło zaległości” i wykształciło się tak, jak powinno! Chciałam tylko zaznaczyć, że pasek św. Dominika nosiłam do końca ciąży, miałam go nawet podczas porodu. Synek urodził się zdrowy, a dzisiaj kończy cztery miesiące!


Poświęcony pasek św. Dominika można otrzymać w klasztorze mniszek dominikanek na Gródku w Krakowie:

Klasztor „Na Gródku”, ul. Mikołajska 21, 31-027 Kraków, tel. 12 4227925, e-mail: [email protected]

Kajetan Rajski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij